PSL nie zmieni zdania? Kosiniak-Kamysz mówi "nie"

2024-06-24 10:52:42(ost. akt: 2024-06-24 10:59:52)

Autor zdjęcia: PAP/Rafał Guz

Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL), Władysław Kosiniak-Kamysz, mimo "dobrych i merytorycznych rozmów", nie zgodzi się na rządowy projekt ustawy o związkach partnerskich, który zawiera przepisy dotyczące przysposobienia. Według ustaleń Wirtualnej Polski, rozmowy pomiędzy posłanką Lewicy, Katarzyną Kotulą, a Kosiniakiem-Kamyszem nie przyniosły przełomu w tej kwestii. Wicepremier zaznaczył, że podczas spotkania zapoznał się jedynie z założeniami projektu, a nie z jego szczegółową treścią.
Rozmowy Katarzyny Kotuli z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, mimo że określane jako "dobre i merytoryczne", nie przyniosą przełomu. PSL stanowczo sprzeciwia się przepisom o przysposobieniu dzieci w rządowym projekcie ustawy o związkach partnerskich. Chociaż posłowie PSL nie będą związani dyscypliną partyjną, Kosiniak-Kamysz pozostaje nieprzekonany przez ministrę ds. równości.

PSL nie jest przeciwne związkom partnerskim, ale popiera jedynie ograniczony projekt dotyczący m.in. dziedziczenia, ubezpieczeń i dostępu do informacji medycznej. Większość polityków PSL nie chce zmian dotyczących dzieci, mimo że przysposobienie wewnętrzne dotyczy również par heteroseksualnych, zapewniając prawa i obowiązki wobec dzieci nie tylko biologicznemu rodzicowi, ale także jego partnerowi.

W poniedziałek wiceprezeska PSL Urszula Pasławska spotka się z Kotulą, deklarując poparcie dla związków partnerskich bez przysposobienia. We wtorek na posiedzeniu klubu ma ona wyjaśnić koleżankom i kolegom z partii szczegóły ustawy, co pomoże niezdecydowanym posłom wyrobić sobie zdanie i określić, czy ustawa ma szanse na większość w Sejmie.

Katarzyna Kotula, jako ministra ds. równości, stoi przed trudnym wyzwaniem. Musi znaleźć sposób na pogodzenie postulatów osób LGBT+, które oczekują wprowadzenia związków partnerskich z prawem do przysposobienia wewnętrznego, oraz konserwatywnych i skrajnie konserwatywnych członków PSL, którzy dopuszczają dyskusję o związkach partnerskich, ale bez przysposobienia dzieci. Dodatkowo Kotula reprezentuje Nową Lewicę, która dąży do pełnej równości małżeńskiej, a nie do kompromisowych rozwiązań.

Ustępstwo na rzecz PSL może być trudne dla Lewicy, ponieważ projekt, który byłby akceptowalny dla ludowców, może spowodować utratę zaufania części organizacji pozarządowych do Kotuli. Annamaria Linczowska z Kampanii Przeciw Homofobii (KPH) wyraziła oczekiwanie, że projekt ustawy o związkach partnerskich będzie obejmował także przysposobienie dzieci partnera lub partnerki, co jest kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa dzieciom wychowującym się w tęczowych rodzinach w Polsce. Dla KPH, a także dla wiarygodności Koalicji 15 października i Donalda Tuska jako premiera, ten aspekt ustawy jest niezmiernie ważny.

Wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska sugeruje Lewicy złożenie projektu poselskiego, jeśli rządowy projekt będzie się przeciągał. Zachęca do tego, by w miesiącu dumy, czyli czerwcu, przedstawić poselski projekt ustawy o związkach partnerskich. Wielichowska już namawia Kotulę do podjęcia działań w tym kierunku, co wyraziła w wywiadzie dla TVN24.

- Zarówno pary hetero, jak i jednopłciowe żyją ze sobą często przez wiele lat, wspólnie wychowują dzieci, wspólnie się bogacą i prowadzą gospodarstwo domowe. Kwestia, by uregulować tę sytuację, to absolutne minimum - mówiła w piątek rano w radiowej Trójce ministra ds. równości.

- Wielkich kontrowersji nie budzi kwestia związana z ułatwieniem dotyczącym dziedziczenia, dostępności do dokumentacji medycznej czy kwestii prawnych. Myślę, że tutaj większość posłów byłaby w stanie zagłosować "za" - zapewnił w programie "Tłit" Miłosz Motyka, rzecznik PSL.

PSL ma wątpliwości co do pomysłu, aby prawa i obowiązki wobec dziecka miał nie tylko biologiczny rodzic, ale również osoba będąca w związku partnerskim. - Myślę, że w przypadku par jednopłciowych jest to punkt, który wielu naszych parlamentarzystów uważa za nie do przyjęcia (...). Widzę, że tej zgody po prostu nie będzie - powiedział wiceminister klimatu i środowiska.

Źródło: wp.pl