Senator republikanów: musimy przyznać, że Putin nie przegra wojny na Ukrainie

2024-02-06 23:35:28(ost. akt: 2024-02-06 23:38:58)

Autor zdjęcia: PAP

Musimy przyznać, że Putin nie przegra tej wojny, a naszą strategią powinno być skłonienie go do negocjacji - powiedział PAP senator Republikanów Ron Johnson. Polityk nie wykluczył poparcia dla przyznania funduszy Ukrainie, lecz uzależnił to od przedstawienia przez Biały Dom jasnego planu działań.
Musimy przyznać, że Putin nie przegra tej wojny, a naszą strategią powinno być skłonienie go do negocjacji - powiedział PAP senator Republikanów Ron Johnson. Polityk nie wykluczył poparcia dla przyznania funduszy Ukrainie, lecz uzależnił to od przedstawienia przez Biały Dom jasnego planu działań.

Jego partyjni koledzy powiedzieli PAP, że jest szansa na uchwalenie pieniędzy dla Ukrainy, ale w nowym pakiecie.

Według Johnsona "zakładanie, że Ukraina może wygrać, po prostu nie jest realistyczne. Putin nie przegra tej wojny. Ma czterokrotnie większą liczbę ludności, ma gospodarkę, ma arsenał jądrowy - nie przegra. Musimy uznać tę rzeczywistość, bo z każdym kolejnym dniem Ukraina jest w coraz większym stopniu niszczona" - powiedział polityk w rozmowie z PAP na temat pakietu środków na pomoc Ukrainie, Izraelowi i Tajwanowi i na zabezpieczenie granic o łącznej wartości 118 mld dolarów.

Johnson zapewnił, że projekt w obecnej formie - zawierający reformy imigracyjne, które początkowo były warunkiem stawianym przez republikanów za zgodę na środki dla Kijowa - jest martwy i nie ma szans na przejście przez Kongres. Nie wykluczył jednak całkowicie poparcia ustawy dotyczącej samych funduszy na pomoc zagraniczną.

"Oni muszą nam jednak powiedzieć, jaką mają strategię" - zaznaczył senator z Wisconsin. Jednocześnie dodał, że choć popiera Ukrainę, jego zdaniem USA nie powinny "dolewać oliwy do ognia", a celem powinno być "skłonienie Putina do podjęcia rozmów przy stole negocjacyjnym".

Choć przedstawiciele administracji prezydenta Bidena wielokrotnie publicznie deklarowali, że celem pomocy USA jest postawienie Ukrainy w najlepszej możliwej pozycji negocjacyjnej, Johnson stwierdził, że żaden przedstawiciel Departamentu Stanu ani Białego Domu nie przedstawił mu tej sprawy w ten sposób. Polityk wyraził jednocześnie zadowolenie z przyjęcia przez Unię Europejską pakietu pomocy finansowej dla Kijowa, bo zdejmuje to presję z Ameryki.

"Ich gospodarka jest podobnej wielkości, co nasza, więc z pewnością dobrze, że spełnili swoją powinność. To w końcu ich podwórko" - stwierdził.

Choć opublikowany w niedzielę projekt ustawy łączący restrykcyjne reformy imigracyjne ze wsparciem Ukrainy, Izraela i Tajwanu jest powszechnie uznawany w Senacie za upadły, kilku czołowych republikańskich polityków zasygnalizowało we wtorek, że są gotowi poprzeć "czysty" pakiet środków pomocy zagranicznej. Lider republikanów w Senacie Mitch McConnell powiedział, że jego zdaniem Senat powinien przegłosować pakiet dla Ukrainy. Podobną opinię wyraził w rozmowie z PAP senator Jerry Moran z Kansas.

"Następnym krokiem po zablokowaniu obecnego projektu jest zajęcie się osobnym pakietem Ukrainy, Izraela i Indo-Pacyfiku. Sytuacja jest pilna i ja będę robił wszystko, by do tego doprowadzić" - oznajmił. Pytany jednak, czy w jego partii istnieje wystarczające poparcie dla takiego ruchu, przyznał, że nie wie.

Członek komisji ds. sił zbrojnych senator Rick Scott powiedział PAP tymczasem, że choć w partii są różne głosy na temat dalszego wsparcia Ukrainy, on i jego koledzy "nie chcą, by Putin wygrał". On również jednak uzależnił swój głos w tej sprawie od przedstawienia przez Biały Dom jasnej strategii.

Podobne stanowisko przedstawił podczas konferencji prasowej spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson, od którego zależy, czy Izba rozpatrzy ewentualny pakiet dla Ukrainy.

"To nie zostało porzucone. Ale wciąż jest więcej pracy, którą trzeba wykonać, jeśli chodzi o odpowiedzi Białego Domu w sprawie strategii, planu gry i rozliczania funduszy oraz wszystkich tych bardzo konkretnych szczegółów, które Izba musi rozważyć, by podejmować takie ciężkie decyzje" - powiedział polityk.


red./PAP