Kaiser, Dzierżyński a na koniec Henryk Sienkiewicz

2024-11-14 09:22:00(ost. akt: 2024-11-14 09:26:42)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Bisztynek słynie z Diabelskiego Kamienia. To największy głaz narzutowy w warmińsko-mazurskim. W obwodzie liczy sobie 28 m, jest wysoki na 3,16 m, długi na 9 m i szeroki na 5,8 m.
Wędrując z rynku do Diabelskiego Kamienia miniemy po drodze głowę Henryka Sienkiewicza na cokole. Wcześniej przez 30 lat stał na nim rycerz zabijający smoka.

Ustawiono go tam w 1939 roku wraz z tablicami 169 mieszkańców parafii Bischofstein, którzy oddali życie za ojczyznę i kaisera. Tablice zniknęły od razu po wojnie, rycerz 10 lat później.

Minęło kolejnych 10 lat i na cokole umieszczono popiersie twórcy "Potopu". Ten Sienkiewicz też nie dotrwał do naszych czasów, bo go niechcący strącił pewien młodzian chcący się popisać przed kolegami.

Na początku lat 90tych na cokole umieszczono głowę Sienkiewicza. Podobno jej autor przerobił na tę okoliczność łeb Feliksa Dzierżyńskiego, na który skończył się już popyt.

Igor Hrywna