Wyjątkowa biżuteria mieszkanki Pisza. "Mój pomysł na życie przerodził się w pasję"

2024-02-04 09:00:00(ost. akt: 2024-02-02 15:40:15)
Emilia Brzostowska swoją pracownię założyła 15 lat temu

Emilia Brzostowska swoją pracownię założyła 15 lat temu

Autor zdjęcia: Elżbieta Żywczyk

Naszyjniki, kolczyki, pierścionki czy bransoletki stworzone w jej małej pracowni to coś więcej niż ozdoby. Niepowtarzalne i z duszą łapią za serce, bo w ich wykonanie Emilia Brzostowska z Pisza wkłada mnóstwo serca. — Był to mój pomysł na życie, który przerodził się w pasję — mówi piszanka.
Czasy, kiedy po pierścionek czy kolczyki szło się tylko i wyłącznie do jubilera, minęły w zasadzie bezpowrotnie. Dziś wielu z nas bardziej niż na drogocennym kruszcu i kamieniach szlachetnych zależy na biżuterii z duszą. Tworzonej w małych pracowniach przez osoby, które wkładają w swoją pracę nie tylko umiejętności, ale i własne serce. Emilia Brzostowska swoją pracownię założyła blisko 14 lat temu.

— Był to mój pomysł na życie, który przerodził się w pasję. Ręcznie wykonywana biżuteria poprzez unikalność zdobywa rosnącą popularność. Nie kojarzy się już z plastikowymi koralikami, lecz jest synonimem szlachetnych kruszców. Odpowiednio dobrana dodaje uroku. Może być naturalnym amuletem albo ozdobą o osobistym znaczeniu. Tworzę biżuterię z myślą o osobach, które cenią sobie niepowtarzalność i jakość wykonania. Większość moich prac to pojedyncze egzemplarze lub krótkie serie. Uwielbiam stawiać sobie wyzwania, realizować coraz to nowe projekty i nietypowe wzornictwo — mówi Emilia Brzostowska.

Najpierw dla siebie, potem dla koleżanek, a potem dla koleżanek koleżanek...


Szesnaście lat temu, zaraz po studiach w Wyższej Szkole Bankowej Emilia wróciła z Gdańska do rodzinnego miasta. — W Piszu trudno było wtedy o pracę. Udało mi się jednak znaleźć zatrudnienie w prywatnym biurze sprzedaży biletów lotniczych. Przepracowałam tam 2 lata. Chciałam zrobić dla siebie, ale nie od razu zdecydowałam się na założenie własnej działalności — opowiada. –– Decyzja, by otworzyć własną pracownię biżuterii zapadła jednak całkiem szybko. Pamiętam, że wybieraliśmy się z mężem na jakieś wesele, potrzebowałam naszyjnika, ale nigdzie nie mogłam kupić takiego, jak bym chciała. Jestem mała i drobna, więc znalezienie w sklepach odpowiedniego rozmiaru graniczyło z cudem, a poza tym nic mi się nie podobało. Akurat miałam urodziny, poprosiłam rodzinę i przyjaciół, by zamiast prezentów dali mi pieniądze, a ja kupię za nie potrzebne rzeczy i naszyjnik zrobię sobie sama. Chyba po mamie krawcowej mam to, że potrafię zrobić coś z niczego — śmieje się piszanka. — Zamówiłam potrzebne kamienie i koraliki. Zrobiłam naszyjnik sama. Zostało sporo materiału, więc żeby się to wszystko nie zmarnowało, zrobiłam jeszcze kilka i odłożyłam. Moja praca spodobała się znajomym paniom i koleżankom. Jedna z nich, nauczycielka, poprosiła o kilka ozdób. Zobaczyły to jej koleżanki i też chciały. Kiedyś, któraś z pań mnie zapytała: „Gdzie masz swój sklep?”. Pani Emilia pomyślała: dlaczego nie? Znalazła lokal, poszła po wsparcie do urzędu pracy, no i tak to się zaczęło...

Dla każdego coś innego, specjalnego


Pani Emilia wszystkie swoje wyroby wykonuje ręcznie i z najlepszych materiałów, z troską i bez pośpiechu. Jej biżuteria jest prosta, nowoczesna, ale jednocześnie subtelna i kobieca. I co najważniejsze, wszystkiego jest z umiarem, nie ma w niej nic niepotrzebnego. Jak twierdzi, zdaje się zawsze na swoje wyczucie koloru i stylu. Pomysły na wzory rodzą się w jej głowie.

— Ufam swojej intuicji przy opracowaniu wzoru i połączeniach kolorystycznych kamieni. Wykonuję zarówno te ponadczasowe, klasyczne projekty jak i nieco bardziej ekstrawaganckie, odważne, przykuwające uwagę — opowiada. — Mogłam to wszystko robić u siebie w domu i tak zarabiać, ale przecież pieniądze nie są w życiu najważniejsze. Dla mnie bardzo ważny jest kontakt z drugim człowiekiem, lubię być wśród ludzi, doradzić klientom.

Piszanka w swoją pracę wkłada mnóstwo serca, biżuterię tworzy z pasji i jeśli może się nią dzielić z ludźmi, jest podwójnie szczęśliwa. — Moja biżuteria jest niepowtarzalna, z duszą. Staram się tworzyć ją taką, aby przypadła klientom do gustu, więc dla każdego coś innego, specjalnego. Dlatego polecam ją całym sercem — mówi. I dodaje: — Sam fakt, że ktoś chce nosić moją biżuterię i jest przez to szczęśliwy, uszczęśliwia mnie podwójnie.

Jeśli ktoś szuka prezentu dla osoby, która lubi otaczać się nietuzinkowymi przedmiotami, a w życiu kieruje się wartościami i chętnie odnosi się do wszechobecnej symboliki, to ręcznie robiony naszyjnik, kolczyki czy bransoletka będzie w sam raz. Z pewnością znajdzie go w pracowni piszanki.

— Niezależnie czy poszukujesz unikatowego wyrobu dla siebie, czy planujesz obdarować bliską osobę upominkiem na lata – ręcznie robiona biżuteria autorska sprawdzi się w niejednej sytuacji. Jeśli cenisz sobie unikatowość, jesteś indywidualistką bądź po prostu chcesz się wyróżnić – to trafiłaś w dobre miejsce — zaprasza Emilia Brzostowska.

Elżbieta Żywczyk