13 lat temu biały szkwał zabrał im życie

2020-08-21 15:10:01(ost. akt: 2020-08-23 12:37:09)
Jeszcze wiele dni po tragedii trwały poszukiwania zaginionych

Jeszcze wiele dni po tragedii trwały poszukiwania zaginionych

Autor zdjęcia: Arch. GG

21 sierpnia mija 13 lat od tragicznych wydarzeń na Wielkich Jeziorach Mazurskich. W wyniku potężnej nawałnicy, tzw. białego szkwału, zginęło 12 osób. 87 zostało uratowanych przez ratowników MOPR i strażaków.
Wyjątkowo silna burza, która 21 sierpnia 2007 roku rozszalała się na Mazurach, utworzyła się rankiem nad Bieszczadami. Przemierzając kraj "nabrała sił" i około godz. 15 znajdowała się już nad naszym regionem. W krótkim czasie temperatura spadła z 28°C do 16°C, a wiatr wiał z prędkością dochodzącą nawet do 130 km/h, co było największą wartością w historii pomiarów stacji meteorologicznej w Mikołajkach. W zderzeniu z taką siłą nie mieli szans nawet wytrawni żeglarze, którzy zdążyli zrzucić żagle. Nawałnica w postaci białego szkwału przetoczyła się z południa na północ. Przede wszystkim pokonała jachty mniejsze, łodzie, kajaki.

— Nawet jachty pozbawione żagli kładło na boki — mówił wówczas Zbigniew Kurowicki, prezes Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. — Fala unosiła jachty, a wiatr dokonywał reszty.

Fala sięgająca trzech metrów, wiatr i ulewny deszcz spowodowały wywrócenie około 40 jachtów i łodzi. Zginęło wówczas 12 osób (najwięcej utonęło w Jeziorze Mikołajskim), a prawie 90 uratowali ratownicy z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz strażacy z naszych jednostek.

Po tragedii zaczęto myśleć nad zaprojektowaniem systemu ostrzegania żeglarzy na Mazurach. W 2011 roku wzdłuż wodnych szlaków Wielkich Jezior Mazurskich uruchomiono system sygnalizacji ostrzegawczej przed niebezpiecznymi zjawiskami pogodowymi. Od tej pory 17 masztów ostrzega żeglarzy przed niebezpieczeństwem, migając pulsującym światłem widocznym z kilku kilometrów.

Biały szkwał, który przeszedł nad jeziorami mazurskimi 21 sierpnia 2007 roku, pozostał w pamięci żeglarzy, turystów, mieszkańców jako największa tragedia w żeglarstwie śródlądowym. Została ona upamiętniona poprzez wmurowanie specjalnej tablicy przy kościele w Mikołajkach. Natomiast 21 sierpnia 2017 roku z inicjatywy księdza prałata Zdzisława Mazura, proboszcza Parafii pw. św. Brunona w Giżycku i Bogdana Skiby, mieszkańca Sucholasek, żeglarza, odsłonięto tablicę upamiętniającą tragiczne wydarzenia na jeziorach. W czasie skromnej uroczystości tablicę poświęcono, a przedstawiciele lokalnych samorządów złożyli pod nią kwiaty. Tablicę odsłonili młodzi żeglarze Giżyckiej Grupy Regatowej.

opr. KT



Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. asd #2962782 | 95.160.*.* 22 sie 2020 11:28

    Siedziałem wtedy w rodzinnym domu w Węgorzewie. Bzdurą jest, że przyszło to nagle. Od dłuzszego czasu było widać zbliżające się chmury, które wtedy wygladaly bardzo niebezpiecznie. Tylko brak rozumu i wyobrazni pozbawił tych ludzi zycia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

  2. krzroy #2962742 | 81.190.*.* 22 sie 2020 09:45

    Tych ludzi zabił brak wiedzy, kwalifikacji, doświadczenia. Władz niczego to nie nauczyło. Kiedyś uzyskanie uprawnień do użytkowania sprzętu wodnego wymagało odbycie wielomiesięcznego kursu i zdania trudnego egzaminu. Dziś patent żeglarski można mieć po weekendowym kursie a patent motorowodny uzyskuje 100% kursantów w ciągu jednego dnia. Kurs teoretyczny, szkolenie praktyczne i egzamin - wszystko jednego dnia!!! Co taki posiadacz patentu potrafi? Nie trzeba żadnej burzy, przy dobrej, łagodnej pogodzie nieraz widziałem jak żeglarz nie umie otaklować łodzi a potem wystartować od pomostu. W przypadku patentu motorowodnego - facet który nic nie potrafi bo niczego się nie nauczył ma prawo pływać (latać chyba bardziej) skuterem wodnym 80 km/godz po zatłoczonym jeziorze, np. pierwszy akwen Jez. Krzywego. Tylko czekać śmiertelnego wypadku.

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

  3. Czerwiec 2020 #2962740 | 5.173.*.* 22 sie 2020 09:43

    Jezioro Jagodne Wielkie ,połowa nieba sina ,ziemia drży od wyładowań lampy ostrzegawcze migają jak oszalałe ale jeszcze nie wieje większość jachtów stoi przy brzegu i oto na pełnych żaglach płyną smoleńscy wodniacy , nagle panika i walka o życie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  4. tex #2962612 | 83.9.*.* 21 sie 2020 21:15

    podobno to nie byl bialy szkwal, ale dobrze brzmi.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  5. normalny #2962571 | 176.221.*.* 21 sie 2020 19:30

    Takich amatorow nie brakuje - na jeziorach w górach na morzu w jaskiniach a także na drogach -tu szafują cudzym zdrowiem i zyciem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (8)