Taniej na wynos i lepiej na plaży

2020-07-13 20:09:02(ost. akt: 2020-07-13 15:37:16)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Zjeść ciastko i mieć ciastko… A może: zjeść ciastko, czy mieć ciastko? To powiedzenie nabiera nowego znaczenia. Przez zmiany w podatkach, dzięki którym słodkie jedzenie spożywane na miejscu jest droższe od wziętego na wynos.
Masz ochotę na ciastko? Weź je na wynos, będzie taniej. To absurd wynikający z nowej matrycy VAT, która miała za zadanie ujednolicić rożne stawki na podobne produkty. Na wodę mineralną i źródlaną. Na musztardę i sos musztardowy. Na pomarańczę i jabłko.

Podobne problemy występowały w przypadku ciastek i pieczywa. Tu wysokość stawki VAT też była różna (5, 8 lub 23 proc.). Zależała od terminu przydatności do spożycia lub od daty minimalnej trwałości. Albo od tego, czy żywność jest nieprzetworzona, przetworzona, a może nie mieści się w tej klasyfikacji. Dlatego potrzeba jednej stawki byłą ogromna, bo miała ułatwić ludziom życie. I można powiedzieć, że problem rozwiązano. Wprowadzono stawkę 5 proc. VAT. Ale to zrodziło kolejny kłopot. Bo w tej chwili inna stawka VAT obejmuje wypieki spożywane na miejscu, a inna kupowane na wynos. Bo na gruncie prawa podatkowego czym innym jest "usługa związana z wyżywieniem", czyli zakup na wynos, a czym innym "usługa związana z dostawą towaru". Zamówienie jedzenia do stolika to właśnie "dostawa" i w przypadku wyrobów cukierniczych opodatkowana jest na poziomie 8 proc.


Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w poniedziałkowym (13 lipca) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl