Pod Ornetą służył przyszły kanclerz Niemiec

2024-06-03 11:15:00(ost. akt: 2024-06-03 11:19:45)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Na cmentarzu w Ornecie jeden grób szczególnie zwraca uwagę. Nie ma krzyża, a wieńczy go śmigło. Spoczywa tam lotnik, który zginął w 1967 roku w wieku 31 lat. Czemu pochowano go akurat tutaj?
Lotnisko w Ornecie? Słyszeli o nim głównie ci, którzy lubią ścigać się na motorach czy autami. Jego lotnicza historia skończyła się bowiem w końcu lat 60. ubiegłego wieku. Powstało zaś na początku lat 30. Zostało rozbudowane już w czasie wojny przez jeńców i pracowników przymusowych. Co ciekawe, krótko w pobliskim Drwęcznie służył w czasie wojny Helmut Schmidt (1918-2015), kanclerz Niemiec w latach 1974-1982. Zajmował się tam szkoleniem z zakresu lekkiej artylerii przeciwlotniczej.

Po II wojnie, do 1950 roku lotnisko zajmowali Rosjanie. W dwóch kolejnych latach w miejsce trawiastego zbudowano betonowy pas startowy o wymiarach 2000 x 50 m. Wtedy lotniskiem zaczął gospodarzyć 29 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego. I tak było aż do końca 1968 roku. Stacjonowało tu stale ponad 30 samolotów.

Tuż przed wyprowadzką wojska z Ornety w czasie interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji przebiegała trasa przemarszu i przelotu rosyjskich żołnierzy.

W sumie w czasie podczas wykonywania lotów zginęło 8 pilotów z 29 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego w Ornecie. Czy spoczywający na orneckim cmentarzu lotnik był jednym z nich? Tego nie wiem, ale chyba nie, bo brakuje zwyczajowej w takich okolicznościach formuły „zginął tragicznie”. Przeżył za to pilot, który w 1962 roku rozbił się w okolicach Miłakowa. Lotnik się katapultował, a odrzutowy myśliwiec LIM 2 (polska wersja rosyjskiego MIGa-15) roztrzaskał się o taflę jeziora Mildzie. Większość wraku wtedy wydobyto, ale nurkowie z olsztyńskiego Akademickiego Klubu Płetwonurków Skorpena w 2019 roku wydobyli jeszcze wiele części tej maszyny.

Dodajmy jeszcze, że największe lotniczy cmentarz miałby się znajdować w Olsztynie przy ulicy Szarych Szeregów, gdzie spoczywać ma 670 lotników z francuskiego pułku Normandie-Niemen, którzy w latach 1943-1945 walczyli w strukturach lotnictwa sowieckiego, a w końcowej fazie bili się w Prusach Wschodnich – między innymi w okolicach Braniewa i Pieniężna, a więc bardzo blisko Ornety.

Problem z liczbą 670 jest taki, że wszystkich pilotów w tym pułku było… 96. — Bilans wojenny pułku „Notrmandie-Niemen” jest imponujący: w ciągu trzech lat wykonał 5240 lotów, stoczył 869 walk powietrznych, odniósł 273 zwycięstwa uznane, a 37 zwycięstw prawdopodobnych. Spośród 96 pilotów, którzy przewinęli się przez formację, 46 nie wróciło z lotu bojowego (15 poległo, 31 uznano za zaginionych), a 6 zostało rannych. W podziękowaniu za wzorową służbę na osobiste życzenie Stalina Francuzi otrzymali 40 Jaków-3. Zaproponowano im także wypłatę wynagrodzenia za walkę na froncie w dolarach, ale na to się nie zgodzili — napisał Piotr Korczyński w artykule „Wolni Francuzi nad Niemnem” opublikowanym w „Polsce Zbrojnej”.


W każdym razie na tych Jakach w czerwcu 1945 roku lotnicy tego pułku odlecieli z bazy w Elblągu do Paryża. Kto zatem spoczywa na wspomnianym cmentarzu? Z dużą dozą prawdopodobieństwa Francuzi pochowani w Olsztynie to jeńcy wojenni, ofiary Stalagu I B (w okolicach Olsztynka) lub jego filii. Po ekshumacji nie zostali oni być może przetransportowani do Francji, jak większość, lecz pochowani w Olsztynie. Najprawdopodobniej więc na tym cmentarzu nie spoczywa żaden francuski lotnik.

Ale wracajmy do Ornety. Jeszcze przez kilka lat po opuszczeniu lotniska przez wojsko dbano o nie. Na początku lat 70. wyremontowano drogę kołowania. Potem jednak lądowisko zarastało. Zmieniło się to dzięki grupie zapaleńców, którzy je oczyścili, a w połowie 2013 roku na wyremontowanej części pasa startowego pojawił się pierwszy od kilkudziesięciu lat samolot. Z kolei w 2019 roku odbyły się tam wojskowe ćwiczenie lotnicze, a w 2020 roku symbolicznie otwarto lądowisko Orneta, które teraz należy do miasta.
Najczęściej wykorzystują je jednak fani szybkiej jazdy.
A to, co zostało z lotniska, przydało się po latach do budowy hali sportowej w Ornecie, której konstrukcja nośna została „przeniesiona” z hangaru lotniczego.

Igor Hrywna