Z Podlasia na Mazury da się dopłynąć
2024-06-16 09:00:45(ost. akt: 2024-06-14 14:52:12)
Dwóch przyjaciół, pasjonatów żeglarstwa, Bartosz Gustak i Andrzej Talipski, udowodniło, że się da. Malutkim jachtem przepłynęło ok. 320 kilometrów z Białegostoku do Węgorzewa.
To pierwszy etap ich podróży. Kolejny ma być jesienią. 30 maja żeglarze zapłynęli do Giżycka. Zacumowali w porcie Ekomarina, gdzie powitała ich burmistrz Giżycka Ewa Ostrowska. Takie miłe spotkania z władzami były także w innych miastach na trasie rejsu, m.in. w Piszu i Mikołajkach.
Jak mówią uczestnicy wyprawy, było to zrealizowanie marzeń z dzieciństwa.
– Okazuje się, że od XIV-XV wieku nikt nie pływał na tej trasie – wyjaśniał jeden z żeglarzy na portalu zeglarski.info.pl. – Niedaleko biegną Supraśl i Narew i nimi spławiano wówczas drewno. Później w wysokich partiach tych rzek niewiele się działo. Jesteśmy więc na pewno pierwsi, którzy przepłyną tę trasę jachtem.
Musieli znaleźć jednostkę, która będzie w stanie pokonać wąskie rzeki i przeszkody na trasie. Wybrali malutki jacht Bez 2.
Musieli znaleźć jednostkę, która będzie w stanie pokonać wąskie rzeki i przeszkody na trasie. Wybrali malutki jacht Bez 2.
Wystartowali z okolic Białegostoku, płynęli rzekami Supraśl, Narew, Pisa. Po drodze mijali Tykocin, Strękową Górę, Łomżę, Nowogród, Pisz, Mikołajki, Giżycko, a metą rejsu było Węgorzewo. Po drodze musieli korzystać z jazów, gdzie jacht trzeba było transportować przez przeszkody. Udało się! Jesienią planują kolejny etap podróży, do morza, do Gdyni.
KT
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez