Zaatakował swojego kolegę siekierą i pobił. Sąd w Białymstoku złagodził wyrok w sprawie brutalnego zabójstwa pod Nidzicą

2024-02-09 15:00:19(ost. akt: 2024-02-09 14:26:38)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Policja

Sąd Apelacyjny w Białymstoku złagodził w czwartek karę - z 25 lat na 15 lat i dwa miesiące więzienia - dla 56-letniego mężczyzny za zabójstwo jego znajomego, którego zaatakował siekierą i brutalnie pobił. Zbrodnia miała miejsce w okolicach Nidzicy. Wyrok jest prawomocny.
Sąd częściowo uwzględnił apelację obrońcy, w którego ocenie 25 lat więzienia było karą rażąco surową. Obniżając ją sąd apelacyjny przyznał, że - biorąc pod uwagę wiek sprawcy i fakt, że po odbyciu całego wyroku wyszedłby on z więzienia mając ponad 80 lat - 25 lat byłoby karą "zbliżoną do dożywocia".

Sprawa dotyczyła zbrodni, która miała miejsce w kwietniu ubiegłego roku w gminie Nidzica. Obaj mężczyźni znali się, byli mieszkańcami tej samej wsi. Według prokuratury, pokrzywdzony przyszedł w odwiedziny do samotnie mieszkającego kolegi.

Wspólnie pili alkohol i w pewnym momencie doszło pomiędzy nimi do nieporozumienia i szamotaniny, w trakcie której gospodarz uderzył swojego gościa w tył głowy siekierą, a gdy pokrzywdzony upadł, zaczął go bić pięściami, kopać po twarzy i klatce piersiowej. Zadał mu też ciosy siekierą w prawe ramię.

Śledczy ustalili, że po tym wszystkim oskarżony zostawił umierającego znajomego w przedpokoju, a sam dalej pił alkohol, potem poszedł spać. Następnego dnia rano zniszczył telefon ofiary. Rozpoczął też przygotowania do pozbycia się zwłok, które zaciągnął do piwnicy.

Zdaniem prokuratury, oskarżony po dokonaniu zabójstwa również okradł zwłoki, zabierając z portfela pokrzywdzonego 500 złotych. Płacił potem tymi pieniędzmi za alkohol w miejscowym sklepie.

Dwa dni później został zatrzymany, a potem tymczasowo aresztowany. W areszcie przebywa do dziś.

Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa; skazał go na 25 lat więzienia; to kara za zabójstwo oraz również za kradzież pieniędzy i zniszczenie telefonu. Sąd zdecydował, że oskarżony ma zapłacić na rzecz dwóch osób – bliskich zmarłego – po 100 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku obniżył wyrok za zabójstwo do 15 lat więzienia, a karę łączną (czyli również za kradzież pieniędzy i zniszczenie telefonu) do 15 lat i dwóch miesięcy.

Jak uzasadniał sędzia Tomasz Uściłko, do zbrodni doszło "tak naprawdę bez przyczyny i bez powodu", sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, a na jego agresję decydujący wpływ miał wypity alkohol. Sędzia zwracał uwagę, że stopień winy sprawcy i społecznej szkodliwości czynu były bardzo wysokie, ale jednocześnie pytał, czy na tyle wysokie, by uzasadniać orzeczenie kary 25 lat więzienia.

Wyjaśniał, że o ile każde zabójstwo powinno być surowo karane, to sąd musi wziąć pod uwagę, by kara realizowała też cele zapobiegawcze wobec skazanego, uwzględniać okoliczności, które można uznać za łagodzące. Sąd wymienił wśród nich wcześniejszą niekaralność sprawcy i to, że prowadził ustabilizowany tryb życia, miał dobre relacje z rodziną.

Sędzia Uściłko mówił, że skazany ma obecnie 56 lat i w jego przypadku wyrok 25 lat więzienia miałby charakter kary izolacyjnej. Gdyby odbył ją w całości, więzienie opuściłby jako 80-latek.

— W swoich konsekwencjach kara ta byłaby zbliżona do dożywotniego pozbawienia wolności. Nawet najwyższy stopień społecznej szkodliwości i stopień winy nie uprawniają do orzeczenia kary, de facto izolacyjnej, jeżeli (...) wszystkie okoliczności wpływające na jej wymiar wskazują, że kara łagodniejsza pozbawienia wolności osiągnie cele zapobiegawcze i wychowawcze w stosunku do sprawcy — mówił sędzia Uściłko.

Sąd ocenił, że takie cele spełni kara 15 lat więzienia, a wieloletni pobyt skazanego w więzieniu wymusi na nim abstynencję od alkoholu, pozwoli odbyć pełną terapię odwykową i przeprowadzić wobec niego działania wychowawcze i resocjalizacyjne.

— A w rezultacie umożliwi powrót do społeczeństwa na ostatnie lata życia — dodał sędzia.

(PAP)

autor: Robert Fiłończuk