Senator Konopka pozytywnie zlustrowany

2009-04-07 00:00:00

Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał we wtorek, że Marek Konopka, senator Platformy Obywatelskiej z Białej Piskiej, złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Nie był tajnym współpracownikiem peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa.

- Czuję przede wszystkim ulgę - powiedział po ogłoszeniu orzeczenia Marek Konopka. W latach 1981-1983 dzisiejszy senator służył w marynarce wojennej. Był zwykłym marynarzem z poboru. Krótko, jako motorzysta, pływał na trałowcu, potem został przeniesiony na ląd.

Prawdziwości jego oświadczenia nikt podczas lustracyjnego procesu nie podważał. Prokuratorka Instytutu Pamięci Narodowej z Białegostoku dodała jednak trochę soli, twierdząc, że sam fakt zarejestrowania Marka Konopki nie budzi wątpliwości. Wobec zniszczenia dokumentów nie ma jedynie dowodów tej współpracy.

Nie dostarczyli ich wezwani do olsztyńskiego sądu oficerowie, którzy odpowiadają za to, że w rejestrach Wojskowej Służby Wewnętrznej Marynarki Wojennej Marek Konopka figuruje jako TW "Marzena". Kazimierz S., emerytowany szef WSW na Helu, gdzie służył Marek Konopka, powiedział, że nie kojarzy ani nazwiska, ani pseudonimu. To samo przyznał oficer kontrwywiadu Arnold A. Ogólnie mówił, jak werbował tajnych współpracowników. Był wtedy młodym początkującym oficerem. Czy chciał się wykazać wpisując do raportów martwe dusze - nie wiadomo.

- Po raz pierwszy widzę obydwu panów. Nie spotykałem się też z nimi podczas trzymiesięcznej służby na okręcie - oświadczył po ich zeznaniach senator Konopka. Sąd zgodził się, że okoliczności jego rejestracji mogą budzić wątpliwości. - Najbardziej istotne, że nie ma dowodów na rzeczywiste podjęcie współpracy - powiedziała sędzia Agnieszka Śmiecińska uzasadniając korzystne dla senatora orzeczenie.

bs
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.