Oszuści wykorzystują słabości mieszkańców Warmii i Mazur

2024-01-06 20:00:00(ost. akt: 2024-01-06 15:38:03)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: archiwum

Nie mają skrupułów i wykorzystują nasze słabości. Atakują upatrzone ofiary w najmniej oczekiwanym momencie. Wykorzystują perfidnie zdobyte zaufanie. I kradną oszczędności życia. Czasami to „tylko” kilka tysięcy, czasami kilkaset. Oszukują na różne sposoby.
1. Na platformę wiertniczą
Mieszkanka Bartoszyc nawiązała w sieci kontakt z nieznanym mężczyzną. Twierdził on, że jest Amerykaninem i pracuje na platformie wiertniczej na Morzu Czarnym.
Ich relacja z biegiem czasu stawała się coraz bardziej zażyła, a kobieta od sierpnia sukcesywnie pożyczała mu pieniądze. Mężczyzna obiecywał przyjazd do Polski, spotkanie i zwrot pożyczek, jednak wcześniej potrzebował pieniędzy, bo rzekomo nie miał dostępu do swojego konta.
Kobieta uwierzyła we wszystkie wymyślane przez niego bajki. Chciała przekazać mu kolejne kwoty, jednak zabrakło jej pieniędzy. Zwróciła się o pożyczkę do członka rodziny, który uświadomił jej, że padła ofiarą bezwzględnego oszusta. W sumie kobieta straciła ponad 375 tys. zł.
Z kolei z mieszkanką powiatu nowomiejskiego przez komunikator nawiązała kontakt osoba, która podawała się tym razem za polskiego inżyniera pracującego na platformie wiertniczej we Włoszech. W tym przypadku oszust naciągnął ją na ponad 155 tys. zł.

2. Na akacje
Z kolei 127 tys. zł stracił 80-letni mężczyzna, który na jednym z portali społecznościowych zobaczył reklamę, w której znana osoba zachęcała do zakupu akcji spółki gazociągowej. Kliknął ogłoszenie, a po jakimś czasie za pomocą jednego z komunikatorów skontaktował się z nim mężczyzna. Powiedział, że aby 80-latek mógł zainwestować pieniądze, powinien zainstalowania aplikację AnyDesk. Oszust poprosił jeszcze mężczyznę o hasło do aplikacji bankowej. Mężczyzna podał też dane dotyczące swojej karty płatniczej. W efekcie oszuści wyczyścili konto mężczyzny na kwotę ponad 127 tys. zł.

3. Na wnuka
Do jednej z mieszkanek Działdowa na stacjonarny telefon zadzwonił mężczyzna i powiedział, że wnuk miał wypadek drogowy i jest w szpitalu. Po jakimś czasie kolejny raz zadzwonił telefon. Tym razem mężczyzna, podając się za wnuka, oświadczył, że jest w szpitalu, bo ma złamany nos i żebra, ale najgorsze jest to, że potrącił kobietę i potrzebuje pieniędzy. 92-latka, nie rozłączając się, wybrała nr 112 i tam jej potwierdzono, że taki wypadek miał miejsce i jeżeli nie przekaże pieniędzy, wnuk zostanie zatrzymany. Po około 20 minutach pod dom przyjechał mężczyzna, któremu mieszkanka Działdowa przekazała 20 tys. zł.
Tego samego dnia do kolejnej mieszkanki Działdowa na numer telefonu stacjonarnego zadzwonił mężczyzna i powiedział, że dzwoni z policji i poinformował, że wnuk jest na komendzie i potrzebuje pieniędzy, gdyż miała wypadek drogowy. Mężczyzna ten kolejny raz zadzwonił i powiedział, że po odbiór pieniędzy zgłosi się kolega. 78-latka uwierzyła w przedstawioną wersję i przekazała 10 tys. zł obcemu mężczyźnie.

4. Na amerykańskiego żołnierza
W tym przypadku przestępcy podają się za służącego poza USA żołnierza. Po zacieśnieniu znajomości oszust prosi o pomoc finansową na zakup biletu lotniczego do Polski lub bardzo drogie leczenie. Gdy już ofiara oszustwa prześle pieniądze na konto przestępcy, zostaje bez nowego przyjaciela i bez pieniędzy.
— Taka sytuacja miała miejsce w powiecie kętrzyńskim. 67-latka za pośrednictwem jednego z komunikatorów społecznościowych poznała mężczyznę, który podawał się za amerykańskiego żołnierza pełniącego misję w Senegalu. Przez pewien czas prowadzili korespondencję. Oszust pisał po polsku. Francis, bo tak się przedstawiał, poprosił kobietę o pożyczenie pieniędzy na leczenie syna, który uległ wypadkowi. Kobieta poszła do jednego z punktów pośrednictwa finansowego zrealizować przelew na kwotę 10 tys. zł — przekazuje asp. Markowski.
Tylko reakcji pracownicy punktu zawdzięcza, że pieniądze nie trafiły na konto oszusta. Dzięki temu, że wezwała dzielnicowego, udało się zapobiec oszustwu.

5. Na policjanta
Ten rodzaj oszustwa jest równie popularny jak metoda na wnuczka. Do 92-latki z Olsztyna na telefon stacjonarny zadzwonił pewien mężczyzna, który przedstawił się jako funkcjonariusz CBŚP. Twierdził on, że zarówno pokrzywdzona, jak i jej oszczędności są na celowniku przestępców. Przekonał kobietę, że pieniądze, które przechowuje w domu, mogą być podrobione i należy je przekazać policjantom do dalszych badań.
Oszczędności miały wrócić do seniorki po kilku godzinach. Pokrzywdzona, będąc przekonana, że uczestniczy w policyjnej akcji, przekazała oszustom 42 tys. zł.

Usypiają naszą czujność

— Rozpatrując zagadnienie oszustw „na wnuczka”, „na policjanta” czy „na amerykańskiego żołnierza”, zacząć należy od tego, że każdy człowiek ma pewne schematy, nazywane czasami stereotypami — wyjaśnia profesor Beata Krzywosz-Rynkiewicz z Katedry Psychologii Klinicznej, Rozwoju i Nauki Uniwersytety Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. — Schematy te podpowiadają nam, czy coś jest bezpieczne, czy nie. Te schematy są dość przejrzyste, kiedy są tylko w naszych głowach. Jednak w momencie, gdy nawiązujemy bliski kontakt, stajemy twarzą w twarz z drugą osobą, ten schemat się rozprasza. Zwłaszcza jeśli osoba, z którą się spotykamy, nie pasuje do tego schematu. Schemat osoby niebezpiecznej jest ewolucyjnie stary i musi być prosty, bo od niego zależy nasze życie. Dlatego za osobę niebezpieczną uważamy często kogoś, kto wygląda brzydko, jest arogancki czy agresywny. Wtedy zapala się w nas czerwone światełko i otrzymujemy informację: „bądź ostrożny”. Jeśli więc ktoś zamierza nas oszukać, zrobi wszystko, by do takiego schematu nie pasować; nie ubierze się w przysłowiowy czarny płaszcz i kapelusz…

Stworzy atmosferę zaufania w przypadku kontaktu poprzez komunikatory jak mail czy telefon.
 
Jak tu nie pomóc dziecku?

W przypadku oszustw na tzw. wnuczka czy policjanta, udawanie policjanta, stróża prawa, funkcjonariusza automatycznie pasuje do naszego schematu postrzegania osoby, której można zaufać, której należy się podporządkować się z racji autorytetu, pełnienia funkcji ochronnej, praworządności.

 — Natomiast w przypadku „na wnuczka”… Cóż, jak tu nie pomóc dziecku, które jest w nagłej potrzebie? Działa to zwłaszcza na kobiety. To właśnie kwestia schematów, które w nas uruchamiają te osoby, które chcąc nas oszukać, naciągnąć, udają kogoś innego — podkreśla prof. Beata Krzywosz-Rynkiewicz.
I dodaje, że w oszustwie „na żołnierza amerykańskiego” mechanizm przestępstwa działa długofalowo.

 — Do finału oszustwa, czyli przelania komuś pieniędzy lub nawet przepisania mieszkania, nie dochodzi po pierwszym kontakcie. Tutaj mamy do czynienia z budowaniem relacji. Osoby, które zamierzają nas oszukać, bardzo dobrze wpasowują się w nasze potrzeby. Zwykle są one specyficzne… Na przykład „jestem w kwiecie wieku i mam potrzebę bycia z bliskim, fascynującym partnerem, w romantycznym kontakcie”. Takie potrzeby spełnia właśnie taki amerykański żołnierz, człowiek silny, ale po przejściach, mający niecodzienny, pociągający zawód. W takiej sytuacji nasze mechanizmy racjonalne przestają działać, jak to ma miejsce w przypadku zauroczenia czy w pierwszych fazach zakochania. Można powiedzieć, że „myślenie” milknie, a emocje krzyczą. A to usypia naszą czujność — wyjaśnia prof. Beata Krzywosz-Rynkiewicz.
 
Bezpieczna i godna zaufania

To, że z kimś spędza się dobrze czas, choćby na rozmowie, ktoś jest miły, uprzejmy, sprawia wrażenie osoby bezpiecznej, godnej zaufania, osoby, która się nami interesuje — to wszystko nas w pewnym momencie wiąże z tą osobą.

 — Powoduje to, że im bardziej angażuję się w kontakt z drugą osobą, tym większą mam potrzebę, żeby ta osoba także angażowała się w kontakt ze mną. Budzi się mechanizm związany z zyskami i stratami: „jeśli już wiele poświęciłam, to nie mam obaw, by poświęcić więcej”. Im bardziej oddajemy się drugiej osobie, tym bardziej jesteśmy skłonni do dalszych poświęceń. Niestety, ten mechanizm działa również w przypadku kobiet będących ofiarami przemocowych związków, kiedy dla partnera kobieta poświęciła rodzinę, znajomych i przeniosła się na drugi koniec kraju. Gdy staje przed wyborem, czy opuścić takiego partnera, okazuje się, że poświęciła dla niego wszystko i teraz zostanie całkowicie sama, bez niczego. Podobnie działa oszustwo — podkreśla pani psycholog.

RAZ