Robert Szewczyk o tym, jakie ma plany na okres swojej prezydentury. "Olsztyn to gra zespołowa"

2024-04-29 18:00:00(ost. akt: 2024-04-29 16:15:58)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Jak zamierza rządzić miastem? Jaki model prezydentury wybierze? Czy wybrał już swoich zastępców? Jakie będą jego pierwsze decyzje? O tym mówi Robert Szewczyk, który został wybrany na urząd Prezydenta Olsztyna.
— Gratuluję wyboru na urząd Prezydenta Olsztyna. Oswoił się już pan z myślą, że będzie prezydentem miasta, w którym się urodził?
— Nie do końca. Jeszcze rano muszę to sobie przypominać. 

— Co pana zdaniem zdecydowało, że w drugiej turze większość mieszkańców Olsztyna poparła pana, a nie Czesława Jerzego Małkowskiego?
— Przez całą kampanię wyborczą nie odnosiłem się do swoich kontrkandydatów, w tym w drugiej turze do Czesława Jerzego Małkowskiego. Uznałem, że w tych wyborach najważniejsze jest to, co ja mam do zaoferowania mieszkańcom, co chcę zrobić dla naszego miasta i w jaki sposób. Postawiłem na spotkania i dyskusje o Olsztynie. 

— Ta strategia się opłaciła, bo stara to zasada, że trzy dobre uściski dłoni to jeden głos.
— Pewnie każdy ma w sobie jakiś wewnętrzny opór, żeby podejść do nieznanej mu osoby i rozpocząć rozmowę. Nie jestem wyjątkiem, ale bardzo szybko ten opór zniknął, ponieważ zobaczyłem, że olsztynianie są otwarci, chcą rozmawiać o swoim mieście i o problemach, z jakimi się spotkają. Oczywiście musiałem się liczyć z różnymi reakcjami i pytaniami. Ale podczas takich spotkań i rozmów naprawdę można poczuć puls miasta, to bezcenne doświadczenie.

Fot. Zbigniew Woźniak

— To z pewnością będzie procentowało podczas prezydentury. W czasie kampanii poparł pana prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz. Na ile w pana prezydenturze będzie Roberta Szewczyka, a na ile Piotra Grzymowicza?
— Te porównanie to pomysł moich kontrkandydatów w kampanii. Jestem bardzo dumny i wdzięczny, że pierwszym wyborcą, który oddał na mnie głos, był Piotr Grzymowicz – prezydent, który zrobił bardzo wiele dla Olsztyna. Nie można odebrać mu zaangażowania i profesjonalizmu. To on wykorzystał historyczny moment, jakim było wejście Polski do Unii Europejskiej i ogromne środki finansowe, które pojawiły się wraz z naszą akcesją. Nasza infrastruktura miejska była w bardzo złym stanie i wykorzystaliśmy swoją szansę, żeby zmodernizować i przebudować główne ulice, sieci miejskie, transport publiczny, wybudować elektrociepłownię czy oczyszczalnię ścieków. Ale dziś mamy już to za sobą, teraz czeka nas kolejny etap. Musimy zacząć inwestować w jakość życia, komfort, młodzież, otoczyć szerszą opieką seniorów, których przybywa. I co dla mnie ważne, chcę postawić na lepszą komunikację z mieszkańcami. 

— To znowu przyjdzie żyć na budowie…
— Rozumiem obawy, ale spokojnie. Chcę, żeby mieszkańcy byli informowani, co się dzieje w naszym mieście. Gdzie jest jakiś koncert, spotkanie, ale też w razie problemu wiedzieli, gdzie mogą uzyskać pomoc, do kogo się o nią zwrócić. Muszą na bieżąco otrzymywać informacje o planach i decyzjach władz miasta. Olsztynianie bardzo tego potrzebują, o czym przekonały mnie właśnie rozmowy w czasie kampanii. Dlatego musimy docierać do mieszkańców z informacją o naszym mieście, i to w różnej formie. Myślę, że przyczyni się to też do większej aktywności mieszkańców. To będzie również informacja zwrotna dla nas, czy coś trzeba zmienić, w jakim kierunku zmierzać. Chcę, żeby Olsztyn był miastem otwartym na mieszkańców.

— To będzie nowe otwarcie?
— Tak, to będzie zdecydowanie inna prezydentura niż Piotra Grzymowicza. Dzieli nas wiele: doświadczenie zawodowe, wykształcenie, spojrzenie na miasto, ale też wiek. To nie zarzut, ale jestem trzydzieści lat młodszy, inaczej patrzę na miasto i na problemy mieszkańców, chociażby w kwestiach wychowania, edukacji czy sportu. Mamy też zupełnie inne podejście do zarządzania i zaufania do współpracowników.

— Podzieli się pan władzą z wiceprezydentami?
— Absolutnie tak; oczekuję jak największej kreatywności, samodzielności, odpowiedzialności nie tylko od moich zastępców, ale od wszystkich pracowników, ponieważ Olsztyna nie buduje się w pojedynkę. Olsztyn to jest praca zespołowa, to jest gra zespołowa. Miasta nie zbuduje jedna osoba, musimy robić to wspólnie.

— Co z tzw. szubienicami, czy tu będzie też nowe otwarcie?
— Tak jak mówiłem w kampanii, stoję na stanowisku, że pomnik powinniśmy przenieść, zachowując jego walory historyczne i artystyczne. Teren pod pomnikiem może posłużyć mieszkańcom w o wiele bardziej efektywny sposób.

— Problemów do rozwiązania jest więcej, bo to chociażby kwesta północnej obwodnicy miasta. Drogowcy wybrali korytarz zachodni, którym ma pobiec droga. Pan już wcześniej opowiadał się za korytarzem wschodnim. Co pan zrobi, żeby tak się stało?
 — Nie zmieniam zdania. Korytarz wschodni, ale oczywiście w wariancie omijającym Las Miejski, jest korzystniejszy dla miasta. Obwodnica od wschodu bardziej odciąży ruch na al. Wojska Polskiego. Pozwoli też uruchomić tereny inwestycyjne. Oczywiście, że podejmiemy kolejną próbę rozmów w tej sprawie z GDDKiA, musimy też wyjaśnić sposoby finansowania tej inwestycji. Zdaję sobie sprawę, że trwają prace nad wariantami w korytarzu zachodnim, ale dopóki łopata nie została wbita, to trzeba rozmawiać. A nawet jeśli nie przyniesie to efektów, to nie zrezygnujemy z naszych planów budowy obwodnicy po stronie wschodniej i domknięcia komunikacyjnego ringu wokół Olsztyna. 

Fot. Zbigniew Woźniak

— Na pewno łatwo nie będzie, bo podolsztyńskie gminy popierają korytarz zachodni. Jak w ogóle wyobraża pan sobie współpracę z najbliższymi sąsiadami?  
— W pierwszej kolejności muszę zadbać o interesy naszego miasta, jego mieszkańców i osób, które tu płacą podatki. Oczywiście ze wszystkimi będziemy współpracować na zasadach partnerskich, ale to Olsztyn jest motorem rozwoju tego subregionu, a więc także podolsztyńskch gmin. 

— Pozostańmy jeszcze przy komunikacji. Będzie pan rozwijał sieć tramwajową i budował kolejne linie?
— Musimy rozwijać transport publiczny, inwestować w miasto przyjazne mieszkańcom, a jednym z warunków jest bardzo dobry system transportu publicznego.

— Zgoda, ale jak do tej pory korzystają na tym południowe dzielnice miasta. A co z północnymi osiedlami? Kiedyś tramwaj kursował do Stadionu Leśnego.
— Szansą na poprowadzenie linii do północnych osiedli, szeroko rozumianego Zatorza, będzie moment, w którym zaczniemy budować nowy wiadukt na ul. Limanowskiego. Wtedy tak naprawdę ostatecznie odpowiemy sobie, czy jest to opłacalne, możliwe i jakie przyniesie korzyści. Ale najpierw muszą powstać alternatywne połączenia Zatorza ze Śródmieściem. Dlatego podczas uzbrajania dzielnicy przemysłowej chcemy stworzyć połączenie ul. Zientary Malewskiej z węzłem obwodnicy Olsztyn Wschód. Jest też ciekawy pomysł budowy przejścia pieszo-rowerowego ze Śródmieścia do ul. Kolejowej. Musimy zadbać też o targ na Zatorzu, który jest tak ważny dla mieszkańców. Chciałbym, żeby do „Zatorzanki” wrócił handel, ale pojawiły się tam też i inne usługi. Musimy zmodernizować targowisko przy ul. Grunwaldzkiej. Mamy jeszcze jeden rynek, a więc Stare Miasto, do którego powinien wrócić handel, usługi, może okresowe targi. 

— W czasie kampanii obiecał pan darmową komunikację dla uczniów z Olsztyna?
— I nie wycofuję się z tego, bardzo szybko przygotuję projekt takiej uchwały. Nasza młodzież musi korzystać z bezpłatnej komunikacji z dwóch powodów. Raz, że to będzie wsparcie dla olsztyńskich rodzin, a dwa – budowanie dobrych nawyków w poruszaniu się po mieście.

— Wie pan już, kto będzie wiceprezydentami i jaka będzie pana pierwsza decyzja jako prezydenta?
— Znam już swoich zastępców, ale jeszcze za wcześniej na podawanie nazwisk. Trudno też wskazać pierwszą decyzję. Na pewno trzeba będzie dokonać przeglądu stanu finansów miasta i inwestycji. Chcę przyjrzeć się regulaminom pracy, zasadom wynagradzania pracowników. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której płace nie będą odbiegać od średniej wynagrodzeń w sektorze publicznym w naszym mieście. 

— Z rankingu jednego z ogólnopolskich portali wynika, że Olsztyn jest najlepszym miastem do życia w Polsce.
— Chciałbym, żeby ta opinia wynikała z oceny samych mieszkańców Olsztyna, a nie z rankingów. I jako prezydent zrobię wszystko, żeby tak było. 

Fot. Zbigniew Woźniak


Andrzej Mielnicki