Zadumajcie się nad łańcuchem i posłuchajcie szutru pod kołami

2024-08-13 08:25:00(ost. akt: 2024-08-13 08:51:53)

Autor zdjęcia: pixabay

Narodziny roweru poprzedził wielki wybuch, najpotężniejszy w naszych dziejach. To dlatego pewien Niemiec zabrał się za jego wymyślenie. I wymyślił. Możecie myśleć, co chcecie, ale nie ma piękniejszego dźwięku niż trzeszczący pod oponami rowerowymi szuter. I widok, który wyłania się znad kierownicy na kolejnym zakręcie.
— Skojarzenie jazdy na rowerze z lataniem ma charakter metaforyczny. Można by wręcz określić je duchowym – odnosi się wszak do przemożnego poczucia wolności i ekscytacji, jakiego doświadczamy podczas jazdy. Ma ono też jednak czysto fizyczny sens. Rowerzyści czują, że unoszą się w przestworzach, bo w pewnym sensie naprawdę tak jest. Jadąc na rowerze, na dobrą sprawę fruniesz — pisze Jody Rosen w książce „Na okrągło. Sekretne życie roweru”.

I coś tutaj jest na rzeczy, choć ja mam to odczucie tylko kiedy jadę po szutrze. Tak czy inaczej, bracia Wright, którzy zbudowali pierwszy samolot, zaczynali od warsztatu rowerowego. Wiedzę nabytą przy naprawie, a potem produkcji rowerów wykorzystali potem przy tworzeniu samolotów. I tak to w 1903 roku w Kitty Hawk w Karolinie Północnej przeprowadzili pierwszy udany lot samolotu z napędem silnikowym.

Kim jest autor tych słów? Amerykańskim dziennikarzem i wielbicielem roweru. O czym jest jego książka? — To reportaż, książka historyczna, esej i opowieść podróżnicza w jednym. Wraz z autorem wyruszamy w podróż przez wieki i kontynenty. Od pierwszych wielocypedów aż po dzisiejsze odrodzenie roweru jako „zielonego pojazdu”.

Spotkamy sufrażystki z końca XIX wieku, poszukiwacza, który dzięki dwóm kółkom zdążył na miejsce kolejnej gorączki złota, króla Bhutanu zjeżdżającego ze stoków Himalajów, rikszarza nawigującego w najszybciej rosnącej metropolii świata, a nawet astronautów pedałujących w stanie nieważkości na stacji kosmicznej.

Ludzi, którzy nie wyobrażają sobie życia bez dwóch kółek, i takich, dla których są one największą zmorą. Na okrągło to bowiem nie tylko historia technicznej innowacji, ale przede wszystkim opowieść o miłości – i nienawiści – do roweru — zachęca do lektury wydawnictwo Wielka Litera.

Czemu nie bicycel?

Za wynalazcę roweru uchodzi Karl Drais, niemiecki wynalazca – który nazywał go od swojego nazwiska „drezyna”. Była drewnianą konstrukcją z dwoma kołami ustawionymi w jednej linii. Rowerzysta siedział na siodełku i odpychał się nogami od ziemi, co pozwalało na przemieszczanie się.

Rower Karl Draisa z 1817 roku

Rower miał po części zastąpić konia. A to dlatego, że dwa lata po największym w historii wybuch wulkanu (Indonezja, wulkan Tambora, 1815) pyły dotarły do Europy i doprowadziły między innymi do katastrofy ekologicznej, której efektem było między innymi zniszczenie plonów, a więc brak ziarna. Kolejni wynalazcy udoskonalali jego wynalazek, który jednak zawsze sytuował się w opozycji do konia.

Od 1817 roku musiał minąć jeszcze kilkadziesiąt lat, nim rower dostał koła o równych rozmiarach i łańcuch. W końcu XIX wieku przyszedł czas na opony pneumatyczne, hamulce, a potem przerzutki.

Diablice, czyli szatan w spodniach

Nie tylko woźnice patrzyli kosym okiem na rower. A dokładniej na rowerzystki, które zaczęły zakładać do jazdy bloomerki czy damskie spodnie, co miało być powodem do publicznego zgorszenia. Zamiłowanie do roweru było podawane jako przyczyna rozwodów.

Niejaki Chris Heller dowodził, że jego żona zaczęła zaniedbywać swoje małżeńskie obowiązki, bo „całe dnie poświęcała na przejażdżki na swym rowerze w towarzystwie indywiduów wątpliwej konduity”. Z kolei pan Cleatinng wniósł o rozwód, bo jego żona upierała się przy noszeniu bloomerek i nic nawet nie dało, że wcześniej porąbał siekierą jej rower.


Dowodzone też, że rowerzysta wygląda „szpetnie”, a jazda na rowerze „u chłopców w wieku lat 14 i młodszych grozi poważnymi konsekwencjami, w tym nawet śmiercią”, jak ostrzegał felietonista gazety Buffalo Courier. A inny dowodził, że nieumiarkowanie w korzystaniu z roweru skutkuje między innymi „iksowatymi nogami i stopami skierowanymi palcami do środka”.

Z kolei francuscy medycy ostrzegali, że kobiety jeżdżące na rowerach stają się „niewiarygodnie okrutne,” a przewodnicząca amerykańskiej Ligi Obronny Kobiet stwierdziła, że jazda na rowerze prowadzi kobiety „wprost w objęcia diabła” i domagała się dla zakazu jazdy na rowerze dla pań. Z drugiej strony w 1895 roku wielebny pastor Mead udzielił ślubu młodej parze w trakcie jazdy rowerem. Pannie młodej udało się nań wymknąć, choć jej matka rozsypała gwoździe przed domem. Fanką rowerów była Maria Skłodowska-Curie, która na ślub wybrała się właśnie na rowerze.


Polecam też świetny rozdział o rowerach w Bhutanie – kraju, który leży średnio 3 tys. metrów nad poziomem morza, a prawo nakazuje, by wszystkie budynki wznosić w klasycznym stylu bhutańskim, a urzędnicy i uczniowie muszą nosić tradycyjne, przypominające kimona stroje.

— Z jazdy po płaskim nie ma frajdy. A jeśli jest podjazd, musi być i zjazd. Oba są potrzebne i z obu można czerpać frajdę — powiedział autorowi „Na okrągło. Sekretne życie roweru” jeden z rozmówców Tobgay Tshering, który w latach 2013-2018 był premierem Bhutanu.

Wspaniałe miasto, przyzwoity rower, ciało dość sprawne, by jechać, moja żona pedałująca obok mnie – tak właśnie chciałbym zmierzać w stronę zachodzącego słońca.

Jody Rosen:

Zasłuchajcie się w rower

— Na rowerowe koło można się gapić, można się w nim też zasłuchać. Ciche terkotanie czy mruczenie obracającego się koła jest równie kojące, co wiele naturalnych odgłosów – choćby szmer wody prześlizgującej się po kamieniach na dnie rzeki — pisze Jody Rosen. I dodaje: — Zaduma nad nieskończoną doskonałością łańcucha i jego ogniw wciąż i wciąż nawijających się na zębatkę stanowi niewyczerpane źródło przyjemności.


Są rowery takie i owakie, tanie i drogie. Szosowe, górskie, elektryczne. Ale nie to jest najważniejsze. — Najważniejsza część każdego roweru to jego silnik, nazywany także rowerzystką lub rowerzystą. Istotą konstrukcji jednośladu jest przedziwne stopienie się maszyny z istotą ludzką — pisze Jody Rosen.

Igor Hrywna

Jody Rosen, „Na okrągło. Sekretne życie roweru”, Wydawnictwo Wielka Litera