Fit grill? To możliwe!
2020-04-27 12:35:00(ost. akt: 2020-04-30 08:04:33)
Artykuł
sponsorowany
Zaraza zarazą, ale sezon grillowy aż wisi w powietrzu. Pewnie w mniejszym gronie, pewnie z zachowaniem bezpieczeństwa i higieny, ale jednak, korzystając i z ładnej pogody, i z wolnego czasu, którego ostatnio mamy w nadmiarze — wkrótce ogłosimy wszem i wobec, że sezon grillowania uznajemy za otwarty!
Fit grill? To możliwe!
Zaraza zarazą, ale sezon grillowy aż wisi w powietrzu. Pewnie w mniejszym gronie, pewnie z zachowaniem bezpieczeństwa i higieny, ale jednak, korzystając i z ładnej pogody, i z wolnego czasu, którego ostatnio mamy w nadmiarze — wkrótce ogłosimy wszem i wobec, że sezon grillowania uznajemy za otwarty!
Już dawno spotkania przy ruszcie stały się jedną z ulubionych form spędzania wolnego czasu całej rzeszy Polaków. Problem jednak w tym, że wielu z nich, z różnych powodów przyrządza i spożywa te grillowane potrawy kompletnie niezdrowo, także niehigienicznie, a czasem nawet wbrew przepisom o ochronie przeciwpożarowej…!
Owszem, klasyczny grill może i do najzdrowszych sposobów przyrządzania posiłków nie należy — bardzo często opary wydzielające się w czasie grillowania zawierają toksyczne związki chemiczne. Ale zapewniam, że mięsa, ryby i warzywa można też grillować zdrowo i spożywać je potem bez obaw, że akurat taka forma obróbki żywności negatywnie odbije się na naszym zdrowiu i sylwetce. Właśnie, sylwetka… Dla niektórych to nawet ważniejsze niż zdrowie…! I dobrze, bo w zdrowym ciele zdrowy duch, a grillować zdrowo się da. Musimy tylko pamiętać, że tak, jak ważne jest to, co grillujemy — tak równie ważny jest sposób, w jaki posiłki na grillu przygotowujemy. Kto nie wie, jak zdrowo grillować — polecam niniejszy poradnik…!
Zaraza zarazą, ale sezon grillowy aż wisi w powietrzu. Pewnie w mniejszym gronie, pewnie z zachowaniem bezpieczeństwa i higieny, ale jednak, korzystając i z ładnej pogody, i z wolnego czasu, którego ostatnio mamy w nadmiarze — wkrótce ogłosimy wszem i wobec, że sezon grillowania uznajemy za otwarty!
Już dawno spotkania przy ruszcie stały się jedną z ulubionych form spędzania wolnego czasu całej rzeszy Polaków. Problem jednak w tym, że wielu z nich, z różnych powodów przyrządza i spożywa te grillowane potrawy kompletnie niezdrowo, także niehigienicznie, a czasem nawet wbrew przepisom o ochronie przeciwpożarowej…!
Owszem, klasyczny grill może i do najzdrowszych sposobów przyrządzania posiłków nie należy — bardzo często opary wydzielające się w czasie grillowania zawierają toksyczne związki chemiczne. Ale zapewniam, że mięsa, ryby i warzywa można też grillować zdrowo i spożywać je potem bez obaw, że akurat taka forma obróbki żywności negatywnie odbije się na naszym zdrowiu i sylwetce. Właśnie, sylwetka… Dla niektórych to nawet ważniejsze niż zdrowie…! I dobrze, bo w zdrowym ciele zdrowy duch, a grillować zdrowo się da. Musimy tylko pamiętać, że tak, jak ważne jest to, co grillujemy — tak równie ważny jest sposób, w jaki posiłki na grillu przygotowujemy. Kto nie wie, jak zdrowo grillować — polecam niniejszy poradnik…!
Zdrowy grill jest dobrze rozpalony
Zanim na naszym ruszcie wylądują smakowite porcje mięska i warzywa — trzeba go rozpalić, najlepiej z użyciem odpowiedniego materiału palnego i… głowy! Najlepszy będzie brykiet lub węgiel pochodzący z drzew liściastych — bo nie zawiera on szkodliwych substancji smolistych. W dymie powstałym podczas spalania drewna drzew iglastych zawarte są wydziela rakotwórcze aromaty. Zdecydowanie zabraniam też używania jako rozpałki zadrukowanego papieru, kartonów, lakierowanego drewna i tym podobnych materiałów! Kiedy rozpalimy brykiet, po jakichś 40 minutach pojawi się na nim warstwa popiołu — i to jest dopiero sygnał, że na grillu możemy zacząć przygotowywać potrawy. Ogólna zasada brzmi: zdrowy grill to nie wyścigi i wymaga cierpliwości!
Jeśli w czasie grillowania żar zacznie przygasać, do paleniska, nie powinniśmy dodawać żadnej podpałki — ani płynnej, ani w kostkach. Ich opary są trujące i przedostałyby się wprost do pieczonej żywności, dlatego podpałki służą jedynie do podpalania. Ktokolwiek nie ma głowy do drewna, podpałek i węgla — zawsze może wybrać grill elektryczny. Nawet najbardziej wybredni dietetycy uważają ten typ grilla za najzdrowszy i wskazują, że w czasie jego użytkowania nie powstają żadne związki rakotwórcze.
Zanim na naszym ruszcie wylądują smakowite porcje mięska i warzywa — trzeba go rozpalić, najlepiej z użyciem odpowiedniego materiału palnego i… głowy! Najlepszy będzie brykiet lub węgiel pochodzący z drzew liściastych — bo nie zawiera on szkodliwych substancji smolistych. W dymie powstałym podczas spalania drewna drzew iglastych zawarte są wydziela rakotwórcze aromaty. Zdecydowanie zabraniam też używania jako rozpałki zadrukowanego papieru, kartonów, lakierowanego drewna i tym podobnych materiałów! Kiedy rozpalimy brykiet, po jakichś 40 minutach pojawi się na nim warstwa popiołu — i to jest dopiero sygnał, że na grillu możemy zacząć przygotowywać potrawy. Ogólna zasada brzmi: zdrowy grill to nie wyścigi i wymaga cierpliwości!
Jeśli w czasie grillowania żar zacznie przygasać, do paleniska, nie powinniśmy dodawać żadnej podpałki — ani płynnej, ani w kostkach. Ich opary są trujące i przedostałyby się wprost do pieczonej żywności, dlatego podpałki służą jedynie do podpalania. Ktokolwiek nie ma głowy do drewna, podpałek i węgla — zawsze może wybrać grill elektryczny. Nawet najbardziej wybredni dietetycy uważają ten typ grilla za najzdrowszy i wskazują, że w czasie jego użytkowania nie powstają żadne związki rakotwórcze.
Tacki rządzą!
Z rzuconego na ruszt mięsa pod wpływem temperatury zaczyna wytapiać się tłuszcz, który następnie ścieka wprost na węgiel i paląc się — natychmiast zaczyna wydziela
toksyczne związki chemiczne. Takie opary następnie unoszą się ku górze i na powrót wnikają do mięsa, warzyw czy ryby, które przecież nadal się pieką…! Zaręczam, że ani te opary, ani ugrillowane na nich mięso — choćby nie wiem jak smakowicie pachniały i nawet smakowały — to nie są zdrowe rzeczy. Dlatego zwłaszcza mięsa bezpośrednio na ruszcie nigdy nie kładziemy — układamy je na jednorazowych tackach aluminiowych. Ponieważ tacki są karbowane i dziurkowane, tłuszcz nie kapie na brykiet, ale jednocześnie gorące powietrze może wokół grillowanych potraw swobodne krążyć. Musimy też dbać o czystość samego rusztu — w czasie użytkowania osadzają się na nim resztki potraw i spalony tłuszcz, a to także źródło szkodliwych substancji.
Mięso wypieczone do końca
Wiem, wiem… Ledwie rzucimy coś na ruszt, a już w powietrzu zaczynają unosić się aromaty, które natychmiast sprawiają, że nasze dania chcemy z tego grilla jak najszybciej zdjąć, obficie potraktować musztardą, ketchupem lub majonezem, dołożyć do tego świeżą, rumianą i chrupiącą bułeczkę — i czym prędzej zjeść ze smakiem…!
Co nagle, to jednak po diable. Zanim przystąpimy do konsumpcji, musimy mieć 100 proc. pewności, że mięso jest gotowe. Zaręczam, że na wpół surowy kawałek karkówki czy piersi z indyka — ani nie wyjdzie nam smacznie, ani na zdrowie. Jeśli ktoś ma rzeczywiście z tą cierpliwością problem — niech kroi mięso na mniejsze kawałki. Wtedy ugrillują się szybciej i nie tylko z zewnątrz będą wyglądać na idealnie wypieczone — takie same będą też w środku. Pomocny będzie na pewno termometr do mięsa z nakłuwaczem.
Ale w drugą stronę też nie wolno przesadzać — pilnujmy tego mięsa i całej reszty, bo chwila nieuwagi i spalą się nam na popiół. A znów: ani to smaczne, ani zdrowe. Te mocno spieczone kawałki mięsa i ryb zawierają najwięcej szkodliwych związków. Dlatego pamiętajmy: grill sam się nie robi. Trzeba go doglądać, pilnować i co jakiś czas przewrócić kawałek mięsa na drugą stronę.
Co NA zdrowego grilla? Naturalne zioła i przyprawy!
Z rzuconego na ruszt mięsa pod wpływem temperatury zaczyna wytapiać się tłuszcz, który następnie ścieka wprost na węgiel i paląc się — natychmiast zaczyna wydziela
toksyczne związki chemiczne. Takie opary następnie unoszą się ku górze i na powrót wnikają do mięsa, warzyw czy ryby, które przecież nadal się pieką…! Zaręczam, że ani te opary, ani ugrillowane na nich mięso — choćby nie wiem jak smakowicie pachniały i nawet smakowały — to nie są zdrowe rzeczy. Dlatego zwłaszcza mięsa bezpośrednio na ruszcie nigdy nie kładziemy — układamy je na jednorazowych tackach aluminiowych. Ponieważ tacki są karbowane i dziurkowane, tłuszcz nie kapie na brykiet, ale jednocześnie gorące powietrze może wokół grillowanych potraw swobodne krążyć. Musimy też dbać o czystość samego rusztu — w czasie użytkowania osadzają się na nim resztki potraw i spalony tłuszcz, a to także źródło szkodliwych substancji.
Mięso wypieczone do końca
Wiem, wiem… Ledwie rzucimy coś na ruszt, a już w powietrzu zaczynają unosić się aromaty, które natychmiast sprawiają, że nasze dania chcemy z tego grilla jak najszybciej zdjąć, obficie potraktować musztardą, ketchupem lub majonezem, dołożyć do tego świeżą, rumianą i chrupiącą bułeczkę — i czym prędzej zjeść ze smakiem…!
Co nagle, to jednak po diable. Zanim przystąpimy do konsumpcji, musimy mieć 100 proc. pewności, że mięso jest gotowe. Zaręczam, że na wpół surowy kawałek karkówki czy piersi z indyka — ani nie wyjdzie nam smacznie, ani na zdrowie. Jeśli ktoś ma rzeczywiście z tą cierpliwością problem — niech kroi mięso na mniejsze kawałki. Wtedy ugrillują się szybciej i nie tylko z zewnątrz będą wyglądać na idealnie wypieczone — takie same będą też w środku. Pomocny będzie na pewno termometr do mięsa z nakłuwaczem.
Ale w drugą stronę też nie wolno przesadzać — pilnujmy tego mięsa i całej reszty, bo chwila nieuwagi i spalą się nam na popiół. A znów: ani to smaczne, ani zdrowe. Te mocno spieczone kawałki mięsa i ryb zawierają najwięcej szkodliwych związków. Dlatego pamiętajmy: grill sam się nie robi. Trzeba go doglądać, pilnować i co jakiś czas przewrócić kawałek mięsa na drugą stronę.
Co NA zdrowego grilla? Naturalne zioła i przyprawy!
Aromatyczne przyprawy nie tylko wzbogacają smak przygotowywanych dań, ale niezwykle wspomagają nas w trawieniu. Majeranek, bazylia, oregano, rozmaryn, zioła prowansalskie, estragon, kurkuma czy imbir — to do grilla doskonałe dodatki…! Do tego naturalne przyprawy neutralizują toksyczne związki, które — mimo największej ostrożności i stosowania się do zdrowych zasad — mogą się niekiedy podczas grillowania uwalniać. Uprzedzam jednak, że gotowych mieszanek ziół i przypraw lepiej unikać — bo mogą zawierać kompletnie niezdrowe składniki: glutaminian sodu oraz wszystkie inne konserwanty i polepszacze. Kto ma chory lub delikatny żołądek, niech unika z kolei przypraw ostrych. Tak samo lepiej darować sobie już przyprawione mięso — przede wszystkim dlatego, że bardzo ciężko ocenić jego świeżość. Poza tym nigdy nie mamy pewności, kto i co konkretnie użył do jego przyprawienia, a wszelkie substancje konserwujące i peklujące pod wpływem wysokiej temperatury rozkładają się do rakotwórczych związków chemicznych — no to sami oceńcie, czy to jest dobre dla zdrowia i sylwetki, czy wręcz przeciwnie…
Co DO zdrowego grilla? Jogurtowe sosy i dipy!
I tu przechodzimy niejako do sedna. Bo taki upieczony, rumiany, skwierczący jeszcze kawałek mięsa — to jedno. Warto jednak przed spożyciem pomyśleć o jakieś dla niego godnej kompozycji. Wiem, że na łatwiznę można pójść zawsze i zwyczajnie polać ten kawałek wspomnianą już musztardą, ketchupem lub majonezem. W smaku wyjdzie mało oryginalnie, a, zwłaszcza z majonezem — nie za bardzo zdrowo… Świetnym dodatkiem do grillowanych potraw są sosy, które doskonale skomponują się zarówno z grillowanym mięsem, jak i warzywami, a w zależności od składników mogą złagodzić lub zaostrzyć smak potrawy. Tyle, że gotowych sosów czy dipów, naszpikowanych substancjami konserwującymi oraz niewyobrażalnymi ilościami cukru i generalnie kalorii — absolutnie nie polecam. Tym bardziej, że kilka łatwych do dostania i niedrogich składników, odrobina energii i szczypta fantazji — a na bazie takiego swojskiego jogurtu naturalnego można stworzyć sos w smaku nie tylko godzien ambrozji, ale i do nieprzyzwoitości zdrowy…!
Choćby taki dip czosnkowy… Potrzebujemy całego opakowania jogurtu, najlepiej typ grecki, 2-3 ząbki czosnku — choć jeśli ktoś bardzo lubi, może być tych ząbków nawet 6. Do tego idą ulubione zioła, najlepiej oczywiście na świeżo, prosto z ogrodowej rabaty: tymianek, bazylia, oregano, kolendra… Jeśli jeszcze nie wyrosły — używamy ziół suszonych. Jeszcze tylko sól, pieprz ziołowy lub czarny i kilka kropel soku z cytryny. Jogurt przekładamy do miseczki. W przypadku świeżych ziół drobno je siekamy, w przypadku suszonych — w osobnej miseczce mieszamy wszystkie wedle własnych proporcji i upodobań. Dodajemy przeciśnięty wcześniej w prasce czosnek, zioła, sól i pieprz. Doprawiamy sokiem z cytryny. Wszystko mieszamy i na jakąś godzinę odstawiamy w chłodne miejsce, by smaki dobrze się połączyły. Taki sos możemy podawać do grillowanych warzyw, mięs, ryb — ale on świetnie sprawdzi się także jako dodatek do przekąsek z surowych: warzyw lub krakersów.
Co DO zdrowego grilla? Jogurtowe sosy i dipy!
I tu przechodzimy niejako do sedna. Bo taki upieczony, rumiany, skwierczący jeszcze kawałek mięsa — to jedno. Warto jednak przed spożyciem pomyśleć o jakieś dla niego godnej kompozycji. Wiem, że na łatwiznę można pójść zawsze i zwyczajnie polać ten kawałek wspomnianą już musztardą, ketchupem lub majonezem. W smaku wyjdzie mało oryginalnie, a, zwłaszcza z majonezem — nie za bardzo zdrowo… Świetnym dodatkiem do grillowanych potraw są sosy, które doskonale skomponują się zarówno z grillowanym mięsem, jak i warzywami, a w zależności od składników mogą złagodzić lub zaostrzyć smak potrawy. Tyle, że gotowych sosów czy dipów, naszpikowanych substancjami konserwującymi oraz niewyobrażalnymi ilościami cukru i generalnie kalorii — absolutnie nie polecam. Tym bardziej, że kilka łatwych do dostania i niedrogich składników, odrobina energii i szczypta fantazji — a na bazie takiego swojskiego jogurtu naturalnego można stworzyć sos w smaku nie tylko godzien ambrozji, ale i do nieprzyzwoitości zdrowy…!
Choćby taki dip czosnkowy… Potrzebujemy całego opakowania jogurtu, najlepiej typ grecki, 2-3 ząbki czosnku — choć jeśli ktoś bardzo lubi, może być tych ząbków nawet 6. Do tego idą ulubione zioła, najlepiej oczywiście na świeżo, prosto z ogrodowej rabaty: tymianek, bazylia, oregano, kolendra… Jeśli jeszcze nie wyrosły — używamy ziół suszonych. Jeszcze tylko sól, pieprz ziołowy lub czarny i kilka kropel soku z cytryny. Jogurt przekładamy do miseczki. W przypadku świeżych ziół drobno je siekamy, w przypadku suszonych — w osobnej miseczce mieszamy wszystkie wedle własnych proporcji i upodobań. Dodajemy przeciśnięty wcześniej w prasce czosnek, zioła, sól i pieprz. Doprawiamy sokiem z cytryny. Wszystko mieszamy i na jakąś godzinę odstawiamy w chłodne miejsce, by smaki dobrze się połączyły. Taki sos możemy podawać do grillowanych warzyw, mięs, ryb — ale on świetnie sprawdzi się także jako dodatek do przekąsek z surowych: warzyw lub krakersów.


Kto nie lubi lub za wszelką cenę chce zrezygnować z tłustego majonezu — niech zastąpi go sosem przygotowanym na bazie twarogowego serka wiejskiego. Blendujemy go razem z na twardo ugotowanym jakiem, łyżeczką musztardy dowolnego smaku i kilkoma kroplami soku z cytryny. I voilà — gotowe, a palce lizać…!
Kolejna propozycja to własnej roboty sos tzatziki z jogurtu greckiego — mój faworyt. Prócz jogurtu potrzebny będzie świeży, całkiem spory starty ogórek i kilka ząbków czosnku — znów wedle uznania. Mieszamy, odstawiamy w chłodne miejsce, a potem już wiece co robić.
Jeśli ktoś uwielbia z kolei ketchup, ale jednocześnie ceni własne zdrowie — może go zastąpić pysznym dipem pomidorowym, który przygotujemy ze świeżych pomidorów i aromatycznego rozmarynu. A mówiłam, że możemy dbać o zdrowie i to niewielkim nakładem sił…!
Magdalena Maria Bukowiecka
Wersja dla smakoszy, pozwala zamienić jogurt na śmietanę, ale.... pamiętaj, wtedy będzie smacznie, ale mniej fit!
Więcej przepisów na:
https://niejembyleczego.pl/
https://najlepszewkuchni.pl/przepis/dip/
https://najlepszewkuchni.pl/
https://niejembyleczego.pl/
https://najlepszewkuchni.pl/przepis/dip/
https://najlepszewkuchni.pl/
najlepszewkuchni.pl
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
As #2915016 | 46.83.*.* 2 maj 2020 19:40
Szosteczki na łapkach? nie.dzieki
odpowiedz na ten komentarz
Ola #2913682 | 37.248.*.* 30 kwi 2020 00:50
Jak fit dodatek dobrze sprawdzi się keczup kotlin z mniejszą liczbą kalorii
odpowiedz na ten komentarz