Historia ludzi deskalami pisana

2024-08-10 14:00:00(ost. akt: 2024-08-09 14:32:37)

Autor zdjęcia: FB/Arkadiusz Andrejkow

Deskal przedstawiający Barbarę Samulowską, wizjonerkę z Gietrzwałdu, to jedna z warmińskich 12 prac znanego w Polsce artysty, który tworzy swoje dzieła na stodołach w całym kraju. Arkadiusz Andrejkow zgodził się opowiedzieć nam o swoich pracach i inspiracjach.
Jako młody chłopak Arkadiusz Andrejkow zakapturzony przemierzał ulice rodzinnego Sanoka z puszką sprayu w ręku. Malował nocą, pod osłoną ciemności, aby uniknąć niechcianej uwagi. Nocne eskapady, pełne adrenaliny i niepewności, stały się fundamentem jego późniejszych, bardziej dojrzałych prac. Stał się rozpoznawalnym artystą murali… a następnie deskali. Projekt „Cichy Memoriał” to jednak zupełnie inny etap jego twórczości, która jest już obecna prawie w całej Polsce.

Twórczość na Warmii

Na Warmii Andrejkow stworzył 12 deskali, które powstały w różnych miejscowościach regionu. Projekt rozpoczął się dwa lata temu od trzech prac na stodołach. Później artysta powracał, aby stworzyć kolejne dziewięć.

— Najbardziej wymagająca była ta w Nagladach, przedstawiająca gospodarza z koniem ciągnącym wóz. To była bardzo duża powierzchnia, która była tworzywem dla tego obrazu — wspomina artysta.

Prace Andrejkowa można podziwiać m.in. w Gietrzwałdzie, Nagladach i Worytach. W Gietrzwałdzie znajduje się portret pisarki Marii Zientary-Malewskiej. W Worytach na stodole możemy zobaczyć postać samej Barbary Samulowskiej. Wśród pozostałych prac, które powstawały także na budynkach, są m.in. wizerunek chłopca z rowerem, rodziny jadącej wozem, dziewczynek w ludowych strojach warmińskich, kobiety z kołowrotkiem, portret żony właściciela księgarni czy chłopiec na koniu.

Jak wspomina Arkadiusz Andrejkow, kiedy malował na Warmii, mieszkańcy miejscowości często się zatrzymywali, by podziwiać jego pracę.

— Reakcje ludzi były zawsze pozytywne. Mieszkańcy wiosek, w których malowałem, często przychodzili porozmawiać, przynosili kawę, pączki. Było to bardzo miłe i budujące — relacjonuje artysta. — Dodawało motywacji — dodaje.

Fot. FB/Arkadiusz Andrejkow

Cichy Memoriał

Projekt „Cichy Memoriał” narodził się z chęci upamiętnienia dawnych mieszkańców poprzez malowanie ich portretów na starych, drewnianych budynkach.

— Inspiruję się starymi fotografiami, przedstawiającymi ludzi, którzy już odeszli, ale zostawili po sobie ślad w pamięci swoich bliskich — tłumaczy Andrejkow.

Ten unikalny sposób upamiętnienia zwykłych ludzi szybko zdobył uznanie i popularność.

— Chciałem, żeby te obrazy były trwałe, aby mieszkańcy mogli codziennie przypominać sobie o swoich przodkach — dodaje.

Każda praca to dla niego swoista podróż w przeszłość.

— Malując, czuję, jakbym przenosił się w czasie. Staram się oddać ducha tych ludzi, ich codzienne życie, emocje — mówi artysta.

W projekcie „Cichy Memoriał” każda praca jest starannie zaplanowana i dopracowana, co widać w detalach portretów i scen, które tworzy.

— Zależy mi na tym, aby te obrazy miały duszę, aby każdy, kto na nie patrzy, mógł poczuć emocje i historię, którą chciałem przekazać — stwierdza nasz rozmówca.

Twórca deskali

Arkadiusz Andrejkow urodził się w Sanoku i tam rozpoczął swoją artystyczną ścieżkę. Ukończył technikum geodezyjne, a potem studiował w Państwowej Wyższej Szkole Plastycznej w Sanoku oraz na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego.

— Nie wykazywałem wcześniej żadnych zdolności artystycznych, ale w wieku 17 lat odkryłem swoją pasję do malowania — opowiada. — Studia plastyczne pomogły mi rozwinąć warsztat i zrozumieć, jak ważna jest kompozycja i technika w tworzeniu trwałych dzieł — podkreśla Arkadiusz Andrejkow.

Dziś jego prace można podziwiać w niemal wszystkich województwach Polski.

— Projekt „Cichy Memoriał” rozpocząłem w 2017 roku na Podkarpaciu, malując obrazy z prywatnych, starych fotografii — wspomina artysta. — Teraz moje prace są w całym kraju, jak na razie z wyjątkiem województwa lubuskiego — mówi.

Wrażenia z Warmii

Warmia wywarła na Andrejkowie ogromne wrażenie.

— Doceniam otwartość ludzi, piękną architekturę i zadbane obiekty. Byłem zaskoczony, jak zielona jest Warmia. A przy okazji realizacji mojego projektu byłem tu pierwszy raz — mówi. — Jedyny minus to to, że jest znacznie bardziej płasko niż u nas — dodaje z uśmiechem. Jego prace na Warmii przyciągają uwagę zarówno mieszkańców, jak i turystów. W naturalny sposób wkomponowują się w krajobraz.

— Malując na Warmii, czułem, że jestem częścią czegoś większego. Każda stodoła, każdy drewniany budynek ma swoją historię, którą staram się oddać w moich pracach — mówi Arkadiusz Andrejkow.

Naśladowcy i przyszłość projektu

Arkadiusz Andrejkow nie zauważył dotychczas naśladowców swojego stylu.

— Czasem słyszę, że ktoś planuje podobne projekty, ale naśladowców, którzy malowaliby w ten sposób, jeszcze nie widziałem — mówi artysta. — Do tej pory stworzyłem kilkaset deskali w całym kraju, do tego dochodzą liczne murale i prace na bardziej nietypowych podłożach, więc oczywiście nie mogę do końca wykluczyć inspiracji — dodaje.

Dla artysty z Sanoka, który zostawił trwały ślad na Warmii, co wielokrotnie podkreśla, album z fotografiami jest dla pewnego rodzaju szkicownikiem. — Wiele zdjęć przerabiałem już po kilkanaście razy. Istotny jest dla mnie przede wszystkim rozwój. Staram się bardzo dużo malować. Szukać nowych technik i rozwiązań, które „pchają” moją twórczość do przodu — stwierdza artysta i nie wyklucza powrotu na Warmię.

Fot. FB/Arkadiusz Andrejkow


Stanisław Kryściński

Arkadiusz Andrejkow:
Deskale mogą stanowić nową formę upamiętnienia, która w pewnym sensie zastępuje tradycyjne pomniki. Prace są bardziej dostępne i umieszczane w mniej oczywistych miejscach, co pozwala na codzienne ich odkrywanie przez mieszkańców. W przeciwieństwie do pomników, które często znajdują się w centralnych lokalizacjach, deskale są umieszczane w przestrzeni wiejskiej, co czyni je bardziej osobistymi i bliskimi dla lokalnych społeczności. To podejście może przyciągać młodsze pokolenia, które mogą lepiej identyfikować się z artystycznymi interpretacjami lokalnych historii.