Występek czy zbrodnia? Projekt zmiany definicji gwałtu skierowany do komisji

2024-03-07 17:27:42(ost. akt: 2024-03-07 17:40:01)

Autor zdjęcia: Sydney Sims on Unsplash

Poselski projekt nowelizacji Kodeksu karnego, zakładający m.in. zmianę definicji zgwałcenia, został skierowany do sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. Zmian w Kodyfikacjach. Podczas debaty wszystkie kluby opowiedziały się za dalszymi pracami nad projektem.
Poselski projekt nowelizacji Kodeksu karnego, zakładający m.in. zmianę definicji zgwałcenia, został skierowany do sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. Zmian w Kodyfikacjach. Podczas debaty wszystkie kluby opowiedziały się za dalszymi pracami nad projektem.

W czwartek Sejmie odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada m.in. zmianę definicji zgwałcenia, podniesienie kar za jego popełnienie i zmianę kategorii prawnej tego czynu z występku na zbrodnię.

Według obowiązujących przepisów, za zgwałcenie uznaje się doprowadzenie do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem, co - jak zaznaczono w uzasadnieniu do projektu - wskazuje na konieczność wyrażenia sprzeciwu wobec niechcianych zachowań seksualnych. Po zmianie, za zgwałcenie uznawane będzie doprowadzenie do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody.

Przedstawicielka wnioskodawców Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica) wyraziła nadzieję, "że Polska stanie się 16 europejskim krajem, który wprowadzi tę zmianę do Kodeksu karnego". Zaznaczyła, że projekt czyni zgwałcenie zbrodnią, a nie tylko występkiem, jak jest obecnie. "To projekt znoszący domniemanie zgody ofiary na stosunek z każdym i wszędzie, znosi konieczność udowadniania przez osoby pokrzywdzone, że nie ponoszą odpowiedzialności za krzywdę, która je dotknęła" – podkreśliła Kucharska-Dziedzic.

Zwróciła uwagę na niskie kary za zgwałcenie. W projekcie zaproponowano podniesienie do trzech lat dolnego wymiaru kary. Obecnie grozi za to kara od 2 do 12 lat więzienia.

Kucharska-Dziedzic zaznaczyła, że "mężczyźni w Polsce nie boją się kary, bo kary są nadzwyczaj łagodne i rzadkie, ale mężczyźni nie boją się też kobiet (...)". Dodała, że "każda kobieta w Polsce, idąc w nocy samotnie ulicą boi się mężczyzny, który idzie za nią, ale żaden mężczyzna idący samotnie ciemną ulicą nie boi się kobiety, która idzie za nim".

Podczas wystąpień klubów i kół, w imieniu PiS głos zabrał Marcin Warchoł, zaznaczając, że "wszelkiego rodzaju rozwiązania, mające na celu poprawę sytuacji ofiar przestępstw seksualnych, zasługują na uwzględnienie". Dodał, że z tego powodu rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadził zmiany, które weszły w życie 1 października ub.r. Wymieniając je, podkreślił, że obecnie obowiązuje "zdecydowanie surowsze karanie".

Poseł zarzucił też autorom projektu nowelizacji, że działają z "czystej, politycznej kalkulacji", ponieważ w przeszłości nie poparli "dobrego projektu". "Jak głosowały posłanki Lewicy, które dzisiaj prezentują nam ten projekt? Przeciwko tym rozwiązaniom" - powiedział. "To państwo głosowaliście przeciwko zaostrzeniu (kar) do dożywocia za zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem, to wy głosowaliście przeciwko zaostrzeniu do dożywocia za zgwałcenie zbiorowe (...). To, co dziś robicie, to wyraz obłudy, hipokryzji, zakłamania" - powiedział.

Zwrócił uwagę, że projekt zakłada "zmianę z obecnej sytuacji +sprzeciwu+ na +brak zgody+, przerzucając tym samym ciężar dowodu na oskarżonego". Dodał, że w takim wypadku pojawiają się pytania o zgodność z konstytucją, która wskazuje, że "to państwo musi udowodnić winę oskarżonemu, a nie oskarżony udowadniać swoją niewinność".

"Jako klub nie jesteśmy przeciwko temu projektowi, jesteśmy za dalszymi pracami nad nim. Prosimy o skierowanie projektu do prac komisji celem zasięgnięcia opinii o zgodność z konstytucją, o również kwestie dowodowe, bo pamiętajmy, że ta zgoda będzie musiała być wykazana dowodowo: czy to będzie na piśmie, czy w inny sposób, to oczywiście jest kwestią do regulowania" - powiedział Warchoł.

Monika Rosa (Koalicja Obywatelska) podkreśliła, że "gwałt jest zbrodnią". Dodała, że to "historyczny moment", a ustawa "może zmienić los setek i tysięcy kobiet".

Posłanka zaznaczyła, że "o cierpieniu kobiet nie można mówić wyłącznie w obliczu drastycznych gwałtów, które się czasem zdarzają", ponieważ dochodzi do nich "codziennie w domach", a sprawcami są osoby znajome, najbliższe. "Projekt, o którym mówimy, to jest dobre prawo i nadzieja dla tych osób, które przetrwały. I to jest nadzieja na zmianę, bo tylko +tak+ oznacza zgodę" - powiedziała.

Żaneta Cwalina-Śliwowska (Polska 2050-Trzecia Droga) podkreśliła, że od dawna istnieje konieczność dokonania redefinicji przestępstwa zgwałcenia i zaostrzenia kar. "Dotychczasowa definicja gwałtu skupia się na poszukiwaniu u ofiar gwałtu widocznych i weryfikowalnych znamion oporu. Tymczasem brak oporu nie oznacza zgody, brak krzyku nie oznacza zgody, milczenie nie oznacza zgody, upojenie alkoholowe nie oznacza zgody" – mówiła. Jej zdaniem, obowiązująca definicja skutkuje wtórną wiktymizacją.

Agnieszka Maria Kłopotek (PSL-Trzecia Droga) oceniła, że obecna definicja gwałtu została wprowadzona do Kodeksu karnego w 1932 r. i jest przestarzała. "Naszym zadaniem jest uchwalenie ustawy opierającej definicję gwałtu na braku zgody, a nie, jak obecnie, na domniemaniu zgody" – stwierdziła.

Oceniła, że "pobłażliwość wymiaru sprawiedliwości i nadużywanie wyroków wydawanych z warunkowym zawieszeniem kary zniechęca pokrzywdzone do zgłaszania przestępstwa i podejmowania kroków prawnych".

Posłanka Wanda Nowicka (Lewica) podkreśliła, że projekt ma na celu wprowadzenie skuteczniejszej ochrony autonomii seksualnej jednostki dzięki zaostrzeniu kar dla sprawców przestępstw seksualnych. "Ofiary cierpią po wielokroć – raz jako ofiary przemocy i gwałtu, a potem ponownie, podczas procesu sądowego, kiedy fakt zgwałcenia często jest kwestionowany, a gwałciciel nierzadko uniewinniony" – mówiła.

Grzegorz Płaczek (Konfederacja) podkreślił, że "gwałt jest czymś obrzydliwym", a statystyki dotyczące tego przestępstwa są niedoszacowane. Jednak zdaniem posła, projekt Lewicy budzi wątpliwości. Płaczek przytoczył jeden z artykułów projektu, że za zgwałcenie uznawane będzie doprowadzenie do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody. Wskazał, że powstaje pytanie, czy świadomą zgodą jest np. stosunek seksualny po alkoholu.

"Czy naprawdę chcemy, aby każda osoba mogła stać się potencjalnym gwałcicielem tylko dlatego, że wcześniej nie zarejestruje i nie zarchiwizuje świadomej zgody na obcowanie płciowe? Nie wylewajmy dziecka z kąpielą" – powiedział poseł, zaznaczając, że "sroga penalizacja zgwałcenia jest konieczna".


red./PAP