Czart srodze zaklęty - mały renesans mazurskiej legendy
2024-07-06 09:22:42(ost. akt: 2024-07-06 09:40:27)
Od setek lat spoczywał przy miejscowej świątyni, być może wieki wcześniej służył dawnym mieszkańcom tego zakątka Mazur w celach obrzędowych, ale tego nie możemy być pewni. Wiadomo za to, że współczesną sławę zyskał w XVII wieku i nie była to dobra sława, chociaż przyczynił się do niej święty obrzęd.
Mowa o Diabelskim Kamieniu / Czarcim Głazie z Klus k. Ełku (pow. piski). Zapomniana nieco lokalna atrakcja być może zyska nowy przyczynek do większej sławy, a to dzięki ponownemu odkryciu. Kilka lat temu kamień spoczywający przy tamtejszej świątyni zaginął w tajemniczych okolicznościach. Te zostały rozwikłane, głaz odnaleziony, a od niedawna znowu cieszy oczy mieszkańców. Czy przyciągnie uwagę turystów?
Apage satanas!
Nie tak dawno temu, bo w 1640 roku, niejaki proboszcz Wiśniewski wykorzystał święty dzień (druga niedziela po Trójcy Świętej – 17 czerwca) na podjęcie rytuału egzorcystycznego na pewnej miejscowej niewieście. Trzeba przyznać, że trochę nabroiła, bo próbowała zamordować widłami sąsiadów, jak i również targnęła się na własne życie. Rozmodlonemu proboszczowi z pomocą bożą udało się wypędzić „czarta srodze zaklętego” z opętanej kobiety. Podobno diabeł był tak egzorcyzmem rozsierdzony, że na odchodne zawinął wściekle ogonem i z całej siły uderzył pazurzastą nogą w stojący obok świątyni kamień, pozostawiając w nim odcisk swojego piekielnego kopyta. Co ciekawe, diabelska pamiątka miała okazać się zbawienną dla mieszkańców Klus gdy tutejszą osadę w 1660 r. najechały litewsko-tatarskie zagony. Łupieżcy zgarnęli co swoje i wybili kogo trzeba, a na deser mieli ochotę zrównać kościół z ziemią oraz przyśpieszyć spotkanie z Bogiem tutejszego proboszcza. Gdy jednak zaciekawili się zwracającym uwagę przykościelnym kamieniem i dowiedzieli się, że to odcisk samego diabła, podobno wpadli w popłoch i zrezygnowali z postawienia wisienki za swoim łupieżczym torcie.
Legenda skryta
Diabelski rodowód kamiennego odcisku przeszedł początkowo do kronik, a wraz z biegiem lat i wieków wyrósł na ciekawą – aczkolwiek chyba lekko zapomnianą – lokalną legendę. Chwilę temu została odkryta ponownie, nabierając też większego rozgłosu, co jest zasługą Zbigniewa Achramowicza (to Ełczanin Roku 2023, który to tytuł przyznawany jest przez kapitułę Towarzystwa Miłośników Ełku już od 40 lat) i Rafała Karasia. O Czarcim Głazie duetowi mazurskich odkrywców przypomniał kilka miesięcy temu Michał Misztal z Muzeum Michała Kajki w Ogródku.
Samego kamienia pod kościołem w Klusach już od kilku lat nie było. Zniknął na polecenie poprzedniego proboszcza, który usunął go sprzed świątyni i skrył sprzed oczu mieszkańców. Gdy ci pytali co się z nim stało raz tłumaczył, że głaz tu w ogóle nie leżał, innym razem twierdził, że musiał zniknąć, bo przyciągał uwagę środowisk satanistycznych. Tajemnicą Poliszynela był fakt, że kamień zawędrował spod kościoła pod okoliczny dom parafialny i został obok niego zakopany. Według miejscowych odbyło się to nocą, a księdzu pomagał mieszkaniec i jego koparka.
Poprzednie władze Klus zapowiadały próby wydobycia głazu i wyeksponowania go w odpowiednim miejscu, podobne jak burmistrz Orzysza Zbigniew Włodkowski. Jednak dopiero teraz czarci głaz został odkopany. Leży już nie pod świątynią, a nieco dalej, na małym skwerku obok przykościelnego parkingu, gdzie każdy chętny może mu się przyjrzeć dokładnie.
— Mieszkańcy wychowali się na tej legendzie i chcieli dalej ją przekazywać, kultywować, dlatego jak tylko zostałam sołtysem (...) postanowiłam coś z tym zrobić — tłumaczyła sołtys Klus Marzena Najda.
Pp. Achramowicz i Karaś byli w nieustannym kontakcie z sołtys, a sam moment i okoliczności towarzyszące ponownemu wyeksponowaniu diabelskiego kamienia uwiecznili w materiale wideo nagranym właśnie z tej okazji w czwartek 20 VI. Tego dnia głaz odkopano i przeniesiono na nowe miejsce. Osoby zaangażowane w przywrócenie lokalnego atrybutu turystycznego nie ukrywają swojego zadowolenia.
— Brawo dla mieszkanek i mieszkańców - naszych sąsiadów i sąsiadek na czele z Panią Sołtys i wszystkim parafianom i wszystkim parafiankom którzy o kamieniu nie zapomnieli. Podziękowania dla Księdza Proboszcza z Parafii Rzymskokatolickiej p.w. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Brawo dla „Pasjonatów Ełku” za nagłośnienie tematu oraz wszystkich, którzy pamięć o kamieniu podtrzymują i podtrzymywali — czytamy na FB Muzeum Michała Kajki w Ogródku, którego władze nie omieszkały podziękować również orzyskiemu ratuszowi, tamtejszemu Muzeum Wojska, Wojskowości i Ziemi Orzyskiej oraz Mazurskiemu Stowarzyszeniu Aktywności Lokalnej w Orzyszu.
Czy odświeżona atrakcja zostanie odpowiednio wykorzystana marketingowo i przełoży się na większe zainteresowanie Klusami ze strony turystów?
Na pewno tkwi w niej potencjał, jaki – pokaże czas. Pierwszą okazją do przypomnienia o tym, że w Klusach można zobaczyć odcisk diablego kopyta będzie piknik zaplanowany na sobotę 6 lipca.
Maciej Chrościelewski
* z opisu w „Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego” na jaki powołuje się Marek Januszewski na castlesofpoland.com
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez