W cieniu szerokich torów

2023-12-16 09:15:35(ost. akt: 2024-01-02 11:56:36)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Malutka Skandawa otarła się o wielką historię. Dosłownie i w przenośni. A to za sprawą torów kolejowych, które Rosjanie zwinęli nam w 1945 roku, a potem kazali na nowo położyć. Było to w czasach, kiedy Skandawa przynależała do powiatu gierdawskiego. Jednak Gierdaw nie znajdziecie na obecnej mapie Polski.
Leżąca dzisiaj tuż przy granicy z obwodem królewieckim Skandawa powstała w XIV wieku. Mieszkali tam Prusowie i niemieccy osadnicy. Przez wieki panowały nad nimi trzy możne wschodniopruskie rody. Najpierw zu Eulenburg, następnie von Schlieben i później, od schyłku XVIII wieku aż do 1945 roku, Dönhoffowie, którzy gospodarzyli na ponad 2 tysiącach hektarów, choć w porównaniu z tym, co miał później miejscowy PGR nie było to wiele, bo ten władał prawie 7 tysiącami hektarów. Ostatnim właścicielem majątku był Dietrich Graf von Dönhoff (1902-1991), brat Marion Dönhoff (1909-2002), wielkiej zwolenniczki pojednania polsko - niemieckiego.

Po wojnie Skandawa miała swoje 5 minut, bo przez czas jakiś w tej niewielkiej, w 1945 roku opustoszałej wiosce, przytułek znalazły władze powiatu gierdawskiego.

Wbrew dość powszechnemu mniemaniu w 1945 roku nasza północna granica z Rosją była płynna a Rosjanie robili z nią co chcieli czyli przesuwali coraz bardziej na naszą niekorzyść.

Tak było między innymi z Gierdawami (teraz to Żelaznodorożnyj), które krótko należały do Polski, ale Rosjanie szybko je sobie zabrali. Wtedy starosta gierdawski Józef Kaszyński przeniósł się do położonego tuż przy obecnej granicy Nordenborka (teraz Kryłowo).

W październiku 1945 roku starosta jechał do Olsztyna zdać obowiązki, ale przed Rudziszkami (leżą teraz po polskiej stronie) natknął się na granicę, która dzień wcześniej przebiegała jeszcze kilka kilometrów na północ od tego miejsca.Starostę sowieci przetrzymali 6 godzin, ale ostatecznie wypuścili. Nordenbork polscy urzędnicy opuścili ostatecznie 7 i 8 listopada 1945 roku. Wraz z nimi wyjechali stamtąd polscy osadnicy. Po tym siedzibę powiatu przeniesiono do leżącej już po polskiej stronie Skandawy, a powiat gierdawski ostatecznie zlikwidowano 31 grudnia 1946 roku.

Leżąca kilka kilometrów od granicy Skandawa została po polskiej stronie, ale zostali w niej rosyjscy żołnierze. A stało się to przez tory, jakie w 1871 roku połączyły między innymi przez Skandawę właśnie Korsze z Wystrucią (teraz Czernahowsk). Po 1945 roku to połączenie "wydłużono" w kierunku Dolnego Śląska, gdzie znajdowały się główne rosyjskie bazy w PRL. Rosjanie potrzebowali miejsc, gdzie mogliby dokonać szybkiego przeładunku wojska i sprzętu z szerokich torów na normalne. Powstało ich 6, jeden na północ od XIX-wiecznego dworca kolejowego w Skandawie, które zaczęto budować w 1952 roku.


— Każdy taki obiekt składał się z...ramp przeładunkowych oraz zespołu stacyjnego. W jego skład wchodziły dodatkowe bocznice...skład węgla, pompa wody. Obiekt w Skandawie był pierwszym, którego budowę rozpoczęto i ukończono zgodnie z planem — piszą Marek Dudziak i Tomasz Sowiński w książce "Zapomniane miejsca. Warmińsko-mazurskie. Część środkowa".

Rampy miały ponad 500 metrów długości, a zespół stacyjny ponad 2 kilometry. Główna stacja znajdowała się koło wsi Wielewo ( 5 kilometrów od granicy).

— Armia radziecka nigdy z tych ramp nie skorzystała...Same tory wykorzystywała natomiast gospodarka rosyjska. Np. sławny jest w Skandawie incydent z górnikami ze Śląska, którzy na fali niezadowolenia i strajków przyjechali do Skandawy zobaczyć jak wygląda olbrzymia elektrownia Skandawa, która...pochłania większość urobku ich kopalni. Nieporozumienie wzięło się stąd, że takie napisy widniały na wysyłanych wagonach. a wiadomo, że wszystko za symboliczną złotówkę szło do wielkiego brata — pisze Tomasz Sowiński w książce "Tajemnice Warmii i Mazur".

Obecność Rosjan w Skandawie budziła budziła wielkie emocje, które mogły się uzewnętrznić dopiero w 1956 roku. — Z zaniepokojeniem odnotowano fakt, że narasta nieufność do wojsk radzieckich stacjonujących w Korszach i Skandawie, a nawet pojawiają się pytania, czy wojska te są w ogóle potrzebne — czytamy w sprawozdaniu KW PZPR w Ketrzynie z tamtego czasu.

Rosjanie ze Skandawy w końcu zniknęli. Pojawili się w 1968, kiedy przez Skandawę przejeżdżały pociąg i z rosyjskimi żołnierzami, którzy jechali tłumić Praską Wiosnę.

Z Korsz do Skandawy można było dostać się pociągiem do 2000 roku. Teraz odbywa się tam tylko ruch towarowy. A stacja jest zamknięta. Mieści się tam tylko posterunek straży granicznej, bo w Skandawie działa towarowe, kolejowe przejście graniczne. Liczący nieco ponad 5 kilometrów szeroki tor nie dochodzi do samej Skandawy, kończy się w punkcie przeładunkowym Kotki, na północny wschód od Skandawy.


Co warto zobaczyć w Skandawie? Na pewno wspomnianą stację, która leży z boku wsi. A w samej wsi pochodzącą z połowy XVII wieku a teraz dożywającą swoich dni karczmę, której kopię można zobaczyć w skansenie w Olsztynku. Na parterze budynku mieści się Karczma Skansen oraz sklepik z muzealnymi pamiątkami, wydawnictwami i pracami regionalnych twórców. Poddasze wykorzystywane jest do celów edukacyjnych.


Kiedyś był jeszcze zbudowany przez Dönhoffowów XIX-wieczny pałacyk, ale spalili go Rosjanie w 1945 roku. To co z niego zostało, posłużyło potem do odbudowy Warszawy.

Taka ciekawostka. Według niemieckiej Wikipedii dwór "został zniszczony podczas II wojny światowej" Jakby czas się u nich zatrzymał na epoce naszego PRLu, bo wtedy wszystko co zniszczyli tutaj Rosjanie też określano jako "zniszczone podczas II wojny światowej".

Igor Hrywna