Michał Wypij: Olsztyn stoi przed wielką szansą. Na kogo stawia kandydat PiS na prezydenta sprzed pięciu lat?

2024-04-17 09:30:52(ost. akt: 2024-04-17 09:46:41)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Przed nami druga tura wyborów samorządowych, w której Robert Szewczyk zmierzy się z Czesławem Jerzym Małkowskim. Pięć lat temu sytuacja była inna, bo w drugiej turze zamiast Szewczyka znalazł się Piotr Grzymowicz, który ostatecznie wygrał wybory. Teraz już wiemy, że obecny prezydent popiera kandydaturę kandydata Koalicji Obywatelskiej, jednak pięć lat temu w grze był jeszcze jeden duży gracz: Michał Wypij, który otarł się o drugą turę. To właśnie z nim rozmawiamy o aktualnych wyborach samorządowych w Olsztynie.
— Pięć lat temu wybory były zupełnie inne, bo niemal zdominowane przez duopol Małkowski-Grzymowicz. Pan jednak uzyskał trzeci wynik, który zdaniem wielu komentatorów był zaskakująco wysoki. Jak pan ocenia pierwszą turę tegorocznych wyborów?
— Cały czas pamiętam wynik sprzed prawie 5 lat. To aż 14 tys. głosów mieszkańców, z których jestem niezwykle dumny. Doceniam bardzo siłę głosów mieszkańców Olsztyna, która dała mi moc do tego, żeby działać dla tego miasta. Wracając do pytania, to najważniejszy jest fakt, że skończyła się era Piotra Grzymowicza, który wprowadził ogromny zastój, boksowanie w miejscu i nie wykorzystał wielu szans. Bardzo się cieszę, że Olsztyn czeka powiew świeżości i zmiany. Przed nowym prezydentem stoi ogromna szansa, którą mam nadzieję, że nowy prezydent wykorzysta. Potrzebujemy impulsu do zmian, którym może być owocna współpraca z pozytywnie nastawionym do samorządów rządem. Nie możemy człapać w pogoni za średnimi miastami, tylko uwierzyć, że możemy być w czołówce miast najlepszych, najpiękniejszych i takich, w których wyśmienicie się żyje. Olsztyn ma ogromny potencjał i czas najwyższy go uwolnić.

— To, że nie pała pan sympatią do Piotra Grzymowicza to wiemy, ale jak pan by ocenił te 15 lat jego rządów w trzech zdaniach?
— Mogło być gorzej. Mam żal do Piotra Grzymowicza, że cieszył się z tego, że jesteśmy kilka miejsc za Rzeszowem. Ten brak ambicji i wiary w to, że możemy wygrywać spowodował, że boksowaliśmy w miejscu zamiast iść do przodu. Nie chcę jednak patrzeć w przeszłość, tylko w przyszłość, a tutaj widzę szanse i przewagi dla naszego miasta, z których będziemy rozliczać nowego prezydenta.

— Pięć lat temu był pan kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Olsztyna. Grzegorz Smoliński podobnie jak pan zajął trzecie miejsce, jednak z dużo słabszym wynikiem. Jak pan ocenia jego kampanię?
— Wydaje mi się, że zabrakło tu programu, koncepcji i spójności. Chyba zabrakło mu dojścia do różnych grup społecznych. Pięć lat temu byłem perfekcyjnie przygotowany od strony programu i proszę zwrócić uwagę, że kandydaci z bardzo różnych stron w tym roku korzystali z rozwiązań, które ja proponowałem pięć lat temu, co odbieram z dużą sympatią. Z jednej strony pokazuje to, że były to dobre postulaty, z drugiej potwierdza, że ostatnie pięć lat prezydentury Piotra Grzymowicza to czas niewykorzystania dobrych koncepcji. Podsumowując: moim zdaniem Grzegorz Smoliński nie wykorzystał w pełni siły, którą Prawo i Sprawiedliwość wciąż ma. Jako kandydat nie zmobilizował nawet całego elektoratu. Powinien się zastanowić, gdzie popełnił błędy, bo z całą pewnością nie wykorzystał swojej szansy.

— A do pana dzwoniły telefony z prośbą o start w tych wyborach? Niektóre sondaże pokazywały, że wprowadziłby pan niemałe zamieszanie w tej stawce.
— Rzeczywiście odbyłem kilka rozmów, również z mieszkańcami Olsztyna. Zdecydowałem się jednak na sojusz i współpracę, która finalnie pozwoliła nam pokonać PiS w naszym mieście. To między innymi głosy oddane na mnie przeważyły tą szalę na korzyść Koalicji Obywatelskiej. Jeżeli się decyduję na taką współpracę, to chcę to robić z głową. Nie zmieniam drużyny w trakcie meczu.

— Przejdźmy zatem do tego, co najważniejsze: druga tura wyborów prezydenckich w Olsztynie. Czy pana zdaniem zarzuty pod tytułem "Robert Szewczyk to drugi Grzymowicz" są zasadne?
— To są zarzuty konkurencji politycznej, która w żaden sposób nie jest w stanie wskazać innych mankamentów kandydatury Roberta Szewczyka. Ja znam Roberta osobiście, pracowaliśmy razem w Radzie Miasta. To człowiek wysokiej kultury, otwarty na dialog z innymi stronami sporu politycznej i gwarantujący nam ścisłą współpracę z rządem, która jest nam tak bardzo potrzebna. Jako parlamentarzysta zrealizowałem kilka projektów, które wiem, że nie byłyby możliwe bez wsparcia Warszawy. W różnym okresie swojego funkcjonowania publicznego wykorzystywałem tę współpracę, dzięki której powstały nowy budynek wydziału Prawa i Administracji, skrzydło szpitala klinicznego czy dokończono remont stadionu lekkoatletycznego w Kortowie. Wiem, że potrzebujemy takiego prezydenta, który wie jak z rządem rozmawiać, a jest nim Robert Szewczyk.

— Ostatnie lata dialog prezydenta z rządem wyglądał dość kiepsko, żeby nie powiedzieć, że nie wyglądał wcale. Po otwarciu tego kanału Olsztyn ma jeszcze większe szanse na rozwój niż do tej pory?
— Zdecydowanie. Olsztyn ma absolutnie wszystkie warunki do tego, aby być dobrym miastem do rozwoju, zakładania tu rodziny, biznesu czy podejmowania ciekawych aktywności. Potrzebujemy gospodarza, który będzie potrafił wykorzystać szanse. Programy rządowe to najlepsza okazja, żeby rozwinąć nasze miasto. Robert Szewczyk to przede wszystkim gwarancja człowieka, który usiądzie do jednego stołu zarówno z rządem, jak i samorządem województwa i wynegocjuje najlepsze dla Olsztyna możliwości rozwoju.

— Z pańskich wypowiedzi wynika, że to właśnie Robert Szewczyk jest bliżej do objęcia fotela prezydenta Olsztyna.
— Wydaje mi się, że ta emocja zmiany dojrzała w mieszkańcach Olsztyna na tyle, że prezydentem będzie przede wszystkim osoba młodsza. Niezależnie od tego, czy Piotr Grzymowicz by startował czy nie, to wydaje mi się, że tego mandatu zaufania społecznego by nie obronił. Ludzie dojrzeli do tego, żeby szukać zmiany nie tylko pokoleniowej, ale także w sposobie działania, myślenia czy planowania. To będzie jeden z tych elementów, który przeważy nad tym, że prezydentem Olsztyna zostanie Robert Szewczyk i myślę, że będzie to dobra wiadomość dla naszego miasta.

— Rozkład sił w Radzie Miasta pokazuje jednoznacznie, że łatwiej będzie rządzić Szewczykowi niż Małkowskiemu. 12 radnych KO vs 2 radnych KWW Czesława Jerzego Małkowskiego. Dlaczego ta dysproporcja jest aż taka duża?
— To jasna dominacja Koalicji Obywatelskiej, która potrzebuje tylko jednego radnego, żeby wygrywać głosowania nad projektami. Myślę, że nie będzie z tym większego problemu, bo KO wiele razy pokazała, że ma zdolność budowania koalicji. Ten układ pokazuje jedno: Koalicja Obywatelska będzie musiała wziąć pełną odpowiedzialność za Olsztyn, tu nie będzie już zasłaniania się Piotrem Grzymowiczem. To dobra wiadomość, bo uważam, że ci radni udźwigną tą odpowiedzialność. Jestem optymistą, bo znam wielu radnych, którzy zasiądą w nowej Radzie Miasta i wiem, że to dobry fachowcy, którzy wiedzą na czym polega ich praca.

— Koalicja Obywatelska wzięła szturmem nie tylko Radę Miasta, ale także Sejmik Województwa. To również dobra wiadomość?
— Powiedziałbym nawet, że bardzo dobra. Jeśli KO będzie miała Radę Miasta, prezydenta Olsztyna i marszałka województwa to znaczy, że nasza siła polityczna będzie ogromna. Co to oznacza? Że w Warszawie będziemy mogli się upomnieć o dużo więcej niż do tej pory. Możemy powalczyć o plan wieloletni dla Szpitala Miejskiego, wyprowadzenie aresztu śledczego czy wiele innych programów, które tylko czekają na realizację. Ten efekt synergii może być decydujący w walce o przyznanie środków dla naszego miasta.

— To na koniec zapytam w którym elemencie tej synergii znajdzie się Michał Wypij? Wyniki wyborcze pokazują, że cieszy się pan zaufaniem mieszkańców Olsztyna i regionu.
— To dla mnie ogromny powód do dumy. Udało nam się zrealizować kilka naprawdę dobrych projektów, które będę chciał kontynuować. Oczywiście zapłaciłem pewną cenę za opór, który postawiłem poprzedniej władzy, ale czuję tą energię i wsparcie mieszkańców, dlatego proszę mi wierzyć, że pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone.

Z Michałem Wypijem rozmawiał Karol Grosz