Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Olsztynie [ZDJĘCIA]

2024-03-01 10:22:46(ost. akt: 2024-03-01 13:27:49)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Polska miała o nich zapomnieć, ale niezłomni, żołnierze podziemia antykomunistycznego przetrwali w naszej pamięci. Dziś obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który został ustanowiony w 2011 roku.
Uchwała o ustanowieniu 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych została podjęta w 2011 roku. Data obchodów tego ważnego święta nie jest jednak przypadkowa. Pomysł ustanowienia święta w tym terminie wysunął ówczesny prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka.

Dokładnie tego dnia w 1951 roku w więzieniu mokotowskim wykonano wyrok śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Dodatkowo, w ten sposób nawiązano do uchwały sejmowej z 2001 roku.

— Żołnierze wyklęci byli niezłomni w obowiązku służenia ojczyźnie. Dziś wszyscy możemy uczyć się od nich miłości do ojczyzny i determinacji w działaniu. Cześć ich pamięci — mówił prezydent Piotr Grzymowicz, który złożył dziś kwiaty pod pomnikiem Armii Krajowej centrum Olsztyna.

W uroczystości przy pomniku Armii Krajowej u zbiegu al. Piłsudskiego z ul. Dąbrowszczaków wzięli udział kombatanci, przedstawiciele władz rządowych i samorządowych, duchowieństwa, nauki i szkolnictwa wyższego, sądów powszechnych, organizacji pozarządowych oraz poczty sztandarowe służb mundurowych, organizacji kombatanckich, Straży Miejskiej i Związku Harcerstwa Polskiego. — Budowanie takich pomników pamięci w dzisiejszym czasie jest szczególnie ważne — mówi przewodniczący Rady Miasta Robert Szewczyk — Patriotyzm to wartość, którą powinniśmy pielęgnować. Pomnik Armii Krajowej w centrum Olsztyna może skłonić do przemyśleń i refleksji na temat swojej tożsamości. Są tu dziś uczniowie olsztyńskich szkół, którzy mogą poznać naszą historię z trochę innej, żywszej strony, z czego bardzo się cieszę — dodał Robert Szewczyk.

— Siedem lat temu przyszedł do mnie list z sądu w Koszalinie, mówiący o tym, że jeden z uczestników akcji "Błyskawica" został zrehabilitowany, i czy ja jako syn wyklętego Jana Abako, chciałbym dokonać takiej rehabilitacji. Dla mnie było to ogromne zaskoczenie, ponieważ mój tata nigdy nie mówił o swojej historii życia. Najprawdopodobniej chciał nas chronić. Mój ojciec przesiedział 5 lat i 5 miesięcy w stalinowskich więzieniach za ogromną miłość do ojczyzny. Gdy w latach 90. staraliśmy się o rentę dla niego, znaleźliśmy 40 różnych świadectw pracy, z czego większość z lat 50. i 76. Ja do tej pory w swojej historii mam dokładnie dwa. Jak tak patrzę, jak się moja rodzina układała i dlaczego tak się nie układała, to teraz wiem, że to dlatego, że komuniści złamali mu życie, a on nie potrafił się odnaleźć w tym wszystkim. A on kochał swoją rodzinę i ojczyznę ponad wszystko — mówił starosta Andrzej Abako.

Karol Grosz