Izrael zbombardował obóz dla uchodźców

2024-07-13 14:53:40(ost. akt: 2024-07-13 14:56:22)

Autor zdjęcia: PAP

Izraelskie pociski uderzyły w obóz namiotowy dla palestyńskich uchodźców w Al-Mawasi, kontrolowany przez Hamas. Według resortu zdrowia, co najmniej 71 osób zginęło, a 289 zostało rannych. Izrael podał, że celem operacji był Mohammed Deif, jeden z przywódców organizacji terrorystycznej odpowiedzialnej za ataki z 7 października ubiegłego roku.
Siły Obronne Izraela przeprowadziły atak w sobotę (13 lipca) w pobliżu miasta Chan Junus w Strefie Gazy. Według informacji agencji Reutera, rakiety trafiły w obóz namiotowy Al-Mawasi, gdzie znajdowali się palestyńscy przesiedleńcy. Ministerstwo Zdrowia kontrolowane przez Hamas podało, że w wyniku ostrzału zginęło co najmniej 71 osób, a 289 zostało rannych, określając atak jako "brutalną masakrę". Medycy z Palestyńskiego Czerwonego Półksiężyca potwierdzili obecność dzieci wśród ofiar.

Izraelska strona podała natomiast, że celem ataku był Mohammed Deif, przywódca jednej z militarnych brygad Hamasu, oskarżanego o organizowanie ataków na izraelską ludność cywilną, w tym o ostatni atak z października ubiegłego roku, który doprowadził do obecnego konfliktu. Śmierć Deifa nie została jednak potwierdzona przez żadną ze stron konfliktu.

Mohammed Deif jest jednym z najbardziej poszukiwanych przez Izrael od 1995 roku, gdy odpowiedzialny był za liczne ataki terrorystyczne, w tym samobójcze zamachy na izraelskie autobusy, które zabiły wielu cywilów.

Rzecznik Hamasu, Sami Abu Zuhri, nazwał uzasadnienie Izraela "nonsensem" i "próbą usprawiedliwienia okropnej masakry". Wskazał również, że atak ten może zniweczyć wysiłki podejmowane w ramach trwających pertraktacji w Kairze w sprawie zawieszenia broni i uwolnienia zakładników.

Ministerstwo Obrony Izraela poinformowało o zwołaniu specjalnych konsultacji w związku z sobotnim wydarzeniem, a premier Binjamin Netanjahu jest na bieżąco informowany o sytuacji. Planowane jest spotkanie szefa rządu z ekspertami ds. bezpieczeństwa i wojskowymi w celu omówienia dalszych kroków.

Z kolei w czwartek (11 lipca) premier Netanjahu zapowiedział wysłanie izraelskich mediatorów do Kairu na dalsze rozmowy z Hamasem, jednakże według rzecznika Hamasu dzisiejszy atak stanowi sygnał, że Izrael nie jest zainteresowany osiągnięciem porozumienia w sprawie zawieszenia broni.

Naoczni świadkowie ataku opisują, że sytuacja była nagła i niezapowiedziana, gdy na tereny obozowiska spadły kilka rakiet. Palestyński mieszkaniec relacjonujący dla brytyjskiego BBC porównał ostrzelany obszar do miejsca dotkniętego trzęsieniem ziemi. Na mediach społecznościowych pojawiły się dramatyczne relacje z rannymi osobami transportowanymi na noszach. Nagranie z pobliskiego szpitala polowego ukazało chaos panujący w placówce medycznej oraz pacjentów leżących na podłodze.

Ministerstwo Zdrowia kontrolowane przez Hamas informuje, że od początku konfliktu w Strefie Gazy śmierć poniosło ponad 38 tysięcy Palestyńczyków. Izrael prowadzi operacje militarne w Strefie Gazy od dziewięciu miesięcy, rozpoczynając je w odpowiedzi na atak Hamasu, który miał miejsce 7 października na południu Izraela. W wyniku tego incydentu zginęło 1195 osób, a około 250 zostało uznanych za zakładników.

Źródło: Gazeta.pl