Jacek Kosmala - burmistrz Nidzicy: Trzecia kadencja jest najtrudniejsza

2024-05-17 10:00:00(ost. akt: 2024-05-17 09:34:15)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Moi koledzy, doświadczeni samorządowcy, mówili mi, że wygranie wyborów na trzecią kadencję jest najtrudniejsze. Do wyborów podszedłem z pokorą — mówi Jacek Kosmala, burmistrz Nidzicy, z którym rozmawiamy m. in. o wyborach, planach oraz powołaniu zastępcy.
— Panie burmistrzu na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Nidzicy złożył Pan uroczyste ślubowanie. To już trzecia kadencja, co świadczy o tym, że mieszkańcy wciąż darzą Pana dużym zaufaniem.
— Rzeczywiście, w historii Nidzicy nie było jeszcze sytuacji, w której burmistrz byłby wybrany na trzecią kadencję. Niższa frekwencja oraz z pewnością zmęczenie materiału sprawiła jednak, że otrzymałem mniej głosów niż w poprzednich wyborach, natomiast po 9,5 roku wciąż jest to dobry wynik. Nigdy nie byłem pewny, nie lekceważyłem swojej kontrkandydatki. Moi koledzy, doświadczeni samorządowcy, burmistrzowie, wójtowie, mówili mi, że wygranie wyborów na trzecią kadencję jest najtrudniejsze. Podobno z czwartą już jest łatwiej (śmiech). Ale jest sukces, jest zwycięstwo.

— Zakładam, że po wyborach samorządowych nie spał Pan całą noc. Pamięta Pan pierwsze emocje, kiedy zaczęły spływać wyniki oznaczające zwycięstwo?
— Dokładnie taki wynik przewidywałem: 55% do 45%. Podszedłem do niego z pokorą, ale byłem rozczarowany frekwencją. Myślałem, że po wyborach do parlamentu, "na fali" frekwencja wciąż będzie wysoka. A okazało się, że była bardzo niska. Po rozmowach z moimi znajomymi okazało się, że wielu nie poszło na wybory, bo stwierdzili że nie mam z kim przegrać. Ze względu na zlekceważenie przez nich obywatelskiego obowiązku tych głosów nie miałem. Byłem rozczarowany, że niektórzy ludzie dali się zmanipulować spalarnią, której nigdy nie chciałem budować, ale po kilku godzinach przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że nie miałem na to wpływu, podobnie jak na to, że niektórzy ludzie dają się oszukać na przykład metodą ,,na wnuczka". Byłem na spotkaniach, tłumaczyłem, ale na przykład w Rączkach przegrałem bardzo. Było mi przykro, ale takie jest życie.

— Przez ostatnie lata wielokrotnie podkreślana była dobra współpraca na linii burmistrz-starosta. W radzie powiatu zasiada trzech radnych z Pana ugrupowania - KWW Jacka Kosmali. Na I sesji Rady Powiatu Nidzickiego, podczas której rada wybierała starostę, były starosta Marcin Paliński przegrał jednym głosem w głosowaniu tajnym z byłym wicestarostą Pawłem Przybyłkiem. Brał Pan udział w rozmowach dotyczących wyboru starosty nidzickiego?
— Pięć lat temu uczestniczyłem w procesie wyłaniania starosty i zaproponowałem kandydaturę pana Marcin Palińskiego na starostę i pana Pawła Przybyłka na wicestarostę. W tych wyborach wyłączyłem się z procesu wyłaniania starosty z przyczyn mi znanych.

— Mieszkańcy są zapewne ciekawi czy powoła Pan zastępce i kto nim zostanie?
— Chciałbym mieć zastępce, bo jest mi ciężko, jednak chciałbym, żeby była to osoba merytoryczna i pomocna. Dwa razy już się naciąłem. Myślałem, żeby zrobić konkurs na zastępce. Wtedy ze zgłoszeń mógłbym wybrać - lub też nie - osobę, która spełni moje oczekiwania. Jest to bardzo poważna i dobrze płatna funkcja. Mam ten komfort, że nie mam zobowiązań wobec nikogo, nie muszę nikomu dawać "politycznego schronienia". Rozważam powołanie zastępcy, jednak nie wiem czy znajdę kogoś odpowiedniego. Kogoś kto sprosta moim oczekiwaniom. Pracowitość, doświadczenie, skuteczność i pokora to cechy których oczekuję.

— Którą z obietnic wyborczych zrealizuje Pan jako pierwszą?
— Po pierwsze chciałbym wybudować salę gimnastyczną przy "jedynce" i zrobić z tej szkoły szkołę mistrzostwa sportowego, żebyśmy w regionie wyróżniali się jako kuźnia talentów sportowych. Jeśli pojawi się nabór, bo niestety w tej chwili żaden nie został ogłoszony, chciałbym złożyć wniosek o dofinansowanie przebudowy ul. Żeromskiego i Moniuszki oraz drogi do Bartoszek. Kolejna rzecz, chciałbym aplikować o środki z KPO (Krajowego Planu Odbudowy-przyp. red.) na termomodernizację przedszkola nr 2 i szkoły nr 1, żeby dzieciaki miały cieplutko, a nam da to niskie koszty ogrzewania. Chciałbym zrewitalizować Park Gregoroviusa i przebudować kino. Wkrótce dowiemy się czy otrzymamy na ten cel środki z Cittaslow. Kolejną inwestycją jest rozbudowa ciepłowni, chcielibyśmy podłączyć kolejne budynki w mieście, żeby nie emitowały CO2. Do tego oczywiście mnóstwo inwestycji drogowych, nie wspomnę o tym, że czekamy na pieniądze na kanalizację, żeby dalej przyłączać Wikno i Jabłonkę, Szerokopaś, doprowadzić wodę do Zimnej Wody. Bez dofinansowań niewiele uda się zdziałać.
Zaczynamy utwardzać krótki odcinek drogi między Stokrotką a Herbapolem. Zrobiliśmy analizę i okazało się, że naprawdę wiele samochodów tamtędy jeździ, kiedy zakorkowana jest Nidzica. Myślę, że mieszkańcy to docenią. Zaczynamy też robić drogę do jednostki wojskowej a także rozpoczynamy budowę dróg w Tatarach i Piątkach.

— Jeżeli nic się nie zmieni w temacie kadencyjności, po raz ostatni może Pan pełnić funkcję burmistrza. Ma Pan już plany co dalej?
— Nie wierzę w to, że prawo zostanie zmienione, bo nie wierzę obecnie rządzącym. Nie wywiązali się z obietnic wobec mieszkańców odnośnie frekwencji za ostatnie wybory parlamentarne - to 2,5 mln zł, nie ma też żadnej decyzji dotyczącej oddłużenia samorządów, więc nie zmienią nic a przepisy o kadencyjności chyba są im na rękę. Rzeczywiście oznacza to, że po raz kolejny nie będę mógł już ubiegać się o urząd burmistrza. Mam na siebie kilka pomysłów, natomiast chciałbym dalej pracować na rzecz społeczeństwa. Zostanie mi za 5 lat startować na radnego do rady gminy bądź rady powiatu. Z życia publicznego na pewno się nie wycofam.

— Myślał Pan o kandydowaniu do sejmu lub sejmiku?
— Moim marzeniem od zawsze było, żeby wystartować do sejmu. Byłoby to spełnieniem moich ambicji, jednak na tę chwilę nie wiem z jakiej opcji miałbym kandydować. Jestem zażenowany tym, co dzieje się na scenie politycznej i nie wiem czy chcę uczestniczyć w takim teatrze. Liczę na to, że nowe pokolenie, które zmobilizowało się i poszło do wyborów parlamentarnych, może stworzy coś nowego. Chciałbym startować z listy, która zajmie się gospodarką, służbą zdrowia a nie, jak do tej pory, zaczyna od edukacji i rzeczy drugoplanowych. Nie mam takiego charakteru, żeby tylko iść i podnosić rękę. Będę szukał swojego miejsca i nie wykluczam, że spróbuję wystartować do sejmu. Ale do tego muszę czuć wsparcie ludzi i wiedzieć, że mnie tam chcą.

Zuzanna Leszczyńska