Ponad sto osób zatrutych salmonellą w Pogorzelicy. Nie żyje pracownik ośrodka

2024-06-28 12:12:11(ost. akt: 2024-06-28 12:24:55)

Autor zdjęcia: Wikipedia

W kurorcie wypoczynkowym w Pogorzelicy 122 osoby zostały zatrute pałeczkami salmonelli. Dodatkowo śmierć poniósł jeden z pracowników ośrodka. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.
Wypoczynek seniorów w ośrodku wczasowym w Pogorzelicy, kurorcie między Kołobrzegiem a Świnoujściem, został przerwany 16 czerwca, kiedy zaczęli zgłaszać pierwsze objawy zatrucia pokarmowego. Wśród symptomów były omdlenia, biegunka i wymioty. Osiem osób trafiło do szpitala, a łącznie zatrutych było 122 osoby. 19 czerwca sanepid potwierdził, że przyczyną zatrucia była salmonella, prawdopodobnie pochodząca z pierogów z mięsem, choć ostateczne ustalenia jeszcze trwają.

Wszystkie osoby hospitalizowane opuściły już szpital i nie odnotowano zgonów wśród zatrutych. Jednak kilka dni po incydencie do mediów dotarła informacja o śmierci pracownika ośrodka, który zajmował się wydawaniem posiłków. Mężczyzna został znaleziony martwy w swoim zamkniętym od środka mieszkaniu 21 czerwca. Wstępne oględziny nie wykazały śladów przemocy ani samobójstwa.

Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, reprezentowana przez Piotra Wieczorkiewicza, prowadzi śledztwo, nie łącząc na razie bezpośrednio zgonu pracownika z masowym zatruciem. Jak dotąd, nie ma dowodów, że mężczyzna był zatruty. 20 czerwca, dzień przed swoją śmiercią, był w pracy i normalnie wykonywał swoje obowiązki.

Śledczy przesłuchują świadków i badają źródło bakterii. Jeden ze świadków twierdził, że zmarły pracownik nie spożywał posiłków na terenie ośrodka, co będzie weryfikowane. Prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok, która powinna przynieść odpowiedzi na pytania dotyczące przyczyn śmierci. Biegli pobrali wycinki narządów do badań, jednak ze względu na okres wakacyjny, na wyniki trzeba będzie poczekać kilka tygodni.

Na razie śledczy nie wykluczają żadnej możliwości, w tym tego, że pracownik mógł cierpieć na inną, wcześniej nie zdiagnozowaną dolegliwość. Stres związany z sytuacją w ośrodku również mógł przyczynić się do jego śmierci. Prokuratura nie chce spekulować, czekając na opinie specjalistów, które mają kluczowe znaczenie dla dalszego przebiegu śledztwa.

Postępowanie w sprawie zatrucia trwa, ale na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Możliwe jednak, że ktoś może zostać oskarżony o nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa utraty życia lub zdrowia wielu osób, co jest zagrożone karą do trzech lat więzienia. W przypadku śmierci którejś z zatrutych osób, kara mogłaby wzrosnąć nawet do ośmiu lat.

Źródło: Wirtualna Polska