Ewolucja zamiast rewolucji

2019-07-22 12:00:00(ost. akt: 2019-07-23 11:08:58)
Piąta i szósta generacja BMW serii 5 to totalne rewolucje. Obecnie produkowana wersja siódma (model G30) to już raczej ewolucja. Dlaczego Monachijski koncern zdecydował się na taki krok? Czego możemy obecnie spodziewać się po BMW serii 5?
Historia tego czym dzisiaj jest BMW serii 5, czyli de facto najbardziej popularna limuzyny klasy executive oferowany przez Monachijskiego giganta, sięga roku 2003. To właśnie wtedy doszło do pierwszej rewolucji gdy po latach sukcesów legendarny model E39 został zastąpiony równie już dziś legendarnym E60, zwanym potocznie samurajem. Na ówczesne czasy była to absolutna designerska nowość. Nie było chyba fana marki BMW, który przeszedłby obok tego modelu obojętnie. Albo się go kochało, albo nie cierpiało. Wyniki sprzedażowe pokazały, że tych, którzy znaleźli się w tej pierwszej grupie było znacznie więcej. E 60 była pierwszym z modeli o których można powiedzieć wiele ale na pewno nie to, że są to nieskomplikowane samochody. Poziom złożoności i nasycenia elektryką był jak na ówczesne czasy kosmiczny, a i dzisiaj nie każdy mechanik jest w stanie stanąć do nierównej walki z tym modelem. Do dzisiaj w kręgach fanów marki krąży dowcip, że tym modelem BMW zerwał ze stereotypem auta używanego przez ludzi o wysokim poziomie testosteronu i nieco mniejszym poziomie inteligencji. Dlaczego? Podobno system iDrive okazał się dla tych ostatnich zbyt skomplikowany w obsłudze. Żarty żartami, ale fakt jest taki, że sterowanie iDrive do dziś jest uznawane jako absolutnie genialne rozwiązanie.


Gdy wszyscy wyczekiwali na następcę jako na kontynuatora myśli technicznej i designerskiej E60, BMW znowu zaskoczył. Nowy model F10 był zdecydowanym krokiem w kierunku podkreślenia prestiżu marki. Rysy jakby złagodniały i cała sylwetka przybrała nieco bardziej dostojną pozę. Choć wydawało się to niemożliwe udoskonalono jeszcze bardziej legendarny już wówczas system iDrive, a model F 10 z czasem okazał się zdecydowanie mniej awaryjnym modelem od poprzednika.

Obrazek w tresci

Te dwie rewolucyjne zmiany spowodowały, ze gdy nadszedł czas na premierę nowej generacji popularnej piątki, władze koncernu zadecydowały o zmianach bardziej ewolucyjnych niż rewolucyjnych. Nowa G 30 w swojej charakterystyce bardzo przypomina poprzednika. Znawcy tematu wyłapią kilka elementów ( przykładowo tylne światła) nawiązujących do serii 7. To wyraźny sygnał dla rynku: pazur i dynamikę chowamy pod maskę (podstawowy silnik benzynowy to aż 252 KM i moment obrotowy 350Nm), na zewnątrz stawiamy na prestiż i piękno.

O ile z zewnątrz można łatwo pomylić G 30 z F 10 o tyle w środku kilka znacznych różnic da się już zauważyć. Przede wszystkim zmiana kokpitu i wysunięcie z zabudowy ekranu bocznego wyświetlacza. Rozwiązanie znane już z Audi i Mercedesa nie ominęło też tym razem BMW.

Obrazek w tresci

Z ciekawych rozwiązań przewidziano funkcję remote parking – czyli zdalnego parkowania, choć w naszej opinii to raczej gadżet na zasadzie „mam i ja”. Prawdziwi fani marki raczej nie będą chcieli z tego korzystać.

Podsumowując, po latach rewolucji wydaje się, że BMW doszedł do miejsca w którym znalazł optymalne rozwiązanie połączenia prestiżowej limuzyny z autem z duszą sportowca. Idealne dla dojrzałych mężczyzn, którzy cenią już sobie prestiż i wyrafinowany smak, ale gdzieś w głębi duszy tkwi w nich młodzieńcza fantazja i nieokiełznane pragnienie przygody.




Obrazek w tresci


Obrazek w tresci


Obrazek w tresci


Obrazek w tresci


Obrazek w tresci


Obrazek w tresci