Ojciec i syn zatrzymani siłą przez policję na jeziorze Ryńskim. Za niebezpieczne zabawy na wodzie staną przed sądem

2024-08-02 13:09:01(ost. akt: 2024-08-02 13:46:53)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

Na jeziorze Ryńskim skuter wodny holował dmuchane koło z pasażerem. Skuter płynął w ślizgu, wytwarzał fale w zabronionych miejscach, wpływał z dużą prędkością na szlak i podpływał blisko zacumowanych w porcie łodzi - tak bawili się ojciec i syn. Zostali zatrzymani siłą przez policję, staną przed sądem.
Policja poinformowała w piątek (2 sierpnia), że skuterem kierował 18-letni syn, a w dmuchanym kole "podróżował" 45-letni ojciec. Gdy policjanci zatrzymali skuter, poprosili 18-latka o okazanie patentu sternika motorowodnego, licencji do holowania oraz dokumentu rejestracyjnego. Nie miał żadnego z nich.

Starszy z mężczyzn, który był w kole - jak relacjonował rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej policji Tomasz Markowski - "zaczął w tym czasie nerwowo reagować na pojawienie się policjantów, kwestionując ich czynności".

— Utrudniał prowadzenie kontroli policjantom i zakazywał kierującemu skuterem podawać policjantom swoje dane osobowe — dodał.

Syn posłuchał wskazówek ojca i zaczął odpływać z miejsca kontroli. Policjanci uprzedzili 18-latka, że zatrzymają go siłą.

— Widząc to starszy mężczyzna, znajdujący się wciąż w kole, zaczął być agresywny wobec policjantów i wulgarnie ich znieważać. Został poinformowany, że swoim zachowaniem popełnia przestępstwo i zostanie zatrzymany. Wzbudziło to w nim jeszcze większą agresję, próbował odpłynąć na kole od policjantów — powiedział Markowski.

Dodał, że w efekcie ojciec i syn zostali zatrzymani przy użyciu środków przymusu bezpośredniego.

— Za znieważenie policjantów ojciec został zatrzymany — podał Markowski.

Ojciec i syn staną przed sądem. Syn będzie się tłumaczył m.in. z kierowania pojazdem bez uprawień, ojciec m.in. za znieważenie policjantów.

— Mogłoby się wydawać, że tragedie, do jakich doszło w ostatnich dniach na mazurskich akwenach, uzmysłowiły turystom i osobom korzystającym ze sprzętów pływających, jak niebezpieczne może być zlekceważenie siły żywiołu, jakim jest woda i nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa. Nie ma, bo nie może być pobłażania wobec bezmyślności na wodzie, ale też wobec obrażania policjantów, którzy często narażając swoje zdrowie, podejmują interwencje, mające ocalić zdrowie i życie innych osób — podkreślił Markowski nawiązując m.in. do wtorkowego tragicznego wypadku na jez. Mikołajskim, w którym utonęli rodzice 4-letniej dziewczynki.

W tym roku w regionie utopiły się już 32 osoby.

(PAP)