Śmierć Nawalnego to zabójstwo. Putin czuje się bezkarny i pójdzie dalej
2024-02-16 19:44:02(ost. akt: 2024-02-16 19:45:34)
Niezależnie od okoliczności, śmierć Aleksieja Nawalnego należy uznać za zabójstwo – ocenił rosyjski politolog Iwan Prieobrażenski. „Putin czuje się bezkarny i pójdzie dalej” – powiedział PAP ekspert.
„Niezależnie od tego, czy przyczyna (śmierci Nawalnego) była umownie naturalna, np. z powodu oderwanego skrzepu czy z powodu zatrucia – było to zabójstwo. Nawet jeśli był to skrzep, to przyczyną było to, że został umieszczony w łagrze bez odpowiedniej pomocy medycznej. I przez kilka lat znajdował się w złych, coraz gorszych warunkach” – powiedział przebywający na emigracji rosyjski politolog.
„Gdy został wysłany do dalekiej kolonii za kołem podbiegunowym, już wtedy wielu ludzi uważało, że chodzi o to, by się go +ostatecznie+ pozbyć” – dodał rozmówca PAP.
Nawalny, jak podkreślił Prieobrażenski, był „osobistym wrogiem Putina i Putin wszelkimi sposobami próbował go zniszczyć”.
„Dlatego, że był de facto jedynym człowiekiem w Rosji, który mógł zagrozić Putinowi. Nawet w otoczeniu Putina był przez niektórych uważany za ewentualną alternatywę. Nikogo takiego więcej w Rosji nie było i nie ma” – wyraził przekonanie Prieobrażenski.
„Tak więc pierwsza przyczyna - to osobista nienawiść i strach. A druga przyczyna to to, że Nawalny był swojego rodzaju zakładnikiem. Można było nim grać – grozić jego stronnikom, zastraszać ich, a także targować się z Zachodem. Teraz najwyraźniej sytuacja się zmieniła i jest to bardzo zły sygnał dla wszystkich – w Rosji i poza nią” – oświadczył politolog.
„Jest to demonstracja ze strony Putina, że przed tzw. wyborami prezydenckimi w pełni kontroluje sytuację w kraju i niczego się nie boi. Żadnej opozycji w Rosji nie ma i nie będzie” – zauważył.
Jego zdaniem reakcją Zachodu powinno być nieuznanie Putina jako prezydenta po wyborach w Rosji, „ale takiej reakcji nie będzie na pewno”.
„Putin będzie się utwierdzać, że nikt nie jest w stanie go zatrzymać. Czuje się bezkarny. Zabił głównego lidera opozycji, będzie kontynuować wojnę na Ukrainie i zlecać, co mu się żywnie podoba. Nikt ani w kraju, ani poza nim, mu się nie sprzeciwi. W związku z tym po wyborach należy oczekiwać nowego wybuch przemocy – albo w kraju, albo poza nim” – ostrzegł Prieobrażenski. (PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez