Agnes Trawny nie dostanie odszkodowania za przejętą przez państwo ojcowiznę. Mogła je dostać, ale sprawa się przedawniła. - To nie jest sprawa polityczna - podkreślał sąd, wydając w czwartek wyrok w tej sprawie.
Agnes Trawny w 1977 roku wyjechała do Niemiec. W 2005 roku Sąd Najwyższy zwrócił jej część ojcowizny w Nartach w gminie Jedwabno. Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie, będąca obecnie obywatelką Niemiec, Agnes Trawny dochodziła 2,5 miliona złotych odszkodowania za część, którą gmina sprzedała jako działki rekreacyjne. Sąd oddalił w czwartek jej pozew, uznając, że roszczenie przedawniło się najpóźniej w 2003 roku. Uzasadniając wyrok sędzia Julisz Ciejek mówił, że gdyby nie to, Agnes Trawny miałaby prawo do odszkodowania od państwa. Podkreślał, że sąd traktował ją jak każdego innego obywatela, żeby nie rozpatrywać tej sprawy w kategoriach: my - obcy.
Sąd oddalił pozew Agnes i zwolnił ją z kosztów. Kobieta musi jednak zapłacić 99,5 tysiąca złotych. Okazało się bowiem, że nie przysługiwało jej zwolnienie od wpisu sądowego, jakie uzyskała podając, że nie ma dochodów. W trakcie sprawy okazało się, że po odzyskaniu części gospodarstwa po rodzicach sprzedała już parę działek i jednak ma pieniądze.
- Chcę tylko odzyskać ojcowiznę, nikogo nie chcę wyganiać - mówiła Agnes Trawny podczas poprzedniej rozprawy. W czwartek ani jej, ani jej adwokata nie było w sądzie.
- Spodziewałem się takiego rozstrzygnięcia, nie przejęliśmy tej ziemi, żeby się wzbogacić. Ale to nie koniec batalii - Włodzimierz Budny, wójt gminy Jedwabno, przyjął wyrok z ulgą, chociaż zdaje sobie sprawę, że nie jest prawomocny i Agnes Trawny pewnie się odwoła. Gmina szuka teraz lokalu dla rodzin robotników leśnych, zamieszkujących dom już prawomocnie odzyskany przez Trawny. Głowaccy i Moskalikowie muszą się z niego wyprowadzić do końca 2008 roku.
W czwartkowym wydarzeniom w olsztyńskim sądzie kibicowali działacze nowo powstałej Ligi Prawicy Rzeczypospolitej z olsztyńskim posłem Edwardem Ośko i wicemarszałkiem Sejmu Januszem Dobroszem. Wynajęci przez nich młodzi ludzie w niemieckich mundurach odgrywali na ulicy znaną z każdego podręcznika historii scenę wyłamywania polskiego szlabanu granicznego we wrześniu 1939 roku.
- To nie jest demonstracja. Trzeba jednak chuchać na zimne. Państwo niemieckie nigdy nie zrzekło się indywidualnych roszczeń majątkowych swoich obywateli - podkreślał Janusz Dobrosz. Happeningowi LPR towarzyszyła mniej krzykliwa pikieta Prawa i Sprawiedliwości z olsztyńskim senatorem Jerzym Szmitem.
Stanisław Brzozowski
>>> Czytaj także: Niemcy upomnieli się o dom
>>> Czytaj także: Niemcy wyrzucają nas z domu
>>> Czytaj także: Niemka nie może wyrzucić Polaków na bruk
>>> Czytaj także: 900 tys. zł na uporządkowanie ksiąg wieczystych
Sąd oddalił pozew Agnes i zwolnił ją z kosztów. Kobieta musi jednak zapłacić 99,5 tysiąca złotych. Okazało się bowiem, że nie przysługiwało jej zwolnienie od wpisu sądowego, jakie uzyskała podając, że nie ma dochodów. W trakcie sprawy okazało się, że po odzyskaniu części gospodarstwa po rodzicach sprzedała już parę działek i jednak ma pieniądze.
- Chcę tylko odzyskać ojcowiznę, nikogo nie chcę wyganiać - mówiła Agnes Trawny podczas poprzedniej rozprawy. W czwartek ani jej, ani jej adwokata nie było w sądzie.
- Spodziewałem się takiego rozstrzygnięcia, nie przejęliśmy tej ziemi, żeby się wzbogacić. Ale to nie koniec batalii - Włodzimierz Budny, wójt gminy Jedwabno, przyjął wyrok z ulgą, chociaż zdaje sobie sprawę, że nie jest prawomocny i Agnes Trawny pewnie się odwoła. Gmina szuka teraz lokalu dla rodzin robotników leśnych, zamieszkujących dom już prawomocnie odzyskany przez Trawny. Głowaccy i Moskalikowie muszą się z niego wyprowadzić do końca 2008 roku.
W czwartkowym wydarzeniom w olsztyńskim sądzie kibicowali działacze nowo powstałej Ligi Prawicy Rzeczypospolitej z olsztyńskim posłem Edwardem Ośko i wicemarszałkiem Sejmu Januszem Dobroszem. Wynajęci przez nich młodzi ludzie w niemieckich mundurach odgrywali na ulicy znaną z każdego podręcznika historii scenę wyłamywania polskiego szlabanu granicznego we wrześniu 1939 roku.
- To nie jest demonstracja. Trzeba jednak chuchać na zimne. Państwo niemieckie nigdy nie zrzekło się indywidualnych roszczeń majątkowych swoich obywateli - podkreślał Janusz Dobrosz. Happeningowi LPR towarzyszyła mniej krzykliwa pikieta Prawa i Sprawiedliwości z olsztyńskim senatorem Jerzym Szmitem.
Stanisław Brzozowski
>>> Czytaj także: Niemcy upomnieli się o dom
>>> Czytaj także: Niemcy wyrzucają nas z domu
>>> Czytaj także: Niemka nie może wyrzucić Polaków na bruk
>>> Czytaj także: 900 tys. zł na uporządkowanie ksiąg wieczystych