Nieudane pożegnanie z Japonią. Mistrzowie Europy przegrali ostatni mecz turnieju Ligi Narodów w Fukuoce

2024-06-08 11:37:19(ost. akt: 2024-06-08 11:44:27)

Autor zdjęcia: Volleyball World

Polscy siatkarze przegrali w Fukuoce z Brazylią 1:3 (21:25, 17:25, 25:21, 23:25) na zakończenie drugiego turnieju Ligi Narodów w Japonii. To ich druga porażka w rozgrywkach. W kolejnej imprezie podopieczni trenera Nikoli Grbica wystartują w Lublanie.

Sobotni mecz Polaków z Brazylijczykami był jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań w Fukuoce. Po siedmiu spotkaniach biało-czerwoni byli liderami tabeli z jedną porażką na koncie, natomiast "Canarinhos" z bilansem 4-3 plasowali się na szóstej pozycji.

W porównaniu do piątkowego starcia z Japonią trener Grbic dokonał w wyjściowym składzie zmian w ataku - Bartosza Kurka zastąpił Łukasz Kaczmarek, a także na przyjęciu, bowiem od początku na boisku pojawił się duet Bartosz Bednorz, Aleksander Śliwka. W brazylijskiej ekipie zabrakło podstawowych zawodników - przyjmującego Ricardo Lucarelliego oraz rozgrywającego Bruno Rezende.

Początek meczu stał pod znakiem wyrównanej walki i wymian cios za cios, jednak w połowie premierowej odsłony Brazylijczycy odskoczyli za sprawą akcji Joandry'ego Leala i Alana Souzy (14:10). Efektowne zagranie Fernando Krelinga powiększyło dystans (17:12) i chociaż chwilę później kontry Bednorza i Kurka, a także błąd Alana zmniejszyły różnicę (20:18), to blok na Norbercie Huberze i jego autowa zagrywka zakończyły seta (25:21).

Druga partia to była dominacja "Canarinhos", którzy rozpoczęli od dwóch asów Leala (5:2). Akcje Śliwki i Bednorza w połowie tej odsłony dały polskiemu zespołowi kontakt punktowy (15:16), ale seria brazylijskich bloków oraz kolejny as serwisowy Leala pozwoliły rywalom na uzyskanie znaczącej przewagi (21:16). Ostatni punkt zdobyli, gdy Alan zatrzymał Śliwkę (25:17).

Trzeciego seta Polacy rozpoczęli w całkowicie zmienionym składzie, na boisku pojawili się m.in. Kurek, Tomasz Fornal i Kamil Semeniuk. Po serii wyrównanych akcji z obu stron biało-czerwoni po raz pierwszy w tym spotkaniu objęli trzypunktowe prowadzenie po asie Kurka (11:8). Dwa bloki w wykonaniu "Canarinhos" szybko wyrównały wynik (11:11), jednak skuteczne ataki Fornala i błędy rywali ponownie pozwoliły ekipie trenera Grbica odskoczyć (17:13). Nie wypuściła już ona zwycięstwa z rąk, a partię zakończyła autowa zagrywka Alana (25:21).

Polscy siatkarze nie przenieśli skuteczności z trzeciej odsłony na czwartą. Po stronie Brazylijczyków ponownie w ataku brylowali Leal i Alan, dając swojej drużynie prowadzenie 10:6. Seria bloków w połowie seta pozwoliła "Canarinhos" powiększyć przewagę do sześciu punktów (15:9). W końcówce nieco stracili koncentrację i zaczęli popełniać błędy, natomiast biało-czerwoni rzucili się do odrabiania strat (20:17). As serwisowy Kurka i kontra w wykonaniu Fornala zmniejszyły straty do jednego punktu (23:22). Po chwili po autowym ataku Alana wydawało się, że będzie remis 24:24. Brazylijczycy poprosili jednak o wideoweryfikację i okazało się, że piłka minimalnie dotknęła bloku, co zakończyło mecz (25:23).

Zespół trenera Grbica został zdominowany w każdym elemencie, szczególnie w bloku - przegrał tę rywalizację 5:13. Najwięcej punktów po polskiej stronie zdobyli Kurek i Fornal - po 12, natomiast w ekipie "Canarinhos" jej liderzy Leal i Alan zanotowali, odpowiednio, 22 i 19 pkt.

Biało-czerwoni, liderzy światowego rankingu, stracili w tym zestawieniu aż 12,3 pkt, tyle samo zyskali natomiast Brazylijczycy.

W innym sobotnim spotkaniu LN w Japonii Turcja odniosła pierwsze zwycięstwo, pokonując Iran 3:1 (22:25, 25:23, 25:23, 27:25)


Polska: Bartosz Bednorz, Norbert Huber, Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Aleksander Śliwka, Jakub Popiwczak (libero) oraz Jan Firlej, Tomasz Fornal, Karol Kłos, Bartosz Kurek, Kamil Semeniuk.

Brazylia: Mauricio Borges, Flavio Gualberto, Fernando Kreling, Joandry Leal, Lucas Saatkamp, Alan Souza, Thales Hoss (libero) oraz Lukas Bergmann, Matheus Silva, Darlan Souza.

Polska – Brazylia 1:3 (21:25, 17:25, 25:21, 23:25)