Teatr im. Jaracza w Olsztynie przygotowuje spektakl o wizjonerce z Gietrzwałdu

2024-02-26 08:42:24(ost. akt: 2024-02-26 09:14:14)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Archiwum teatru

Spektakl o domniemanych losach wizjonerki z Gietrzwałdu Justyny Szafryńskiej przygotowują aktorzy Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Zapowiadają, że będzie to opowieść o człowieku, który nosi w sobie ciężar oczekiwań i przez to zmaga się z kryzysem wiary.
Premiera spektaklu "Nie smućcie się. Ja zawsze będę z Wami" odbędzie się 22 marca.

Według przekazów słowa "Nie smućcie się. Ja zawsze będę z Wami" miała wypowiedzieć Matka Boża ukazująca się wizjonerkom w Gietrzwałdzie. Objawienia w warmińskiej wsi, między 27 czerwca a 16 września 1877 r., zostały jako jedyne w Polsce uznane przez Watykan.

Spektakl realizuje duet twórczy — reżyser Wiktor Rubin i dramaturżka Jolanta Janiczak.

— Tematem spektaklu będzie nie tyle natura objawień, ani rozstrzyganie o ich prawdziwości bądź nie. Doświadczenia o charakterze nadprzyrodzonym interesują mnie bardziej z punku widzenia psychologiczno-społecznego, jak one wpływają na jednostkę, która je przeżywa. W kontekście Gietrzwałdu najbardziej interesuje mnie Justyna Szafryńska, wizjonerka, zakonnica, która w wieku 33 lat opuściła zakon — powiedziała Jolanta Janiczak.

Przypomniała, że według relacji Szafryńskiej Maryja podczas objawień poprosiła, żeby obie wizjonerki czyli Justyna i Barbara Samulowska wstąpiły do zakonu. Justyna nie wytrzymała w zakonie. Nie ma na jej temat informacji poza tą, że wyszła za mąż i miała dzieci.

— W kontekście objawień mówi się o niej tylko z konieczności. Nikt nie zbadał powodów jej wystąpienia i w ogóle jej dalszych losów. Jej postać jest marginalizowania, pominięta. A wydaje mi się, że właśnie przez jej losy i wybory można powiedzieć coś na serio o wierze, o relacjach, w jakie można wejść z wyznawaną religią, o oczekiwaniach i wymaganiach, jakie próbuje się spełniać — powiedziała Jolanta Janiczak.

Podkreśliła, że przygotowując scenariusz czerpała trochę ze źródeł historycznych, ale bardziej z wszelkich innych książek reportaży o zbliżonej tematyce.

— Przejrzałam losy kilku innych wizjonerek, ale przede wszystkim czerpię z własnej wyobraźni — dodała.

— W tym temacie najbardziej interesująca jest jednostka. Nastoletnia dziewczyna, która nagle musi spełniać rolę prawie świętej, przed którą zostają postawione ogromne wyzwania i oczekiwania. To na jej relacjach, postawie opiera się wiarygodność objawień. Nie wiem, na ile będzie to spektakl o wierze, może bardziej o wątpliwościach, kryzysach, próbach pokonania — zaznaczyła dramaturżka.

Reżyser Wiktor Rubin wyjaśnił PAP, że spektakl, nad którym pracuje wspólnie z aktorami, "dotyczy jednostki w momencie kryzysu, w momencie bezradności wobec bardzo szczególnego doświadczenia, z którym sobie nie umie poradzić".

— Wyobrażam sobie presję, jaka musiała ciążyć na Justynie i ile odwagi wymagało od niej zrezygnowanie z zakonu, jaki rodzaj wewnętrznej i zewnętrznej presji musiała dźwigać — dodał.

Mówił, że tematyka objawień w naturalny sposób rodzi pytania o potrzeby duchowe, o potrzebę wiary.

— Pracuję z grupą aktorów, z których każdy ma mocno rozwinięte potrzeby duchowe. Mam poczucie, że dla każdego ten rodzaj tematów jest ważny i bliski. Przez swoje doświadczenia przyglądamy się postawie bohaterki, zresztą obu wizjonerek — wyjaśnił.

Dodał, że "pytanie o duchowość w czasach kultury cyfrowej może wydawać się dziwne".

— Analizowanie wszelkich duchowych i religijnych dylematów nie jest jakoś ostatnio obecne w dyskursie. Mimo że religię używa się jak miecza w politycznych – i nie tylko – wojnach o władze i wpływy. Pytania brzmią: czy ciężko dziś wierzyć, co nam robi wiara i związane z nią kryzysy i jak wygląda ewentualne wyzwalanie się z religii i wiary — podkreślił reżyser.

(PAP)

Autorka: Agnieszka Libudzka