Niespodziewane wyznanie. Wąsik o Suskim

2024-05-15 09:40:10(ost. akt: 2024-05-15 09:50:05)

Autor zdjęcia: PAP/Rafał Guz

"Nie miałem okazji spotkać tego człowieka osobiście," stwierdził Maciej Wąsik, kiedy zapytano go o Tomasza Szmydta. Były wiceszef MSWiA unikał konkretnych odpowiedzi na pytania dotyczące roli służb podczas rządów PiS oraz tego, jak mogły one nie zauważyć działań byłego sędziego i jego podróży na Białoruś. Zamiast tego, skupiał się na zapewnieniach, że politycy PiS nie zostali poddani inwigilacji za pomocą Pegasusa.
Przed rozpoczęciem przesłuchania przez sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej, dziennikarze starali się zadać pytania Maciejowi Wąsikowi o rolę służb pod rządami PiS w wykrywaniu szpiegów. Były wiceszef MSWiA unikał odpowiedzialności, twierdząc, że nie nadzorował służb od 2019 roku.

Wąsik unikał szczegółowych odpowiedzi, nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy czekając na rozpoczęcie przesłuchania. Pomijał także odniesienia do sprawy Tomasza Szmydta, przekonując, że nie miał z nim kontaktu. Zamiast tego, chwalił Mariusza Kamińskiego za działania podczas jego urzędowania, szczególnie w kontekście zatrzymania rosyjskich i białoruskich szpiegów.

W trakcie rozmowy, Wąsik zgodnie odpowiedział na pytania dotyczące ewentualnego użycia systemu Pegasus wobec posłów PiS, podkreślając, że żaden polityk tej partii nie był inwigilowany, o ile nie było uzasadnionych podejrzeń o popełnienie przestępstwa. Twierdził, że wszelkie działania służb były zgodne z prawem i uzyskały zatwierdzenie sądu.

— Żadni politycy PiS nie byli inwigilowani w żaden sposób, jeżeli nie było przesłanek, że popełnili przestępstwo. Żaden Marek Suski żadnym Pegasusem nie był kontrolowany. Co do tego nie ma wątpliwości i nie było żadnego klucza politycznego. Na wszystko były zgody sądu i wszystko było zgodne z prawem — twierdził.

Odnosząc się do doniesień o inwigilacji polityków PiS za pomocą Pegasusa, Wąsik nazwał je "bajką medialną" i oskarżył nieokreślone "środowiska" o próbę skłócenia partii. Nieoficjalnie wspomniano, że te doniesienia spowodowały napięcia wewnątrz partii. Marek Suski miał sprzeciwić się pozycji Macieja Wąsika na listach do Parlamentu Europejskiego.

W odniesieniu do śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień, dotyczącego wywierania wpływu na policjantów w kwestii udziału śmigłowca Black Hawk w pikniku w okręgu wyborczym Wąsika, był poseł PiS utrzymywał, że nie wywierał nacisku na funkcjonariuszy.

Wąsik, który był sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz koordynatorem służb specjalnych, w końcu podkreślił, że decyzje dotyczące działań służb były podejmowane zgodnie z prawem i nie miały charakteru politycznego.

Przypomnijmy, że Maciej Wąsik startuje z pierwszego miejsca listy PiS w okręgu nr 3 obejmującym woj. warmińsko-mazurskie i podlaskie. Był on skazany (podobnie jak były szef CBA i MSWiA w rządach PiS Mariusz Kamiński) na dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności za działania w "aferze gruntowej". Proces dotyczył operacji CBA z lata 2007 r. Wąsik i Kamiński zostali ułaskawieni 23 stycznia br. przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Poza nim w spotkaniu z sympatykami w Olsztynie uczestniczyli też inni kandydaci startujący z czołowych miejsc na liście PiS: "dwójką" jest Karol Karski, obecny europoseł z tego okręgu, a kolejni są posłowie: Adam Andruszkiewicz i Iwona Arent.

Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce odbędą się 9 czerwca. Polacy będą wybierać 53 posłów.

Źródło: wp.pl/PAP/red.