Wpływy rosyjskie i białoruskie w Polsce. "Zleciłem przygotowanie raportu"
2024-05-08 21:00:19(ost. akt: 2024-05-08 21:03:31)
Premier Donald Tusk poinformował w środę po posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych, że zlecił przygotowanie raportu nt. wpływu rosyjskich i białoruskich służb w aparacie władzy "z poprzednich lat".
Premier uczestniczył w środę w posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych, którego tematem były domniemane wpływy rosyjskie i białoruskie w polskim aparacie władzy w poprzednich latach. Dwa dni wcześniej okazało się, że sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt wyjechał na Białoruś, gdzie poprosił władze o "opiekę i ochronę".
Szef rządu pytany w Sejmie przez dziennikarzy o środowe posiedzenie kolegium ds. służb przekazał, że polecił przygotowanie raportu nt. wpływu rosyjskich i białoruskich służb w aparacie władzy "z poprzednich lat". "Niektóre z tych spraw nie miały swojego dalszego ciągu. To niepokoi dziś polskie służby" - powiedział Tusk. Premier zaznaczył, że "przerwano dochodzenie czy sprawdzanie osób i zdarzeń, które mogły wskazywać na jakąś aktywność i wpływ rosyjskich czy białoruskich służb, w szeroko pojętym aparacie władzy".
Tusk poinformował też, że Kolegium ds. Służb Specjalnych w piątek spotka się ponownie, bo - jak mówił - "sprawa jest poważna, dotyczy nie tylko sędziego Szmydta, ale wpływu i akcji wywiadów białoruskiego i rosyjskiego w naszym kraju".
W środę wieczorem minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak powiedział w TVN24, że kolejne posiedzenie kolegium "jest po to, żeby wątki i wnioski z dzisiaj ciągnąć". "Premier chce mieć bieżące informacje od służb, bo służby, zwłaszcza ABW, ale inne służby też, intensywnie pracują" – mówił Siemoniak. "Wszystkie sprawy są wszechstronnie badane i niewątpliwie w piątek będziemy wiedzieli więcej" – dodał.
W wypowiedzi w Sejmie premier Tusk zwrócił też uwagę, że "staje na wokandzie sprawa wznowienia pracy albo zbudowania odpowiedniego ciała, które skuteczniej zbada wpływy rosyjskie na polską politykę". "Jak państwo wiecie, mamy komisję (ds. wpływów rosyjskich - PAP), ale są zastrzeżenia konstytucyjne co do jej działania. Poprosiłem ministra Siemoniaka, żeby wspólnie z innymi członkami Kolegium ds. Służb przygotował taką rekomendację, w jaki sposób znowelizować, poprawić ustawę tak, by komisja ds. zbadania wpływów mogła powstać na nowo możliwie szybko" - przekazał Tusk.
Zaznaczył, że w tej sprawie bardzo zależy mu na czasie ze względu na sytuację na froncie i na granicy Polski z Białorusią. "Tutaj nie ma czasu na niepotrzebną zwłokę. Będziemy starać się współpracować tu też z panem prezydentem Andrzejem Dudą" - dodał Donald Tusk.
Premier nawiązał do komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022, która powstała z inicjatywy PiS. 30 sierpnia ub. roku Sejm wybrał jej członków, a 29 listopada - już w nowej kadencji Sejmu - zaprezentowała ona "raport cząstkowy" i przedstawiła rekomendacje, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-14 r. rosyjskiej FSB za służbę partnerską. Tego samego dnia Sejm odwołał członków komisji.
Szef rządu został też zapytany o sprawę sędziego Szmydta, który poprosił władze Białorusi o azyl na Białorusi. Tusk zwrócił uwagę, że "prawdziwym problemem nie jest kwestia szpiegowskiej powieści, to jest kwestia fundamentalna dla zrozumienia tego, co w Polsce działo się w ostatnich latach".
"Ja nie mówię, że pan Szmydt to jest podopieczny czy przyjaciel prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Problem polega na tym, że tacy ludzie jak pan Szmydt, to nie jest tylko problem tej domniemanej zdrady stanu, ale też jego sposobu zachowań, trybu życia, radykalnie prawicowych poglądów, które prezentował też dość otwarcie przez lata, w związku z radykalnymi grupami kibicowskimi" - ocenił.
Podkreślił, że wiele tych informacji wskazuje jednoznacznie, że była to postać, która w żadnym wypadku nie powinna być dopuszczona do decyzji np. o kształcie wymiaru sprawiedliwości.
"Problem polega na tym, że oni (PiS - PAP) zbudowali system, w którym tacy ludzie, bez żadnych kwalifikacji moralnych, awansowali, byli bardzo blisko samego centrum władzy i którzy byli angażowani do łajdactw. To był człowiek, który aranżował tzw. aferę hejterską. I takich ludzi odnajdujemy mnóstwo, na każdym szczeblu władzy" - dodał premier.
Tusk zwrócił też uwagę, że sędzia Szmydt formalnie ciągle jest sędzią. "I żeby podjąć kolejne czynności, trzeba zdjąć mu immunitet" - zaznaczył. "Mówimy o człowieku, którego działania noszą znamiona zdrady państwa, dlatego są tu potrzebne nie rutynowe, tylko nadzwyczajne, jeśli chodzi o tempo, działania" - dodał premier.
Szef rządu był też pytany, czy afera hejterska w resorcie sprawiedliwości w 2019 r. mogła być inspirowana przez służby białoruskie lub rosyjskie. Tusk podkreślił, że kwestia ta będzie przedmiotem śledztwa. "Między innymi dlatego też potrzebujemy jak najszybszego zdjęcia immunitetu sędziowskiego panu Szmydtowi. Te dwa scenariusze są równie dramatyczne. Tzn. pierwszy, że afera hejterska była promowana czy współorganizowana przez obce służby. Obiektywnie rzecz biorąc, bo w tej chwili jest za wcześnie, żeby mówić o jakichkolwiek dowodach w tej sprawie, ale z całą pewnością rozwalanie ładu prawnego, systemu niezawisłości sędziowskiej to jest coś, co Putin promuje w całej Europie" - zaznaczył premier.
Zwrócił też uwagę, że Polska "nie jest jedynym przykładem, gdzie wpływy rosyjskie mają służyć temu, żeby europejskie normy prawne, niezawisłość sędziowską rujnować". "Będziemy rozmawiali z instytucjami europejskimi, ile podobnych zdarzeń jest w całej Europie. One się nasilają. Z całą pewnością afera hejterska, która była częścią rozwalania systemu prawa w Polsce, służyła tak czy inaczej interesom rosyjskim. Czy była zaprogramowana w Moskwie czy w Mińsku, czy zaprogramowana w siedzibie PiS, a później tylko wspierana przez Rosjan i Białorusinów, szczerze powiedziawszy, jest drugorzędne, bo tak czy inaczej jest to dramatycznie niebezpieczne z punktu widzenia państwa polskiego" - powiedział szef rządu.
Kolegium do Spraw Służb Specjalnych to działający przy Radzie Ministrów organ opiniodawczo-doradczy, zajmujący się działaniem służb, takich jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Służba Wywiadu Wojskowego i Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Źródło: PAP
an
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez