Skoki w czasie pandemii. Jak przygotowywali się Polacy?

2020-11-21 12:56:50(ost. akt: 2020-11-22 23:04:17)   Artykuł sponsorowany

Autor zdjęcia: shutterstock.com

Puchar Świata w skokach narciarskich 2020/21 zbliża się wielkimi krokami. Za reprezentantami Polski trudne tygodnie i miesiące. Przed nimi… jeszcze wiele wyzwań i wiele niewiadomych. Biało-czerwoni znów powalczą o medale.
Od marca tego roku polscy skoczkowie narciarscy (i nie tylko polscy) muszą mierzyć się z kolejnymi utrudnieniami i usuwać kolejne kłody spod nóg. Tak bowiem należy opisać przygotowania skoczków do nowego sezonu. Od momentu, gdy stało się jasne, że Puchar Świata zostanie skrócony i wcześniej zakończony, rozpoczęła się walka o… normalność.

Treningi w domu i telekonferencje


Gdy w marcu zakończono Puchar Świata w skokach, MŚ w lotach przeniesiono na zimę 2020, a skocznie narciarskie zamknięto, skoczkowie i ich trenerzy mogli czuć się zdezorientowani. Pierwsze tygodnie lockdownu były szczególnie trudne, co widać na przykładzie reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Zawodnicy mogli zapomnieć o treningach w Sali gimnastycznej, o skoczni już nie wspominając. Pozostały im przydomowe ogrody, siłownie w garażach i… wideokonferencje. Tak bowiem kadrowicze kontaktowali się ze swoimi trenerami. Główny szkoleniowiec reprezentacji Polski wrócił do rodziny do Czech i… nie mógł stamtąd się wydostać. Gdy obostrzenia nieco poluzowano, trenerzy kadry postanowili odwiedzać skoczków i nadzorować ich treningi, choć odbywało się to na bezpieczną odległość.

Marzenia o dużej skoczni


Dopiero w czerwcu tego roku polscy skoczkowie znów stanęli na belce startowej i mogli oddać realne skoki. Podczas zgrupowania w Austrii i w Szczyrku kadra trenowała na normalnej skoczni. Na skoki po długiej przerwie na dużej skoczni, czyli takiej jaka najczęściej występuje w Pucharze Świata, czekali z utęsknieniem. 18 czerwca treningi po raz pierwszy miały miejsce na skoczni w Wiśle-Malince. Zawodnicy nie ukrywali radości, ale do normalności brakowało dużo. Niech świadczy o tym fakt, że podczas letniego sezonu, na igielicie polscy skoczkowie wzięli udział w całych dwóch imprezach – LGP w Wiśle i Letnich Mistrzostwach Polski. Tak wyglądały starty przed zimowym sezonem. Skromnie, to najdelikatniejsze określenie.

Skoki w Wiśle na początek PŚ


Polski Związek Narciarski i sztab reprezentacji Polski w skokach robi co może, żeby przygotować zawodników, jak najlepiej. To i tak może być za mało wobec najdziwniejszego sezonu Pucharu Świata w historii, bo tak już jest on określany, choć jeszcze się nawet nie zaczął. Już w październiku rozpoczęto produkcję sztucznego śniegu w Wiśle, a organizatorzy mają nadzieję, że zawody odbędą się nawet przy pustych trybunach. Ze sztabu skoczków dochodzą głosy, że po konkursach w Polsce i Finlandii, część skoczków odpuści daleki lot do Rosji, gdzie zaplanowano PŚ w Niżnym Tagile. W sezonie 2020/21 trzeba umiejętnie szafować siłami, dbać o siebie i przestrzegać przepisów. Wszystko po to, by w zdrowiu dotrwać do zakończenia sezonu w marcu 2021.

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS S.A. (dawniej Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.