Magdalena Zalewska: Jestem Polką i to tutaj spełniają się moje marzenia [ROZMOWA]

2019-11-11 12:59:26(ost. akt: 2019-11-08 16:08:48)
Magda na Florydzie

Magda na Florydzie

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Magdalena Zalewska, Amerykanka polskiego pochodzenia. Wychowywała się na słonecznej Florydzie, ale wróciła do Polski. Jak mówi, to było spełnienie jej marzeń.
— Wielu ludzi marzy o życiu w Ameryce. A ty z niej zrezygnowałaś. Dlaczego?
— Przyjechałam do Polski w 2013 roku i zostałam... Przyjechałam do Warszawy na studia tylko na semestr w ramach wymiany studenckiej. W stolicy też mieszkała moja babcia, chciałam spędzić z nią trochę czasu. I zakochałam się w chłopaku, który później został moim mężem. Od razu wpadł mi w oko, ale bardzo niezdarnie rzucił żart, który mnie zwyczajnie obraził. Stwierdziłam, że absolutnie nic z tego nie będzie. Zanim wróciłam do Stanów, widzieliśmy się kilka razy. Po powrocie do Stanów nagle zaczął do mnie pisać. Spędzaliśmy dużo czasu na rozmowach. Opowiadaliśmy sobie o naszych randkach jak najlepsi kumple. Z czasem zdałam sobie sprawę, że wolę z nim rozmawiać niż chodzić na randki. Zakochałam się i od razu mu o tym powiedziałam. On wtedy mi się przyznał, że to samo wyznał mi na kartce pocztowej, którą wysłał kilka dni wcześniej.

— I wróciłaś do Polski...?
—... z której wyjechałam, jak byłam małą dziewczynką. Zawsze miałam dobre wspomnienie z Polski. Czasami przyjeżdżałam odwiedzać rodzinę i zawsze gdzieś w głębi serca marzyłam, by tu wrócić. Miałam 4,5 roku i to było zaraz po upadku komunizmu. Tata wyjechał wcześniej, jeszcze jak byłam niemowlęciem, ponieważ był działaczem w Solidarności. Sporo rzeczy zapamiętałam — obrazy, zapachy, one gdzieś zawsze przywoływały pozytywne skojarzenia.

— Wychowywałaś się na słonecznej Florydzie niedaleko Miami. Nie żal ci tego słońca, którego teraz u nas mniej?
— Jest takie powiedzenie „The grass is always greener on the other side”, czyli „Trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie”. Gdy porównuję Polskę z Florydą, bardziej podoba mi się pogoda w Polsce, ze względu na zmiany pór roku. Tam zawsze jest lato. Mniej lub bardziej gorące, ale to zawsze jest lato. Nie ma śniegu, nie ma takiej pięknej jesieni jak tu, nie ma wiosny. Odnoszę wrażenie, że ze względu na zmiany, które zachodzą w przyrodzie, ten czas płynie szybciej. Jak człowiek wreszcie przyzwyczai się do jesieni, to już nadchodzi zima. Przyzwyczajam się do zimy i... zaraz jest wiosna. To cudowne móc obserwować, jak to wszystko się zmienia i przybiera nowe kolory. Na Florydzie nie ma odpoczynku od lata. Tutaj jest różnorodność krajobrazu: plaża, ale zaraz niedaleko są góry, jeziora, piękne lasy. Oczywiście bardzo dobrze wspominam Stany Zjednoczone, lubię tam wracać i odwiedzać rodzinę, ale teraz tutaj jest mój dom i mam wszystko, czego mi potrzeba do szczęścia. Na co dzień mieszkamy w Warszawie, a w weekend przyjeżdżamy z trójką naszych cudnych dzieci na warmińską wieś niedaleko Olsztyna i robimy sobie co tydzień takie miniwakacje z dala od zgiełku. To taka idealna harmonia, o którą trudno gdzie indziej.

Magda z mężem Danielem i dziećmi: Aleksem, Robertem i Izabelą na wakacjach na Florydzie
Fot. archiwum prywatne
Magda z mężem Danielem i dziećmi: Aleksem, Robertem i Izabelą na wakacjach na Florydzie

— Czyli można powiedzieć, taka Polska w pigułce.
— Tak, to jest właśnie tutaj najcudowniejsze, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Człowiek żyje w ciągłym ruchu, nie ma czasu na nudę, bo codziennie może wydarzyć się coś nowego. Dzisiaj słońce, jutro deszcz. Uwielbiam to.

— W USA skończyłaś studia prawnicze. Przyjeżdżając do Polski, w zasadzie nie miałaś możliwości ani prawa do wykonywania zawodu.
— Jestem adwokatem stanu Nowy York. Oczywiście, decyzja o przeprowadzce była jedną z trudniejszych, ale podjęłam ją świadomie. Marzyłam zawsze o dużej rodzinie. Posiadanie dzieci wyłącza nas, kobiety, na jakiś czas z życia zawodowego. Gdybyśmy mieszkali w USA i jednocześnie byłabym jedynym żywicielem rodziny— bo mój mąż musiałby tam zdobywać uprawnienia do wykonywania zawodu— to byłoby bardzo ciężko wszystko zgrać. Poza tym opieka po porodzie, urlop macierzyński, to wszystko w Polsce jest lepiej zorganizowane. W Stanach po 3-4 miesiącach od porodu kobieta musi już wracać do pracy. Uważam, że to bardzo krzywdzące dla maluszka. Myślałam jednak, że z czasem, gdy będę chciała już pracować, odnajdę się w jakimś biurze, tym bardziej, że mam uprawnienia prawnicze, biegle mówię po angielsku, mój polski może nie jest idealny, ale daję radę. trudno było mi odnaleźć się w nowej sytuacji, ale czerpałam radość z dzieci, one dawały mi siłę. Z upływem czasu spotkałam na swojej drodze wspaniałych ludzi, którzy zauważyli mój potencjał i postanowili dać mi szansę. Wtedy poczułam, że moje decyzje były dobre. Po drodze odkryłam możliwości pracy zdalnej. Obecnie jestem na etapie otwarcia własnej kancelarii i będę prowadzić swoją firmę w Stanach Zjednoczonych, nie ruszając się z Polski.

— Jak to możliwe?
— Zajmuję się prawem gospodarczym. Większość tego typu spraw to głównie rozmowy, które kończą się ugodą bez potrzeby pojawiania się w sądzie. Dwóm stronom zależy na tym, by się dogadać, bo bardziej się to opłaca niż proces. Oczywiście, gdy zdarzy się sytuacja, w której dojdzie do procesu to polecę ja, albo mój przedstawiciel, którego bez problemu znajdę na miejscu. Odległość nie jest żadnym ograniczeniem. Cieszę się, że mogę odciążyć też męża w obowiązkach, podejmując pracę. Trzymanie wszystkiego na własnych barkach jest bardzo obciążające, a my jesteśmy w tym razem i musimy dbać o siebie nawzajem.

— Za czym najbardziej tęsknisz?
— Właśnie niedawno wróciłam ze Stanów i trochę teraz mniej tęsknię. (śmiech) Brakuje mi — a jednak! — tego klimatu ciągłych wakacji. Byłam w Stanach dwa miesiące i mocno tęskniłam do Polski. Nawet nie mogłam się doczekać tych rudych liści na drzewach. Zapachu deszczu spadającego na ziemię. Spacerów w lesie. Zazdrościłam znajomym tych fenomenalnych grzybów, które zbierali kilogramami. Gdy oni świetnie się bawili, chodząc po lasach, ja musiałam leżeć na plaży i się martwić o rekiny, by nas nie pokąsały (śmiech). Takie to uroki mieszkania w ciepłym klimacie. Kolejny plus dla Polski. Tu był i jest mój dom. Jestem Polką i to tutaj spełniają się moje marzenia.

Karolina Rogóz- Namiotko

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. polo #2817604 | 89.229.*.* 12 lis 2019 10:55

    Czasy sprzedawania polski, największe bandyctwo i bezrobocie czyli lata 90 później ekologiczny upadek Mazur. Fajnie było spędzić na Florydzie. Dobrze że teraz się podoba każdy powinien tu wrócić i naprawiać tą "transformację". Ps Ojciec Pani tym bardziej.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Z kasa wszedzie 0k #2817420 | 91.160.*.* 11 lis 2019 19:42

    Masz babo kasę $ to ci dobrze i tu i tam

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Xyz #2817387 | 188.146.*.* 11 lis 2019 17:58

    Polska - kraj beznadziei.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz