Wakacje? Tylko w stylu zero waste!

2019-07-26 13:44:35(ost. akt: 2019-07-26 13:53:37)

Autor zdjęcia: Pixabay

Powolna śmierć naszej planety stała się faktem. Już nie ma co owijać w bawełnę — już pozostaje tylko działać, by tę śmierć Ziemi spowolnić, zatrzymać i mieć nadzieję na rychłą regenerację. A naprawdę możemy zacząć od siebie. I to już w te wakacje!
Podróżując po naszym pięknym kraju, innych krajach Unii Europejskiej, a coraz częściej także po tych dopiero rozwijających się — serce mi pęka na widok ilości śmieci wysypujących się ze śmietników w centrach stolic, zalegających na plaży, w lasach… A jakże często zdarza mi się zapomnieć, że ja do tych kubłów dokładam własne trzy grosze…!

Najwyraźniej innym też te serca pękają, bo zero waste [ang.: zero śmieci, marnowania] powoli staje się sposobem na życie, stylem. I bardzo dobrze, bo tymi codziennymi, drobnymi, ale coraz bardziej świadomymi wyborami naprawdę jesteśmy w stanie otoczenie nasze, innych ludzi i przyszłych pokoleń zmienić na lepsze. Ale nie tylko w domu. Także w podróży, szczególnie do miejsc obleganych przez turystów, a wciąż próbujących zachować swoje pierwotne, naturalne piękno — też można, a nawet trzeba troszczyć się o środowisko tak samo mocno. Można decydować o rodzaju transportu, jakim podróżujemy, można ograniczać produkcję odpadów… Dzięki moim sztuczkom zaczniecie o planetę Ziemię dbać jeszcze w wakacje 2019!

1. Butelka wielokrotnego użytku

Zdecydowanie jeden z najprostszych przepisów na ograniczenie odpadów w środowisku i z tego, co obserwuję — szczęśliwie coraz bardziej popularny. Butelka wielokrotnego użytku, genialna w swej prostocie, zaoszczędza Ziemi kilka dobrych ton butelek typu PET. Tym bardziej, że rynek już promuje ten świetny pomysł, kusząc wymyślnymi wzorami i kolorami modeli — nawet najwybredniejsze gusta znajdą coś dla siebie, a wszyscy łasi na różnorakie nowinki mogą ją po prostu traktować jak super modny gadżet. Niektóre z tych butelek dodatkowo automatycznie filtrują wodę, inne długo utrzymują stałą temperaturę. Taki gadżet w podróży to też idealne rozwiązanie problemu ugaszenia pragnienia lub wypicia leków na lotnisku i podczas lotu — wystarczy ponownie napełnić ją wodą po przejściu przez kontrolę bezpieczeństwa. Warto też, zamiast nabywać wodę mineralną w największych nawet bidonach i przelewać ją do naszej butelki wielokrotnego użytku — bo przecież na jedno wtedy wyjdzie — przerzucić się całkowicie na wodę z kranu.

2. Sztućce wielokrotnego użytku

Wiele z popularnych celów naszych nie tylko wakacyjnych podróży słynie z bardzo wyszukanych, charakterystycznych właśnie dla danego regionu dań. Przy czym serwuje się je bardzo często wprost na ulicy, na zasadzie wciąż modnej street food. Smaczne, modne — wszystko prawda, ale niestety: uliczne jedzenie wyjątkowo sprzyja produkcji odpadów. Głównie śmiecimy jednorazowymi talerzykami, kubkami, serwetkami, słomkami i… sztućcami…! A przecież prawie każdą z tych śmieciowych rzeczy możemy zastąpić własnym zestawem. Owszem, nieco konsekwencji i uwagi to wymaga, ale dla Matki Ziemi warto się postarać. Tym bardziej, że street food to nie wszystko — własny zestaw sztućców przyda się też podczas posiłków w samolotach. A prócz sztućców polecam ponadto silikonowy kubek, bambusową słomkę i lnianą serwetkę — wszystko wielokrotnego użytku. W podróży, ale i w domu dobrze sprawdzą się też pojemniki na żywność, z którymi pójdziemy na targ po lokalne specjały i którymi zastąpimy plastikowe woreczki. Czasem w takim pojemniku można wręcz przygotować posiłek.

3. Torba na zakupy

Wśród wielu konsumentów, szczególnie konsumentek, wyjście na zakupy to nie tylko nowy ciuch czy kosmetyk, ale też — niech grom je spali! — szałowa, designerska torebka jednorazowa! I człowiek, a głównie kobieta, już się czuje tak, jakby dostała prezent do odpakowania…! Sklepy doskonale o tym wiedzą, ale my musimy być mądrzejsi i mądrzejsze.

W moim domu od lat chętnie korzystamy ze szmacianych siatek i toreb na zakupy, walcząc w ten sposób z przebrzydłymi foliówkami na własnym polu. Taka siatka sprawdzi się świetnie i na codziennych nie tylko spożywczych zakupach, i w czasie wypadu gdzieś za miasto, i w podróży, choćby na wszystkie plażowe klamoty lub jako worek do przechowywania brudnej bielizny. Czasem to także alternatywa dla plecaka. A na pohybel tym kusicielskim sieciom handlowym — wybierzcie sobie naprawdę ładną lnianą torbę. Może być też piękny kosz wypleciony z trawy morskiej lub wikliny. Grunt, żeby na więcej niż raz. A wiecie jak to fajnie pokazać takiej pani wciskającej foliówkę, że nie, dziękuję? Ja mam lnianą torbę prosto z Aten i jest na niej wizerunek dwóch ewzonich…!


4. Kosmetyczka

Produkowane z myślą o podróżach tanimi liniami lotniczymi i wyłącznie z bagażem podręcznym kosmetyki w miniaturowych opakowaniach — to oczywiście spora wygoda. Jedziesz, zużywasz do ostatniej kropli, wyrzucasz tam, na miejscu — i do domu wracasz praktycznie na pusto. A natura cierpi…! Bo każde jednorazowe użycie czegokolwiek zawsze przyczynia się do zbędnej produkcji odpadów. A przecież buteleczki na szampon czy żel do mycia można napełnić wielokrotnie lub, jeśli to niemożliwe, zaopatrzyć się w opakowania przeznaczone do ponownego użycia. Plastikową szczoteczkę można zastąpić bambusową, ponownie dać szansę mydłu w kostce (zdrowsze na cerę!), a nawet spróbować się zaprzyjaźnić z szamponem w tej samej, pozbawionej opakowania formie.

5. Bilety, przewodniki, karty pokładowe w telefonie

Masa pasażerów wciąż używa wydrukowanych biletów i kart pokładowych. Bo szybciej, bezpieczniej, bo nie trzeba gmerać w telefonie, a może nie będzie wifi…? A tymczasem każda, naprawdę każda linia lotnicza oferuje bilety w telefonie — czasem w wersji PDF, czasem trzeba pobrać ich aplikację. Po co drukować coś, co wyrzucimy zaraz po przylocie? Za mało drzew jeszcze padło…? To samo dotyczy przewodników i map. Ja wiem, że to czasem kwestia przyzwyczajenia, ale pragnę też zaznaczyć, że te wszystkie księgi dość ciężkie są i opłata za nadbagaż może nam się czasem nisko skłonić. Czasem są też nieaktualne — sieć jednak nadąża za rzeczywistością trochę prędzej. A ja zamiast stery przewodników zawczasu szykuję wszystkie informacje sama, jadę więc z jednym notatnikiem, który często jest potem biletem wstępu do wszelkich miejsc, niedostępnych zwykłym turystom: bo miejscowi bardzo cenią energię i czas poświęcony na zgłębianie historii ich ojczyzny. No i zawsze mam bardzo wyszukaną pamiątkę z podróży…

Bonus — akcja: podnieś

Jeśli jesteście gdziekolwiek i tak jak mnie — denerwują was wszechogarniające śmiecie — podnieście i wyrzućcie je do kosza. Wracając z plaży, że spaceru, ze zwiedzania Alhambry. Wystarczy pięć kubeczków po kawie lub trzy widelce, foliówka i opakowanie po ciastkach. Czytałam raz o człowieku, który codziennie sadził jedno drzewo. Wierzę mu, bo wierzę w takie proste, jednostkowe inicjatywy. Bo ochrona naszej planety naprawdę leży w moich i waszych rękach.

A tak w ogóle — to czy do jasnej Anielki, tylko ja zostałam tym ostatnim dinozaurem w okolicy i pamiętam, jak po lody szło się z termosem, po kartofle z siatką w oczka, a na rynek z wiklinowym koszem?!
Magdalena Maria Bukowiecka