Jarosław Kaczyński wspiera rolników i krytykuje Zielony Ład podczas spotkania wyborczego w Klwatce Królewskiej

2024-06-03 09:38:14(ost. akt: 2024-06-03 09:56:21)

Autor zdjęcia: PAP

Jarosław Kaczyński, podczas spotkania wyborczego w Klwatce Królewskiej krytycznie odniósł się do Zielonego Ładu, jednocześnie ukazując wsparcie dla protestujących rolników.
Jarosław Kaczyński przestrzegał uczestników spotkania przez skutkami Zielonego Ładu.

— Jest taki wielki plan UE, który się nazywa Zielonym Ładem, a tak dokładnie Nowym Zielonym Ładem. Był bowiem wcześniej zielony ład, który mówił o dopłatach przy dobrostanie zwierząt, on nie był zły, chodziło o np. 500 zł za świnię, czy tysiąc zł za krowę. A teraz jest Nowy Zielony Ład, który oznacza w gruncie rzeczy zniszczenie rolnictwa w Polsce i Europie. W Polsce, która ma jeszcze dodatkowe problemy z importem z Ukrainy, zniszczenie o wiele szybsze niż gdzieś indziej. To jest objaw ideologicznego szaleństwa, takie szaleństwa się zdarzały w świecie i Europie nie jeden raz, nawet w historii starożytnej — powiedział prezes PiS.

— Dziś znów mamy takie ideologiczne szaleństwo. Jeśli jednak przyjrzymy się temu z bliska, to zobaczymy, że w tym szaleństwie jest duży element organizacji i to takiej niegdyś stosowanej w historii. Na przykład wyznaczenie do roli centralnej w tej operacji dziecka, Grety Thunberg. Ona w tej chwili jest dorosła, ale kiedy to się zaczynało miała kilkanaście lat i była dzieckiem. To jest stara metoda, używana nie raz — dodał.

Prezes Kaczyński zwracał uwagę na groźne zjawisko, które nazwał „klimatycznym zaślepieniem”.

— To jest operacja, która z jednej strony jest wyrazem tego klimatycznego zaślepienia, z drugiej wyrazem układu interesów - nowych planów odnoszących się do tych wielkich tematów biznesowych. Nie mówię tu o planach biznesowych poszczególnych firm, tylko całych państw. Jeśli chodzi o Niemcy, to pewien plan biznesowy - sprawnie działający przez wiele lat - skończył się. Tani gaz z Rosji dla Niemiec, bardzo duża i tania produkcja przemysłowa, wielki eksport do Chin. Eksport w szczególności maszyn służących do produkcji, bo Chiny się ciągle rozwijały i ciągle potrzebowały tego rodzaju oprzyrządowania — powiedział.

— en mechanizm biznesu powodował, że o ile w innych krajach zachodniej części UE następował upadek przemysłu i jego wyprowadzanie poza granice, to niemiecki przemysł się w dalszym ciągu rozwijał. Umacniał pozycję Niemiec nie tylko w gospodarce, ale i polityce — dodał.

Prezes PiS alarmował też w sprawie planu współpracy z Ameryką Łacińską, który ma polegać na masowym imporcie tamtejszych produktów, co w konsekwencji doprowadzi do uderzenie w europejskie rolnictwo, a może wzmocnić niemieckie firmy.

— Dziś jest inny plan, bo tamten się zawalił. To taki plan, którego elementem jest wyrzucenie rolnictwa z Europy, bo to pozwoli na ogromny import z Ameryki Łacińskiej, wtedy będzie miała czym płacić za niemieckie urządzenia. Ameryka Łacińska też przecież chce się rozwijać gospodarczo. To jest bodajże 700 mln ludzi w tej chwili, czyli mniej niż Chiny, ale ciągle bardzo dużo. Do tego dochodzą Indie, bo i stamtąd mają być sprowadzane towary żywnościowe. Z Indiami jest przygotowywany traktat, tak jak z Ameryką Łacińską — przekonywał.

— To ogromne niebezpieczeństwo. Tego się nie przeprowadza wprost, ale wprowadza się wymogi klimatyczne i inne, które powodują, że rolnictwo przestaje się opłacać. W Polsce jest jeszcze dodatkowy element, o którym mówiłem w kwietniu ubiegłego roku, kiedy ogłaszałem zablokowanie importu z Ukrainy. Mówiłem, że jeśli skończy się wojna i będziemy chcieli ułożyć dobre stosunki z Ukrainą, to w tym układzie musi być zagwarantowane to, że polskie rolnictwo będzie osłonięte. My z czarnoziem ukraińskim i największą jego ilością na świecie, może USA mają tylko więcej, z ukraińską strukturą rolnictwa - wielkie gospodarstwa, latyfundia i wielkie firmy mające duże możliwości finansowe - nie jesteśmy w stanie utrzymać konkurencji. Oni mogą sprzedawać znacznie taniej, nawet gdyby wobec nich zastosować te wymogi, które są w UE. W tej chwili to jest nie tylko tańsze, ale nie odpowiada żadnym wymogom UE odnośnie jakości żywności. To także musi być rozwiązane. To jest trudna sprawa. Wiadomo w jakiej sytuacji jest teraz Ukraina i będziemy robili wszystko, aby ona zwyciężyła, ale to nie oznacza, że to ma być kosztem zniszczenia czegoś, co dla Polski jest pod każdym względem cenne — dodał.

Kolejnym ważnym elementem jest, zdaniem lidera Zjednoczonej Prawicy, jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego.

— Po pierwsze oczywiście chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe. Jak się nie ma własnej żywności, to zawsze jest niebezpieczeństwo, że ktoś może to wykorzystać. Po drugie chodzi o pracę dla wielu ludzie, a po trzecie - to ważne choć niektórzy tego nie doceniają - to jest pewna tradycja. To część polskości, część tego co było, jest i powinno pozostać w całych naszych dziejach — stwierdził Jarosław Kaczyński.

— Europejscy rolnicy to widzą, oni się bronią. Teraz niedługo będzie spotkanie w Brukseli w tej sprawie. Chcemy w tym uczestniczyć. PiS chce w tym uczestniczyć. Chcemy by ta wielka i słuszna rebelia rolników europejskich zwyciężyła, żeby ten plan upadł. To trudna sprawa, ale ten plan musi upaść. (…) Musimy mieć u nas opłacalne rolnictwo, to nie jest nic niemożliwego. Mamy gorsze ziemie niż Ukraina, ale to nie oznacza, że nie możemy naszego rolnictwa zachować i mieć dobrych plonów, tej wymarzonej przez rolników opłacalności. Pewności produkcji, że to co wyprodukujemy i sprzedamy wystarczy na pokrycie kosztów i na godziwy zarobek. To jest możliwe — dodał.

Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl