Cena za metr kwadratowy mieszkania w Olsztynie znowu poszła w górę

2024-05-18 17:00:00(ost. akt: 2024-05-17 17:05:54)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

W kwietniu za metr kwadratowy nowego M w Olsztynie należało zapłacić ponad 11 tysięcy złotych. Rok do roku to wzrost o 1 proc. Co jeszcze warto wiedzieć o lokalnym rynku mieszkaniowym? 
Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że w kwietniu średnia cena ofertowa nowego M w stolicy województwa warmińsko-mazurskiego wynosiła niespełna 609 tysięcy złotych.

Z kolei średnia cena m kw. mieszkania z rynku pierwotnego oscylowała na poziomie 11 049 złotych.

Dla porównania w Warszawie m kw. nowego M wynosi niemal 17,6 tysięcy złotych.

W Olsztynie aktualnie najdroższe są kawalerki. Metr kwadratowy takiego lokum wynosi średnio 11 944 złotych. Sporo zapłacić trzeba też za mieszkanie dwupokojowe – 11 546 zł/m kw. Najtańsze w przeliczeniu na m kw. są mieszkania czteropokojowe i większe - średnio 9 693 zł/kw. 

Oferta lokalnych deweloperów nie należy do największych, a na przestrzeni ostatniego roku spadła o 25 proc. Jak wynika z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl, na koniec kwietnia 2024 roku w ofercie lokalnych deweloperów znalazło się 717 mieszkań. 

W kwietniu w większości największych miast spadła sprzedaż nowych M. W Olsztynie w porównaniu do marca br. liczba przeprowadzonych transakcji zmniejszyła się o 17% proc. Dlaczego? 

Jak wyjaśnia Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl
kwietniowe załamanie można wytłumaczyć splotem kilku okoliczności.

Jednym z nich może być wygaszenie od stycznia br. programu „Bezpieczny Kredyt 2%”. Przy czym w poprzednich miesiącach deweloperzy jeszcze tego nie odczuli, bo wiele umów deweloperskich zawierały osoby, które dopiero w styczniu i lutym doczekały się pozytywnej decyzji kredytowej.

— Ponadto być może zapowiedź nowego programu wsparcia kredytobiorców „Kredyt mieszkaniowy #naStart” spowodowała, że część potencjalnych nabywców mieszkań postanowiła poczekać na korzystniejsze warunki kredytowe — dodaje Wielgo.

Spadek sprzedaży może być oczywiście również wypadkową zbyt wysokich cen mieszkań. Kupujących po prostu nie stać na stawki, jakie aktualnie proponują deweloperzy.

— W tej sytuacji całkiem prawdopodobne są promocje, których można się spodziewać głównie w mniej popularnych lokalizacjach oraz w przypadku ostatnich niesprzedanych lokali w inwestycjach rozpoczętych przed lipcem 2022 r. Chodzi o to, że już za niespełna dwa miesiące będą one objęte ochroną Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego, co wiąże się m.in. z koniecznością odprowadzenia składki ubezpieczeniowej przez dewelopera — wyjaśnia ekspert.

źródło: RynekPierwotny.pl