MOPR odnalazł w jeziorze Niegocin ciało poszukiwanego żeglarza

2024-07-30 10:39:01(ost. akt: 2024-07-30 10:45:40)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (MOPR) odnaleźli ciało mężczyzny, który zaginął po szkwale nad jeziorem. To trzecia ofiara niedzielnej nawałnicy.
— Z całą pewnością jest to poszukiwany od poniedziałku (29 lipca) mężczyzna. Ciało jego żony odnaleziono w poniedziałek — poinformował we wtorek rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej policji Tomasz Markowski.

Ciało odnaleźli w wodzie ratownicy MOPR krótko po rozpoczęciu akcji poszukiwawczej zaginionego.

— Znajdowało się około 200 m od miejsca, w którym w poniedziałek znaleziono kobietę. Unosiło się na wodzie, już zostało wydobyte — powiedział prezes MOPR Jarosław Sroka.

Małżeństwo z woj. łódzkiego w niedzielę (28 lipca), krótko przed załamaniem się pogody na Mazurach, wyruszyło na rejs po Niegocinie. O tym, że zaginęli nie było wiadomo po nawałnicy, bo nikt nie zgłosił ani zatonięcia łodzi, ani zaginięcia ludzi. Gdy w poniedziałek rano odnaleziono na wschodnim brzegu Niegocina zwłoki kobiety o nieustalonej tożsamości, w Poznaniu na policję zgłosiła się kobieta zaniepokojona brakiem kontaktu z rodzicami, którzy mieli żeglować po Mazurach. Okazało się, że odnaleziona w wodzie kobieta była matką zgłaszającej. We wtorek odnaleziono zaginionego mężczyznę.

W niedzielę w nawałnicy zginął, także na Niegocinie, 74-letni żeglarz. Pływającą z nim na jachcie 68-latkę udało się ratownikom uratować.

Jarosław Sroka powiedział, że na dnie Niegocina spoczywają dwie zatopione łodzie – jedna, na której pływało małżeństwo, i druga, z której uratowano kobietę. Dokładne lokalizacje zatopionych łodzi nie są znane.

— Decyzję o wyciągnięciu z wody tych jachtów muszą podjąć ich właściciele, na razie nie zgłosili do nas prośby o pomoc. Każdy właściciel na własną rękę może szukać tych łodzi — powiedział Sroka.

Ratownicy MOPR w poniedziałek późnym popołudniem i wieczorem przeprowadzili kilkanaście akcji technicznych polegających na wyciąganiu z trzcin i mielizn jachtów, które nie poradziły sobie z gwałtownym niedzielnym wiatrem, którego siła przekraczała 10 stopni w skali Beauforta.

— Ale wciąż się zgłaszają kolejne załogi. Dzisiejsza pogoda pozwala na prowadzenie akcji technicznych, systematycznie, po kolei będziemy wszystkim pomagać — zapewnił Sroka.

Gwałtowne załamanie pogody na Mazurach i na Warmii nastąpiło w niedzielę wczesnym popołudniem. Synoptycy przed nim ostrzegali, ale ludzie nie dostali SMS-ów z alertami. Na jeziorach błyskały maszty ostrzegawcze, ale żeglarze je zlekceważyli.

W efekcie nawałnicy wywróciło się na mazurskich jeziorach pięć łodzi. Zdaniem policji i MOPR nie ma już kolejnych zaginionych załóg. (PAP)