Adwokat od "trumien na kółkach" zapłacił i może bronić?

2024-05-18 13:00:00(ost. akt: 2024-05-17 15:26:14)

Autor zdjęcia: PAP/Marcin Bielecki

Paweł K. znany w całej Polsce jako „adwokat od trumien na kółkach” wrócił do zawodu adwokata. Jak to się stało? Po prostu opłacił składki. Mecenas jest oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym zginęły dwie kobiety.
Był moment, w którym sprawą łódzkiego adwokata, którego proces toczy się przed Sądem Rejonowym w Olsztynie, interesowała się cała Polska. Paweł K. we wrześniu 2021 roku, wracając z wesela znajomej na drodze między Barczewem a Jezioranami pod Olsztynem, uderzył w audi 80, którym jechały dwie kobiety. Obie zginęły na miejscu. Jakby tego było mało, adwokat, który kierował ekskluzywnym mercedesem, zaraz po wypadku nagrał filmik, który umieścił w mediach społecznościowych. Stwierdził w nim, że ofiary wypadku jechały „trumną na kółkach” i udzielał rad internautom, aby kupowali lepsze pojazdy.

Wtedy rozpętała się medialna burza. Adwokat przeprosił, ale to nie był koniec jego kłopotów. Jego sprawa trafiła nie tylko do olsztyńskiego Sądu Rejonowego, ale także do sądu dyscyplinarnego rady adwokackiej. Adwokat wypowiadał się bowiem w mediach społecznościowych także na temat kompetencji i pracy sędziów.

Za wypowiedź o „trumnach na kołach” Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Łodzi zawiesił Pawła K. na 16 miesięcy w wykonywaniu czynności zawodowych. Za obrazę sędziów Sądu Apelacyjnego w Łodzi sąd korporacyjny nakazał mu zapłacić grzywnę około 28 tys. zł i zakazał na 5 lat szkolenia aplikantów.
Oskarżony adwokat nie szczędził także uwag prokuratorom. Na początku 2024 roku został za to zawieszony, a jego sprawa trafiła do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego w Warszawie, który okres zawieszenia przedłużył do dwóch lat. Wyrok jest już prawomocny, ale nie podlega wykonaniu, Pawłowi K. przysługuje bowiem skarga kasacyjna.

Media obiegła wcześniej informacja, że Paweł K. nie może wykonywać zawodu adwokata. Szybko okazało się jednak, że nie z powodu swoich wypowiedzi, ale w związku z niepłaceniem składek adwokackich. A te Paweł K. ostatecznie opłacił, co otworzyło mu drogę do powrotu do zawodu. Teraz swój powrót do wykonywania zawodu potwierdził w rozmowie z „Gazetą Prawną”. A według tej Paweł K. z Łodzi znów figuruje w rejestrze adwokatów jako „wykonujący zawód”. Za pośrednictwem prywatnego profilu na Instagramie zaprosił też zainteresowanych na konsultacje.
Proces łódzkiego adwokata przed sądem w Olsztynie trwa już blisko półtora roku. Paweł K. nie przyznaje się do winy, a jego pełnomocnicy starają się podważyć odczyty czarnej skrzynki jego pojazdu oraz stanu audi 80. Prokuratura twierdzi, że Paweł K. doprowadził do wypadku, bo przekroczył podwójną linię ciągłą, zjechał na przeciwny pas i zderzył się z jadącym z przeciwka pojazdem.

Na rozprawie w lutym jego pełnomocnicy wnioskowali o zmianę sędziego. Wówczas rozprawę przerwano, ale wniosek adwokatów oskarżonego nie został uwzględniony. W marcu pełnomocnicy Pawła K. zawnioskowali, żeby sąd przesłuchał biegłego, który wydał ekspertyzy załączone do akt sprawy. Prawnicy oskarżonego adwokata nie ukrywają, że ich zdaniem w sprawie powinien wypowiedzieć się producent mercedesów i eksperci centrali tej firmy.

Na ostatniej, kwietniowej rozprawie Sąd Rejonowy w Olsztynie ujawnił treść ekspertyzy, z której wynika, że to łódzki adwokat w ostatniej chwili zajechał ofiarom drogę, nie dając szans na uniknięcie tragedii, i nawet nie próbował hamować. Kierowane przez Pawła K. auto, zgodnie z treścią ekspertyzy, przekroczyło oś jezdni i zajechało drogę audi, którym podróżowały kobiety, a „do manewru doszło, kiedy oba — jadące w przeciwnych kierunkach — samochody znajdowały się dwanaście metrów od siebie. Dokładnie 0,8 sekundy później doszło do tragicznego w skutkach zderzenia”.

Podczas kolejnych rozpraw oskarżony o spowodowanie tragedii i śmierci dwóch kobiet adwokat był w centrum zainteresowania mediów albo w niekonwencjonalny sposób zachowując się na sali sądowej, albo przyjeżdżając z prywatnymi ochroniarzami. Po wypadku Paweł K. został poddany testom na obecność narkotyków. Badanie wykazało obecność kokainy. Ślady narkotyku były jednak zbyt małe, żeby postawić mu zarzut prowadzenia pod ich wpływem. Mężczyzna twierdzi, że nie zażywa narkotyków i nie wie, jak ten dostał się do jego organizmu.

Adwokat odpowiada z wolnej stopy. Prokuratura w czasie śledztwa zabezpieczyła majątek oskarżonego o wartości 300 tys. zł. Paweł K. nie przyznaje się do winy. Grozi mu osiem lat więzienia. Kolejna rozprawa ma się odbyć w połowie czerwca.

Stanisław Kryściński