Próbował zabić byłą partnerkę w Dywitach pod Olsztynem. Niebawem usłyszy wyrok

2024-05-15 10:50:00(ost. akt: 2024-05-15 10:50:45)

Autor zdjęcia: PAP/Marcin Bielecki

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się proces mężczyzny skazanego nieprawomocnie na osiem lat więzienia za usiłowanie zabójstwa byłej partnerki, w jednej z firm w podolsztyńskiej gminie Dywity. Orzeczenie zaskarżył obrońca, chce złagodzenia kary.
Obrona wnioskuje w apelacji albo o zmianę kwalifikacji na łagodniejszą, albo o zastosowanie przez sąd odwoławczy nadzwyczajnego złagodzenia kary do trzech lat więzienia. Prokuratura chce utrzymania wyroku ośmiu lat więzienia. Orzeczenie sądu apelacyjnego ma być ogłoszone w przyszłym tygodniu.

Według aktu oskarżenia, 46-latek i o rok starsza kobieta byli przez pewien czas parą; oboje pracowali w zakładzie produkującym trumny. Kobieta postanowiła zakończyć związek, bo jej partner zaczął nadużywać alkoholu i bywał wobec niej agresywny. Mężczyzna nie chciał przyjąć tego do wiadomości. 29 marca ub. roku w zakładzie pracy zaatakował partnerkę nożem. Zadał jej trzy ciosy – dwa w udo oraz jeden brzuch. Napadnięta broniła się, interweniowali inni pracownicy, którzy odciągnęli napastnika, obezwładnili go i udzielili rannej pierwszej pomocy.

W ocenie prokuratury, było to usiłowanie zabójstwa. Przed sądem pierwszej instancji oskarżony zapewniał, że chciał jedynie postraszyć partnerkę nożem i nie miał zamiaru zrobienia jej krzywdy.

Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał go za winnego usiłowania zabójstwa i skazał nieprawomocnie na osiem lat więzienia. Orzekł też zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej na mniej, niż 100 m i bezpośredniego kontaktowania się z nią przez 10 lat od uprawomocnienia się wyroku. Ponadto orzekł również wobec oskarżonego obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonej 10 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Sąd okręgowy przyjął, że oskarżony działał z zamiarem pozbawienia życia pokrzywdzonej, zwłaszcza, iż wcześniej groził, że ją zabije. Przypomniał w uzasadnieniu, że nie można mówić jedynie o straszeniu nożem, gdy sprawca zadał nim trzy ciosy. Ocenił przy tym, że gdyby napadnięta nie broniła się i gdyby nie zareagowały inne osoby obecne w tym miejscu, oskarżony zabiłby byłą partnerkę na miejscu.

Apelację od tego wyroku złożył obrońca; chce przede wszystkim zmiany kwalifikacji prawnej czynu - z usiłowania zabójstwa na spowodowanie obrażeń ciała. W jego ocenie sąd okręgowy błędnie ocenił zarówno wyjaśnienia oskarżonego, jak i zeznania pokrzywdzonej oraz jej słowa, że mu wybacza (sąd uznał, iż do faktycznego pojednania nie doszło).

"Oskarżony tego dnia dowiedział się, że ich związek definitywnie się zakończy, wieloletni związek zostanie przekreślony, uczucie, które wiązało parę również. To po stronie oskarżonego wywołało silne wzburzenie uzasadnione okolicznościami, oskarżony w gniewie posłużył się nożem" - mówiła w mowie końcowej mec. Magdalena Kropiwnicka. W jej ocenie, to wzburzenie uzasadnia nadzwyczajne złagodzenie kary.

Prokuratura chce utrzymania wyroku ośmiu lat więzienia. Prok. Agnieszka Granatyr z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe podkreślała, że okoliczności zdarzenia nie dają podstaw do nadzwyczajnego złagodzenia kary, które sąd może, ale nie musi zastosować.

Przypominała, odwołując się do uzasadnienia wyroku sądu pierwszej instancji, że wziął on pod uwagę okoliczności obciążające, takie jak znaczny stopień społecznej szkodliwości i stopnia winy sprawcy, to że był on pod wpływem alkoholu, użył noża, a ciosy zadał w miejsca, gdzie obrażenia mogły być znacznie poważniejsze. Argumentowała, że sąd okręgowy nie pominął jednak i okoliczności łagodzących, takich jak wcześniejsza niekaralność czy dobra opinia środowiskowa oskarżonego.

PAP/GO