Wizja lokalna: Ciemna strona pogranicza Olsztyna i gminy Stawiguda [ZDJĘCIA]

2024-03-20 17:00:38(ost. akt: 2024-03-21 13:23:16)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Zwykły mieszkaniec, który mieszka przykładowo na Nagórkach czy Zatorzu będzie miał problem wskazać, gdzie się kończy Olsztyn a zaczyna gmina Stawiguda. Nic dziwnego, bo granicę często wyznacza ulica albo nawet płot osiedla.
Ostatnie lata to intensywny rozwój granicy Olsztyna i Bartąga, który znajduje się na terenie gminy Stawiguda. Jeżdżąc tam raz na jakiś czas, możemy dotrzeć coraz to nowe bloki, które wyrastają niczym przysłowiowe "grzyby po deszczu". Nic dziwnego, że mieszkać tam decyduje się coraz to więcej osób, które do tej pory były mieszkańcami Olsztyna. Argumentów jest wiele: od ucieczki od miejskiego zgiełku, przez chęć zamieszkania w nowym budownictwie po ceny mieszkań, które są zauważalnie niższe niż w samym Olsztynie.

Jednym z wręcz symbolicznych punktów tej migracji jest osiedle za Decatlonem, które zostało wzniesione niemal dokładnie wzdłuż granicy Olsztyna z gminą Stawiguda. Problem jednak jest taki, że życie tam nie do końca wygląda tak pięknie jak powinno.

— Żyjemy na pograniczu i często nasi mieszkańcy muszą zmagać się z problemami dwóch samorządów na raz — mówi Bożena Turowska, mieszkanka Tęczowego Lasu — Jadąc z lewo jedziemy drogą należącą do gminy Stawiguda, natomiast w prawo - do gminy Olsztyn — zauważa nasza rozmówczyni.

Problem z nowymi osiedlami jest taki, że najczęściej brakuje na nich miejsc parkingowych. Część z nich jest wykupiona przez mieszkańców na własność, natomiast tylko niewielka liczba miejsc "za płotem" jest ogólnodostępna. W czasach, kiedy na jedną rodzinę przypada więcej niż jeden samochód, to spory problem.

— Mieszkańcy naszego osiedla, które wchodzi w skład sołectwa Bartąg czyli gminy Stawiguda muszą parkować swoje samochody na ul. Bajkowej, która jest częścią Olsztyna. Problem w tym, że ta ulica wygląda tragiczne, a poziom bezpieczeństwa w tym miejscu pozostawia wiele do życzenia — mówi Bożena Turowska.

Razem z radnym Olsztyna z Jarot Pawłem Klonowskim pojechaliśmy spotkać się z panią Bożeną, żeby zobaczyć wskazane miejsce. Droga znajdująca się zaledwie kilkaset metrów od granic administracyjnych miasta jest w tragicznym stanie, wszędzie leżą śmieci a na jej uboczu stoi samochód... a raczej wrak, który samochodem był kiedyś.

— Problem jest złożony i składa się z kilku wątków — zauważa radny Paweł Klonowski — Ta droga powinna przede wszystkim zostać wyremontowana, ale też regularnie odwiedzana przez patrole policji czy straży miejskiej — mówi radny Olsztyna.

— Nocą, kiedy wracamy z zakupów czy z pracy jest tu kompletnie ciemno, a w okolicy często kręcą się osoby, których bardzo nie chciałabym spotkać po zmroku — zauważa Bożena Turowska.

Stare przysłowie mówi, że człowieka najłatwiej jest poznać po jego śmieciach. Tutaj określenie tego, kto tu przebywa nie jest wybitnie trudne. Wśród leżących w błocie i trawie odpadów najczęściej znajdziemy butelki czy puszki po alkoholach, często tych z dolnej półki.

— Ta droga to nie tylko miejsce do parkingu dla mieszkańców osiedla znajdującego się po stronie gminy Stawiguda, ale także dobry skrót do domów czy bloków znajdujących się na Pieczewie. Często jeżdżą tędy kierowy, który mogą zostawić zawieszenie w ogromnych dziurach, ale też chodzą dzieci, które nie dość, że muszą brodzić w błocie, to jeszcze mogą spotkać nie koniecznie ciekawe towarzystwo — zauważa radny Paweł Klonowski.

Według relacji mieszkańców tutejszych osiedli bardzo często dochodzi tutaj np. do kradzieży katalizatorów w zaparkowanych tu autach, zakłócania ciszy nocnej czy nawet kradzieży namiotów wystawionych w pobliskim sklepie. — Kilka miesięcy temu spłonął tutaj zaparkowany samochód, który przy okazji uszkodził kilka innych aut zaparkowanych obok — mówi nam jeden ze spotkanych mieszkańców.

— Władze Olsztyna i gminy Stawiguda powinny współpracować, aby mieszkańcy, którzy korzystają zarówno z infrastruktury gminy Stawiguda, jak i miasta Olsztyn mogli żyć w bezpiecznych i komfortowych warunkach — zauważa Bożena Turowska.

— Współpraca pomiędzy naszymi gminami jest nam wszystkim bardzo potrzebna — przyznaje radny Paweł Klonowski — Mieszkańcy gminy Stawiguda i Olsztyna najczęściej codziennie funkcjonują na tym samym terenie. Potrzebujemy rozwiązań, które nas do siebie przybliżą i ułatwią wszystkim codzienne życie — mówi radny Olsztyna.

Karol Grosz


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. AntoniKosiba #3114150 21 mar 2024 00:09

    Zauważyłem pewną prawidłowość: Olsztyn atakuje Stawigudę. Pierwszy artykuł dotyczący tych dwóch gmin, opowiadał „pokojowo” o połączeniu „biletem aglomeracyjnym” dwóch gmin; ot, takie „sranie w banie”, żeby rzekomo mieszkańcom żyło się lepiej! NIby wspólny transport pasażerski ;) A, przecież transport jest, Stawiguda radzi sobie z tym dobrze. Chciałoby się w tym momencie powiedzieć: Wara od stawigudzkiego budżetu! W cytowanym artykule warto zwrócić uwagę na atakujący jego tytuł!? W trakcie czytania tekstu, od razu ordynarnie rażą błędy ortograficzne, interpunkcyjne Pana Karola (autora artykułu); zastanawia jednocześnie, conajmniej niska wartość prób indywidualnych, jakże nieudolnych wniosków Pana Autora! Słowem jest to prymitywny atak na Gminę Stawiguda.

    odpowiedz na ten komentarz