Na rynku pracy dobrze jak nigdy. Spada bezrobocie na Warmii i Mazurach

2024-07-06 20:00:38(ost. akt: 2024-07-05 15:43:23)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

To dobra wiadomość. Spada bezrobocie na Warmii i Mazurach. W maju było na poziomie 7,7 proc. i tak niskiego nie było od ponad trzech dekad, ale w kraju stopa bezrobocia jest dużo niższa, bo wyniosła 5 proc.
GUS podał, że w maju stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5 proc. i była o 0,1 pkt proc. niższa niż w kwietniu. W urzędach pracy zarejestrowanych było 776,6 tys. bezrobotnych – to o 2,6 proc. mniej niż w kwietniu oraz o 3,2 proc. mniej niż w maju ubiegłego roku. A tak dobrej sytuacji w maju na rynku pracy nie było od 1990 roku.

Najłatwiej o pracę Wielkopolsce
W maju najlepsza sytuacja na rynku pracy była w Wielkopolsce, gdzie bezrobocie było najniższe, bo 3 proc. Na drugim miejscu znalazło się województwo śląskie (3,6 proc.) a na trzecim – Mazowsze (4,1 proc.).

Natomiast najtrudniej o pracę było już tradycyjnie na Podkarpaciu (8,3 proc.), a potem na Warmii i Mazurach (7,7 proc.) oraz w Świętokrzyskiem i Lubelskiem (7,3 proc.). W porównaniu z kwietniem stopa bezrobocia obniżyła się w większości województw, ale najbardziej na Warmii i Mazurach, bo o 0,4 pkt proc. Mimo że bezrobocie na Warmii i Mazurach wciąż jest wysokie, to jednak nigdy jeszcze po 1989 roku nie było na tak niskim poziomie.

— Na koniec maja w urzędach pracy w województwie warmińsko-mazurskim było zarejestrowanych 36 779 osób. To o 1641 mniej niż w kwietniu i o 3715 mniej niż w maju zeszłego roku — mówi Wojciech Krztoń, wicedyrektor ds. rynku pracy Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Olsztynie.

Najlepiej w Olszynie

Przez ostatni rok stopa bezrobocia w regionie obniżyła się o 0,7 pkt proc. Bezrobocie spadło w każdym powiecie, ale jest bardzo zróżnicowane w regionie. Najmniejsze jest w Olsztynie (2 proc.), powiecie iławskim (4 proc.) oraz w Elblągu i powiecie olsztyńskim (6,2 proc.)

A najwyższe tradycyjnie już w powiatach nadgranicznych: bartoszyckim (15,6 proc.), kętrzyńskim (15,1 proc.) i braniewskim (13,8 proc.).

Z czego bierze się tak dobra sytuacja na rynku pracy w regionie? Jak zauważa wicedyrektor Krztoń, bezrobocie na Warmii i Mazurach cechuje się sezonowością. W okresie letnim więcej rąk do pracy potrzebuje budownictwo, rolnictwo czy branża turystyczna. Po wakacjach i zakończeniu prac sezonowych w okresie jesienno-zimowym liczba osób rejestrujących się w urzędach znowu rośnie.

Jest dobrze, ale…

Jednak statystyki to jedno, a życie to drugie, bo mimo bezrobocia przedsiębiorcy wciąż mają kłopoty ze znalezieniem odpowiednich pracowników. Dlaczego, skoro w regionie mamy ponad 36 tys. bezrobotnych? Tu trzeba mieć na uwadze, że bezrobocie nie rozkłada się równomiernie i ma swoją specyfikę.

— W rejestrach pozostają osoby, które bardzo często ciężko zaktywizować — dodaje wicedyrektor Krztoń. — Są to osoby bez kwalifikacji, jak też długotrwale bezrobotne, które stanowią 47 proc. wszystkich zarejestrowanych bezrobotnych. Prawie 30 proc. to kobiety, które nie podjęły zatrudnienia po urodzeniu dziecka.
Do tego nie każdy chce pracować. Od lat wiele osób rejestruje się w urzędach nie po to, żeby znaleźć pracę, a jedynie dla samego statusu bezrobotnego, co pozwala im korzystać z ubezpieczenia zdrowotnego czy pomocy społecznej. Jak wynika z publikacji GUS „Sytuacja społeczno-gospodarcza kraju w maju 2024 r.”, wśród nowo zarejestrowanych w maju przeważały osoby rejestrujące się po raz kolejny, bo stanowiły aż 77,3 proc. wszystkich rejestrujących się.

Koszty pracy rosną

Patrząc na dane z rynku pracy, widać, że z roku na rok rośnie jednak skala zwolnień grupowych. Od stycznia do maja tego roku do powiatowych urzędów pracy 11 zakładów na Warmii i Mazurach zgłosiło zamiar zwolnienia 911 osób w ramach zwolnień grupowych.

— Powody tego są różne. To spadek sprzedaży czy postępująca automatyzacja i informatyzacja — wskazuje dr Waldemar Kozłowski, ekonomista z UWM. — Ale też rosnące koszty pracy, wynikające choćby z systematycznej podwyżki płacy minimalnej, co prowadzi do wzrostu cen towarów i usług, ale też do wzrostu szarej strefy albo zwolnień. Wzrost płacy minimalnej powoduje, że dla inwestorów nie jesteśmy już tak atrakcyjni, bo pociąga za sobą wzrost płac też innych grup pracowników, nie tylko tych, którzy dostają minimalną płacę.

Zdaniem ekonomisty na jesieni bezrobocie znowu będzie rosło, bo skończą się prace sezonowe, ale też mamy sygnały schładzania gospodarki. Na razie jednak sytuacja na rynku pracy w regionie jest dobra. Co więcej, szacunkowe dane do połowy czerwca wskazują także na dalszy spadek liczby bezrobotnych o kilkaset osób. Toteż niektórzy ekonomiści nie wykluczają, że wkrótce w skali kraju przy stopie bezrobocia pojawi się czwórka z przodu. Patrząc na spadające bezrobocie, trzeba też mieć z tyłu głowy demografię – to, że z każdym rokiem ubywa osób w wieku produkcyjnym. Jak bardzo tę lukę wypełnią migranci?

Bezrobocie według Eurostatu

Bezrobocie w Polsce jest obecnie jednym z najniższych w Unii Europejskiej. Według danych Eurostatu, który inaczej wylicza stopę bezrobocia niż GUS, bo w swoich analizach uwzględnia osoby w wieku od 15 do 74 lat, GUS zaś od 18 lat do wieku emerytalnego – potwierdza się tę bardzo dobrą sytuację na rynku pracy w Polsce. Eurostat podaje, że stopa bezrobocia wyniosła w kwietniu 3 proc. w naszym kraju wobec 6 proc. w Unii Europejskiej i 6,4 proc. w strefie euro. Niższe niż my bezrobocie mają tylko Czechy (2,7 proc.).

Andrzej Mielnicki