Dzielnicowy nie tylko głaszcze

2019-06-25 10:40:00(ost. akt: 2019-06-25 13:57:05)

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

Nasza akcja\\\ Kamil Kuzia z posterunku policji w Bisztynku prowadzi w plebiscycie na Najpopularniejszego Dzielnicowego 2019. Dzielnicowym jest od 2015 roku i uważa, że otwartość jest jedną z najważniejszych cech dobrego dzielnicowego.
Mł. asp. Kamil Kuzia o tym, że prowadzi w plebiscycie na Najlepszego Dzielnicowego 2019 dowiedział się od kolegów. — Koledzy i koleżanka z posterunku zaczęli ze mnie żartować, że chyba cały Pleśnik na mnie głosuje skoro prowadzę - śmieje się Kamil Kuzia. I wyjaśnia, że Pleśnik to miejscowość w jego rejonie, gdzie — z różnych przyczyn służbowych — znają go chyba wszyscy mieszkańcy.

Z Kamilem Kuzia rozmawiam na posterunku w Bisztynku. Musiałem chwilę poczekać, bo miał troje interesantów.
— To normalne, że kiedy jestem na posterunku zawsze ktoś u mnie jest. Ludzie z mego rejonu obejmującego prawie wszystkie wsie gminy Bisztynek przychodzą często po zwykłą poradę. To zarówno porady prawne jak i życiowe. Pytają po prostu jak postąpić w sporze z sąsiadem, w konflikcie z mężem, czy żoną. Często nie chcą wkraczać na drogę prawną i proszą jedynie o to, aby dzielnicowy przeprowadził rozmowę, co w praktyce oznacza występowanie w roli mediatora — opowiada Kamil Kuzia.
Dodaje, że jeśli konflikt nie jest szczególnie intensywny i zakorzeniony, to najczęściej udaje się pogodzić zwaśnione strony. — Na "moim koncie" mam już dość dużą liczbę tak rozwiązanych problemów. Nie wszystkie oczywiście można tak załatwić, zwłaszcza te, gdzie występuje przemoc domowa. Tu na mediacjach nigdy się nie kończy — mówi.

Dzielnicowy obecnie prowadzi pięć "Niebieskich Kart". Jeszcze kilka lat temu miał ich w swoim rejonie około 20. — Na pewno w jakimś stopniu przyczyniłem się do ograniczenia tego zjawiska. W niektórych przypadkach przemoc ustała, a w innych sprawy zakończyły się skazaniem i odizolowaniem sprawcy przemocy. W takiej sytuacji kończy się procedura "Niebieskiej Karty" i stąd obecnie jest ich mniejsza ilość — wyjaśnia dzielnicowy. I dodaje, że każdą rodzinę objętą Kartą odwiedza minimum raz w miesiącu.
Pytam czy wszyscy mieszkańcy rejonu znają swego dzielnicowego? — Obecnie nie spotykam już osób, które by nie wiedziały kim jestem. Mówią na mnie "nasz dzielnicowy" lub po prostu "dzielnicowy". Jeszcze rok, dwa lata temu spotykałem mieszkańców, którzy mnie nie znali. Dzielnicowym jestem od 2015 roku, ale wcześniej pracowałem w posterunku w Bisztynku jako policjant służby patrolowej, więc jestem już rozpoznawalny — mówi.

A jaki powinien być dzielnicowy? — Musi być człowiekiem otwartym na ludzi. To, moim zdaniem, podstawowa cecha w tej służbie. Trzeba być też chętnym do udzielania pomocy — odpowiada Kamil Kuzia.

Dodaje jednak, że nie jest tak, iż dzielnicowy jest tylko "od głaskania". — Każdy z dzielnicowych jest policjantem. Dlatego muszę stanowczo reagować na naruszenia prawa. W związku z tym nakładam mandaty lub kieruję sprawy mieszkańców rejonu do służb dochodzeniowych, do gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, na posiedzenia zespołu interdyscyplinarnego. Reaguję na wykroczenia i przestępstwa. W związku z tym, zapewne nie jestem przez tych ukaranych postrzegany jako policjant-przyjaciel — mówi..

Dzielnicowy cieszy się z prowadzenia w plebiscycie. — Pojęcia nie mam kto na mnie oddaje głosy, ale to oznacza, że moja praca jest doceniana, a to wartość sama w sobie — mówi.

Andrzej Grabowski




RANKING REGIONALNY TOP 25