Olsztyn znany i zapomniany: To już koniec wiaduktów?

2024-06-07 10:45:00(ost. akt: 2024-06-07 15:57:36)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Pierwszy pociąg, który wjechał na olsztyński dworzec przywitano salwami armatnimi. I nie było w tym nic dziwnego, bo wraz z nim do Olsztyna wjechała nowoczesność. A przecież niewiele brakowało, żeby kolej Olsztyn ominęła.

W drugiej połowie XIX wieku Olsztyn był miłym, przytulnym i sennym miasteczkiem. Wszystko jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki czy jak kto woli gwizdu lokomotywy zmieniło się dopiero po powyższym wydarzeniu, które miało miejsce 1 grudnia 1872 roku. Dotarł do dzisiejszej stolicy regionu warmińsko-mazurskiego a nie Jezioran, które pierwotnie miały stać się głównym węzłem komunikacyjnym w tej części Prus.

Gdyby tak się stało to kto wie, może dzisiaj to one byłyby stolicą regionu a w Olsztynie nie stałyby dwa wspaniałe mosty zwane w Olsztynie wiaduktami. Oba mają po trzy przęsła, 21,6 m wysokości i ponad 68 m długości. Nie są jednak najwyższe w regionie. Z używanych mostów kolejowych wyższy jest ten w Pieniężnie, przerzucony nad Wałszą (28,5 m. wysokości i długości 151 metrów.). Najwyższe (ale nie używane) są dwa mosty w Stańczykach koło Gołdapi, które mają
36,5 m. wysokości i 180 metrów długości. Tam tory w 1945 roku zabrali sobie Rosjanie.


A dlaczego mosty, a nie, jak je powszechnie nazywamy w Olsztynie wiadukty? Taką bowiem terminologię stosują fachowcy (transportszynowy.pl), którzy twierdzą, że

1. Mosty służą do przeprowadzenia drogi kolejowej nad ciekami wodnymi takimi jak np. rzeki, strumienie, kanały, zatoki morskie, jeziora czy też miejsca czasowo wypełniane wodą (parowy).

2. Wiadukty służą do przeprowadzenia drogi kolejowej nad suchymi dolinami lub wąwozami oraz tam gdzie występuje skrzyżowanie linii kolejowych na różnych poziomach, czy też linii kolejowej z drogą samochodową lub linią tramwajową itp.

Igor Hrywna