Wreszcie Olsztyn zatańczy z gwiazdami

2008-02-29 00:00:00

W niedzielę w "Tańcu z gwiazdami" zatańczą trzej tancerze pochodzący z Olsztyna. To pierwsi mieszkańcy Warmii i Mazur, którzy pokażą się na parkiecie. Do tej pory w tym popularnym programie z Olsztyna mieliśmy tylko jurorów: Iwonę Pavlović i Piotra Galińskiego.

- Nie obtarłem jeszcze nóg, ale po kilku tygodniach treningów bolą mnie wszystkie mięśnie, zwłaszcza nogi i plecy - mówi pochodzący z Olsztyna Marek Kaliszuk, który w niedzielę wystąpi w programie TVN "Taniec z gwiazdami". - Ćwiczymy nawet po osiem godzin dziennie.

Dwudziestoośmioletni aktor, absolwent olsztyńskiego IV LO, jest solistą Teatru Muzycznego w Gdyni, występuje też w Gliwicach i w Teatrze "Wybrzeże" w Gdańsku. W 2003 roku ukończył Studium Wokalno-Aktorskie przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Teraz uczy się śpiewu w gdańskiej Akademii Muzycznej. - Nie traktuję startu w tym programie jako początku jakiejś niespodziewanej kariery - mówi Marek Kaliszuk. - To raczej nowe wyzwanie. Na scenie teatru w Gdyni i Gliwicach tańczę, ale jest to inny rodzaj tańca. Z towarzyskim mam kontakt po raz pierwszy. W Olsztynie jako nastolatek tańczyłem w zespole Pieśni i Tańca "Warmia".

Partnerką Marka na parkiecie jest tancerka Nina Tyrka, a ich pierwszym tańcem będzie walc angielski.

- Nie wiem, kto będzie moim największym rywalem. Ten program jest nieprzewidywalny, wszystko zależy przecież od sympatii i - co za tym idzie - sms-ów widzów. I trudno powiedzieć, czy o powodzeniu decyduje fakt, że ktoś jest wielką gwiazdą, czy raczej sposób, w jaki tańczy - ocenia Marek Kaliszuk. - Właściwie każdy dla każdego jest tu konkurencją, chociaż prywatnie jesteśmy kolegami - w programie pojawi moja koleżanka z teatru w Gdyni - Tamara Arciuch.

Występom Marka będzie kibicować - na żywo w studiu TVN - jego mama, która jest położną oddziałową w Szpitalu Wojewódzkim w Olsztynie. - Taniec z gwiazdami oglądam od pierwszej edycji. Z podziwem patrzę na tych, którzy muszą włożyć tak dużo wysiłku, by zaistnieć w nowej dla siebie roli. Trzymam kciuki za Marka - mówi Monika Kaliszuk.

Na pytanie, czy aktor liczy na poparcie swoich klasowych kolegów z olsztyńskiej "czwórki", którą skończył w 1999 roku, Marek Kaliszuk mówi: - Na pewno jeszcze mnie pamiętają i być może będą mi kibicować. Jakiś czas temu zarejestrowałem się na portalu Nasza-klasa, ale tak wiele osób chciało uchodzić za moich znajomych, że zrezygnowałem z tej formy kontaktów.

- Występ w programie potraktuję jako przygodę. Na pewno będę czuł tremę, ale pozytywną, mobilizującą.

Czy liczy na dobre oceny "po znajomości" dwóch jurorów z Olsztyna: Iwony Pavlović i Piotra Galińskiego? - Nie, nie sądzę, żeby moje korzenie miały wpływ. To profesjonaliści, którzy nie wiedzą, że moim rodzinnym miastem jest Olsztyn.

Spokojnie sobie działałem, a tu telefon

Jako gwiazda w siódmej edycji "Tańca z gwiazdami" wystąpi także 24-letni olsztynianin Wojciech "Łozo" Łozowski, prezenter MTV i wokalista zespołu muzycznego Afromental. Jak doszło do tego, że Wojtek wystąpi w programie?

- Po prostu nagle zadzwonili z TVN-u i zaproponowali udział w programie - wypala "Łozo". - Przeżyłem szok, bo dlaczego raptem mieliby mnie zaprosić do tego programu? Szalony chłopak z Olsztyna spokojnie w MTV sobie działa, a tu nagle "Taniec z gwiazdami" - mówi ze śmiechem Wojtek.

Okazuje się jednak, że taniec towarzyski wcale nie jest "Łozo" obcy.

- Cieszę się, że wezmę udział w programie, bo co by nie mówić, sporo on daje. To nie tylko szansa na wypromowanie siebie, ale przede wszystkim szansa na wypromowanie mojego ukochanego Afromentalu - uważa "Łozo". - Poza tym w programie mam swoją małą, prywatną misję do spełnienia. Udział w programie ma być hołdem dla mojego taty, Andrzeja Łozowskiego, który był wielokrotnie mistrzem Polski w tańcach standardowych i latynoamerykańskich, a potem sędziował na turniejach. To właśnie tata nauczył mnie poczucia rytmu. Pamiętam, jak klaskaliśmy razem przy kominku... Dzięki niemu nauczyłem się też tańczyć. Rzuciłem jednak taniec po śmierci taty, czternaście lat temu - wspomina Wojtek.

Udział w programie pochłania mu mnóstwo czasu. Mimo to nie zawiesił pracy w MTV, ani działalności zespołu.

- Musieliśmy z chłopakami przełożyć parę koncertów na maj i czerwiec, ale poza tym zespół oczywiście normalnie działa. Udział w programie można porównać do... wyjazdu na kolonię. Jest fajnie, miło, poznaję nowych ludzi, a po programie będzie smutno, jak po powrocie - tłumaczy Wojtek. - Codziennie trenujemy z partnerką po cztery godziny. Tak jest już od miesiąca, ale bardzo się cieszę, że mam okazję przypomnieć sobie wszystkie tańce, których uczyłem się jako dziecko.

Jedynym minusem udziału w programie jest jego zdaniem nadmierne zainteresowanie mediów.

- Trochę się tego obawiam, bo na pewno tabloidy będą szukać skandali je sztucznie kreować. Trzeba być zatem bardzo uważnym, a w razie potrzeby "przyjąć wszystko na klatę" i się nie przejmować - uważa Wojtek. I dodaje ze śmiechem: - W każdym razie na pewno pozostanę tym samym "Łozinką", co zawsze.

Wziąłem dziekankę, żeby zatańczyć

Trzecim uczestnikiem siódmej edycji "Tańca z gwiazdami" będzie Michał Uryniuk z Olsztyna. Programowy partner ukraińskiej piosenkarki, Mariny Łuczenko tańczy od szóstego roku życia. Na pierwsze zajęcia z tańca małego Michała wysłali rodzice. Taniec bardzo mu się jednak spodobał i dziś nie ma pretensji do rodziców o to, że zaciągnęli go na tańce. Wręcz przeciwnie:

- Na pewno im tego nie wypominam - mówi ze śmiechem Michał. - Bardzo się cieszę, że kiedyś podjęli taką decyzję.

Michał tańczy już od 15 lat. Ma międzynarodową mistrzowską klasę taneczną S w tańcach standardowych i latynoamerykańskich. Może się też pochwalić wicemistrzostwem Polski zdobytym w 2004 roku i wielokrotnym udziałem w finałach mistrzostw Polski. Na casting do "Tańca z gwiazdami" zgłosił się półtora roku temu.

- Wtedy, niestety, się nie dostałem, bo byłem za młody - wyjaśnia 21-letni Michał. - Potem nie chodziłem już na castingi do kolejnych edycji, więc byłem ogromnie zdziwiony, kiedy zadzwonili do mnie z TVN-u przed tą edycją - wspomina Michał.

Młody tancerz do udziału w programie podchodzi z bardzo dużym dystansem i spokojem. Zapewnia, że nie odbije mu "woda sodowa".

- "Taniec z gwiazdami" to po prostu pewien etap w moim życiu - uważa Michał. - Idąc na casting bardzo chciałem zobaczyć jak telewizja działa od kuchni. Poza tym chciałem się też sprawdzić jako tancerz. Myślę, że po programie pojawią się nowe możliwości w różnych dziedzinach - twierdzi Michał.

Choć Michał pochodzi z Olsztyna (w 2006 roku skończył II LO), to od niemal dwóch lat mieszka w Warszawie. Studiuje wychowanie fizyczne na warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Udział w programie zmusił jednak Michała do zrobienia krótkiej przerwy w studiach.

- Ze względu na program musiałem wziąć dziekankę - wyjaśnia tancerz. -âZ moją partnerką trenujemy ostro już od trzech tygodni i muszę przyznać, że powoli widać efekty naszej pracy. Mam nadzieję, że dobrze wypadniemy i nie spalimy się przed kamerami - mówi tuż przed siódmą edycją "Tańca z gwiazdami" Michał.

Beata Brokowska, Piotr Gajewski
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.