Czy syndyk uratuje, czy zlikwiduje kilka tysięcy miejsc pracy?

2007-06-29 00:00:00

Zakłady Mazurskich Mebli w regionie będą likwidowane, bo wnioski o upadłość składają wszystkie spółki z MMI w nazwie. Tysiące pracowników czeka teraz na syndyka, od którego zależy, czy nadal będą mieli pracę.

- Do sądu gospodarczego w Elblągu poszedł w czwartek wniosek o upadłość naszego zakładu - mówi Krzysztof Kaszubski, szef związków zawodowych Solidarność w MMI Interline w Nowym Mieście Lubawskim. - Nikt z załogi nie jest pewny, czy będzie do czego wracać po trzech tygodniach urlopów, które zaczynają się w poniedziałek.
Podobne nastroje od kilku dni panują we wszystkich fabrykach mebli na Warmii i Mazurach, należących do grupy Schiedera, która ogłosiła bankructwo po ujawnieniu oszustw w bilansach finansowych holdingu i aresztowaniu jego właściciela. Padają, jedna po drugiej składając wnioski o upadłość. Prócz fabryki w Nowym Mieście Lubawskim zrobiły to już spółki: MMI Sleeping w Biskupcu, MMI CHC w Bartoszycach, Szczytnie i Elblągu.

We wniosku dawne MMI jako przyczynę upadłości podaje utratę zdolności spłaty zobowiązań. Firma wykazuje sądowi prawie 103,5 mln zł długów, w tym ponad 44 mln zł wymagalnych. Czytamy też, że strata netto za ubiegły rok to aż 170,5 mln zł. Zarząd spółki pisze, że jest uzależniona finansowo od pozostałych spółek-córek: MMI Interline (Nowe Miasto Lubawskie), MMI CHC (Elbląg, Bartoszyce, Szczytno), MMI Logo (Iława), MMI Sleeping (Biskupiec), Olsztyńskie Fabryki Mebli (Działdowo), Alpina (Stare Jabłonki) i kilku innych spółek świadczących pozostałym usługi. Wśród nich dawne MMI wymienia też spółkę Mazur Direct, która działa Mrągowie. Tyle tylko, że to firma całkowicie od niej niezależna.
- Jesteśmy całkowicie niezależni finansowo od IITS, które złożyło wniosek o upadłość. Nie świadczy ona dla nas żadnych usług - mówi Zbigniew Malinowski, prezes Mazur Direct. - Nam upadłość nie grozi, inwestujemy i mamy się bardzo dobrze.

Prezes Malinowski nie wie, dlaczego jego firma jest wymieniona we wniosku wśród spółek powiązanych z IITS. Tak samo nie rozumie, dlaczego IITS jako swój majątek wykazuje ten znajdujący się przy ul. Giżyckiej i Brzozowej w Mrągowie. Prócz tego majątku spółka podaje, że należy do niej wyposażenie i maszyny w budynku przy ul. Dworcowej 3 w Olsztynie.
- Tymczasem cały budynek nie jest własnością IITS - wyjaśnia Witold Fotek, prezes spółki Mazurskie Real Estate. Dodaje, że tak samo jest w przypadku lokali przy. ul. Pstrowskiego 24 w Olsztynie, w Iławie przy ul. Ostródzkiej, w Szczytnie przy ul. Chrobrego 1 i w Ostródzie przy ul. Grunwaldzkiej.
We wszystkich zakładach, które ogłaszają upadłość, pracuje blisko 4 tysiące ludzi. - Dzięki upadłości będziemy mogli przeprowadzić restrukturyzację i wyjść z kłopotów - mówi Ryszard Jasiński, prezes MMI Sleeping w Biskupcu. - Rozmawiamy z kontrahentami, by nadal z nami współpracowali.
Ale zdaniem działających w branży meblarskiej przedsiębiorców, miejsca pracy może uratować jedynie inwestor, który kupi zakłady w całości od syndyka. Jeśli tak się nie stanie, to ludzie będą musieli szukać nowego pracodawcy.
Rafał Płoski/www.gazetaolsztynska.pl

>>> Przeczytaj także: Strach padł na Mazurskie Meble

>>> Dramatyczna sytuacja w branży meblarskiej

>>> Co będzie z Meblami?

>>> Padają Mazurskie Meble
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.