Rowerem prosto za kratki

2024-07-06 10:37:00(ost. akt: 2024-06-26 15:17:00)
zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne

Autor zdjęcia: policja

Za jazdę po pijanemu na rowerze nie idzie się do więzienia, nie traci się też prawa jazdy. Zazwyczaj jedyną karą jest mandat. Ale do czasu, bo jak się okazuje, rowerem też można pojechać prosto… za kratki, i to nawet jak jest się trzeźwym.
Takie historie zaskakują, ale warto sobie wziąć je do serca, tak na wszelki wypadek, bo nie od dziś wiadomo, że alkohol odbiera rozum i często prowadzi do nieszczęścia. W ubiegłym tygodniu policjanci zatrzymali 60-letniego mieszkańca powiatu tczewskiego, który jechał rowerem. Zwrócił na siebie uwagę funkcjonariuszy nieco dziwną jazdą, co mogło sugerować, że jest pijany. Badanie alkomatem potwierdziło ich przypuszczenia. Rowerzysta miał 1,6 promila alkoholu w organizmie. W takich sytuacjach zwykle rowerzysta dostaje 2,5 tys. zł mandatu i na tym się kończy. Ale nie w tym przypadku. Otóż po sprawdzeniu okazało się, że 60-latek ma orzeczony przez sąd we wrześniu ubiegłego roku roczny zakaz jazdy rowerem. A więc nie miał prawa jeszcze nim jechać. Teraz więc znowu stanie przed sądem, a kara może być już bardziej dotkliwa. Bo złamanie sądowego zakazu jest przestępstwem, za które grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Zakaz to zakaz

Zgodnie z przepisami w przypadku rowerzysty w stanie nietrzeźwości powyżej 0,5 promila alkoholu, gdy sprawa trafia już do sądu, ten, poza grzywną nawet do 30 tys. zł, może też orzec zakaz prowadzenia pojazdów innych niż mechaniczne na okres od 6 miesięcy do 3 lat.
Być może taki zakaz wydaje się być nieco kuriozalny, bo kto będzie się czepiał trzeźwego rowerzysty? Nic bardziej mylnego, co pokazuje inny przypadek z Polski. Policjanci z Milicza zatrzymali do kontroli drogowej 46-letniego mężczyznę. Mężczyzna był trzeźwy, ale jak się okazało podczas tej wszak rutynowej kontroli, nie powinien jechać rowerem, ponieważ miał orzeczony przez sąd zakaz jazdy rowerami.
I sprawa trafiła do sądu, bo za naruszenie sądowego zakazu, w tym między innymi zakazu jazdy rowerami i innymi pojazdami, grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

Cykliści na dopingu

Na Warmii i Mazurach nie mieliśmy ostatnio takich kuriozalnych przypadków, co nie znaczy, że policjanci nie zatrzymują pijanych rowerzystów, i to o każdej porze dnia i nocy. Ostatnio w gminie Węgorzewo kilka minut po godz. 7 patrol zatrzymał tam do kontroli 49-letniego rowerzystę, który miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Policjanci dołożyli mu jeszcze kilka zer, bo za to wykroczenie mężczyzna został ukarany manatem w wysokości 2500 zł.
Jak widać, stróże prawa nie stosują taryfy ulgowej wobec rowerzystów, bo jak tłumaczą policjanci, każdy nietrzeźwy kierowca stwarza realne i poważne zagrożenie na drodze i nie ma znaczenia, czy jest to kierowca samochodu, motocykla, roweru czy innego pojazdu. Tym bardziej że mimo surowych kar przybywa rowerzystów z promilami.
W tym roku od 1 stycznia do 23 czerwca policjanci zatrzymali na Warmii i Mazurach 365 rowerzystów mających ponad 0,5 promila alkoholu w organizmie i 68, którzy mieli poniżej 0,5 promila. Podczas gdy w ubiegłym roku w tym samym okresie było to odpowiednio 261 i 53 rowerzystów.
— Tu trzeba też zauważyć, że kontroli rowerzystów jest więcej, bo w ubiegłym roku w tym okresie było ich ponad 3,5 tys., a w pierwszym półroczu tego roku: ponad 3,8 tys. — mówi asp. Tomasz Markowski, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Olsztynie. — Nietrzeźwy rowerzysta jest tak samo dużym zagrożeniem, jak nietrzeźwy kierowca auta. Największe zagrożenie stwarza dla samego siebie, ale też dla innych, bo swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem może doprowadzić do wypadku.

Pijany cyklista zabija

Ktoś powie, że to czepianie się rowerzystów. Bo co taki cyklista po piwku złego może komu zrobić? Ano może. Z danych KGP wynika, że w ubiegłym roku w Polsce rowerzyści uczestniczyli w 3596 wypadkach drogowych, w których zginęło 154 rowerzystów, a rany odniosły 3264 osoby (3256 kierujących rowerami i 8 pasażerów). Do większości zdarzeń z udziałem rowerzystów dochodzi na obszarze zabudowanym (3152). Ale jeśli wypadek wydarza się poza obszarem zabudowanym, to w co 6 z nich była ofiara śmiertelna.
Oczywiście do większości wypadków, w których poszkodowani zostali rowerzyści, przyczynili się też inni użytkownicy dróg, głównie kierujący samochodami osobowymi. Ale sami rowerzyści też nie są bez winy. W 2023 roku rowerzyści przyczynili się do powstania 1313 wypadków, w których zginęło 75 osób, a 1282 osoby doznały obrażeń ciała.
Grzechem rowerzystów jest jazda po alkoholu, co prowadzi często do tragedii. W 2023 roku uczestnicy ruchu będący pod działaniem alkoholu spowodowali w kraju 1600 wypadków (7,6 proc. ogółu), w których zginęło 251 osób, a rannych zostało 1741 osób. Tu swoją pokaźną cegiełkę dołożyli też cykliści, bo pijani rowerzyści spowodowali w 2023 roku 176 wypadków, w których zginęło 15 osób, a 168 zostało rannych.

Pechowe dni

Ze statystyk wynika, że najwięcej wypadków z udziałem rowerzystów wydarza się w piątki, a najwięcej rowerzystów ginie w poniedziałki i piątki, bo niemal co piąty.
Jakie, poza alkoholem, są inne grzechy drogowe rowerzystów? Otóż najczęstszymi przyczynami wypadków powodowanych przez rowerzystów było w 2023 roku nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu (370 wypadków), niedostosowanie prędkości do warunków ruchu (229 wypadków) i nieprawidłowe wykonywanie manewru skrętu (159 wypadków).
Jest coś jeszcze w policyjnych statystykach. Okazuje się, że największe zagrożenie wśród rowerzystów stanowią osoby 60 plus. W 2023 roku rowerzyści powyżej 60. roku życia byli sprawcami niemal co 4 wypadku spowodowanego przez rowerzystów, w których zginęło 40 osób, a 282 zostały ranne.
A przed nami lipiec i trzeba mieć się szczególnie na baczności. Dlaczego? Otóż, jak wynika z policyjnych statystyk, to najtragiczniejszy z miesięcy, jeśli chodzi o wypadki spowodowane przez pijanych kierowców niezależnie od pojazdu.

Andrzej Mielnicki

W pierwszym półroczu tego roku policjanci zatrzymali na Warmii i Mazurach już ponad 400 nietrzeźwych rowerzystów