Organizator zamachu na WTC i Pentagon i jego współpracownicy przyznali się do winy

Pentagon nadal nie zdradza szczegółów dotyczących przyznania się do winy przez osadzonych w Guantanamo. Według anonimowego źródła z administracji USA, wyznanie winy może być częścią układu chroniącego więźniów przed karą śmierci.

Z informacji uzyskanych przez Reutersa wynika, że warunki porozumienia między więźniami a prokuraturą pozostają niejawne. Prawdopodobnie, w zamian za przyznanie się do winy, więźniom oferowano zmianę kary śmierci na dożywocie.

Więzienie w Guantanamo, otwarte w 2002 roku za prezydentury George'a W. Busha, służyło do przetrzymywania podejrzanych o terroryzm spoza USA, w tym tych związanych z zamachami z 11 września 2001 roku. Obecnie przebywa tam około 30 osób, podczas gdy w okresie największego obłożenia liczba ta wynosiła około 800 więźniów.

Khalid Sheikh Mohammed, główny oskarżony o organizację ataków z 11 września, oraz dwaj inni więźniowie – Walid Muhammad Salih Mubarak Bin Attasz i Mustafa Ahmed Adam al Hawsawi – przyznali się do winy. Cała trójka była sądzona wspólnie, a akty oskarżenia były wniesione w 2008 i 2012 roku.

Ataki z 11 września, w których terroryści uderzyli samolotami w World Trade Center, zabiły niemal 3000 osób i były bezpośrednią przyczyną inwazji USA na Afganistan. Amerykańska administracja oskarżyła wówczas rządzących talibów o udzielanie schronienia terrorystom z Al-Kaidy.

Lider Republikanów w Senacie, Mitch McConnell, ostro skrytykował zawieranie porozumień z więźniami Guantanamo, twierdząc, że "jedyną rzeczą gorszą od negocjowania z terrorystami jest negocjowanie z nimi, gdy są uwięzieni". Zarzucił administracji Joego Bidena "tchórzostwo w obliczu terroru".

Sytuacja wokół Guantanamo i decyzje dotyczące osadzonych wywołują kontrowersje i szeroką debatę publiczną, zwłaszcza w kontekście etycznych i prawnych aspektów tych działań. Przyszłość więzienia oraz losy osadzonych pozostają niepewne, a dyskusje nad jego zamknięciem i sposobem rozliczenia terrorystów trwają.

Źródło: Onet/Reuters