Nie parkujesz? Nie jedziesz!

2019-06-24 14:02:04(ost. akt: 2019-06-24 13:46:05)

Autor zdjęcia: Pixabay

Że parkowanie w dużych miastach, szczególnie w ich centrach — to jest problem — nie trzeba nikogo przekonywać. Dlaczego jednak od kilku już lat odnoszę wrażenie, że problem jest i wszyscy o nim wiedzą, że jest — ale nikt nie robi niczego, żeby go nie było…?
Tworzenie stref płatnego parkowania w miastach reguluje prawo, a konkretnie art. 13b ustawy o drogach publicznych. Co do zasady, ustala się ją w miastach powyżej 50 tys. mieszkańców, „na obszarach charakteryzujących się znacznym deficytem miejsc postojowych, jeżeli uzasadniają to potrzeby organizacji ruchu, w celu zwiększenia rotacji parkujących pojazdów samochodowych lub realizacji lokalnej polityki transportowej, w szczególności w celu ograniczenia dostępności tego obszaru dla pojazdów samochodowych lub wprowadzenia preferencji dla komunikacji zbiorowej”. To rada gminy lub miasta, na wniosek burmistrza lub prezydenta, podejmuje w tej sprawie uchwałę i ustala wysokość opłat za parkowanie samochodów w obrębie strefy.

W Olsztynie pół godziny parkowania w najdroższej, czerwonej strefie kosztuje złotówkę. Godzina parkowania to już 2,50 zł. Z kolei w sąsiednim Elblągu za 15 minut musimy zapłacić 50 groszy, a za pierwszą godzinę — 1,90 zł. Do wprowadzenia opłat za parkowanie na tych „obszarach z deficytem postojowym” przymierza się też Ełk, miasto o populacji liczącej ok. 61,5 tys. mieszkańców.

Dla porównania — w takiej Warszawie pierwsza godzina parkowania kosztuje 3 zł, ale opłata minimalna za postój wynosi 50 groszy i zezwala na postój do 10 minut.
Dodatkowo, w rankingu najbardziej zakorkowanych miast na świecie, tzw. TomTom Index, w pierwszej setce znalazło się 7 polskich miast. Najbardziej zakorkowana jest Łódź (15 miejsce), następnie Kraków (26), Poznań (33), Warszawa (34), Wrocław (51), Bydgoszcz (93) i Trójmiasto (100).
Warszawa ma także wśród polskich miast największą strefę — na ok. 22 tys. miejsc parkingowych. Kolejny w tym zestawieniu jest Kraków (ok. 11 tys. miejsc), Szczecin (ok. 8,5 tys.), Poznań (ok. 6 tys.), Wrocław (ok. 2,8 tys.) i Łódź (ok. 1,8 tys.). Wedle danych Zarządu Zieleni i Transportu w Olsztynie w strefie płatnego parkowania kierowcy mają do dyspozycji ok. 2,4 tys. miejsc.

Prawda
Tyle prawo, statystyki i… teoria…! Prawda jest bowiem taka, że parkowanie, choćby i za opłatą, w dzień powszedni, pracujący, w olsztyńskiej strefie nie tylko czerwonej — to jest horror w stereo i w multi-kolorze!
Jako szczęśliwa posiadaczka od kilkunastu lat i prawa jazdy, i pojazdu — poznałam ten ból nie raz i nie dwa i to — oddajmy sprawiedliwość — nie tylko w Olsztynie. Gdyby tak policzyć te kilometry, które zjeździłam w poszukiwaniu miejsca do zaparkowania to — ho, ho! — uzbierałoby się przynajmniej kilka baków paliwa, a dojechałabym pewnie pod Berlin…! A ileż to razy, nie bacząc na żar lejący się z nieba lub wręcz przeciwnie — strugi deszczu — wolałam nakichać na wygodę, zostawić auto w garażu i udać się do olsztyńskiego centrum pieszo lub komunikacją miejską…?

Rozwiązania
No właśnie. Mnie do rezygnacji z samochodu skłania więc niechęć do marnowania paliwa i nabijania licznika. Sądząc jednak po tłoku w centrach miast — inni kierowcy są bardziej odporni na tego rodzaju sankcje, wstrząsy i straty moralne. A władze miast są tak naprawdę między młotem a kowadłem. Z jednej strony wiadomo: wciąż rosnąca liczba samochodów powoduje, że problemy z parkowaniem coraz częściej dotykają obszary daleko wykraczające poza ścisłe centrum miasta. Owszem, władze mogą więc stawać na głowie i… stawiać parkingi wielopoziomowe oraz wygospodarowywać wciąż nowe miejsca parkingowe, nawet kosztem chodników, ścieżek rowerowych i skwerów. Ale czy o to właśnie chodzi?

Moim zdaniem ciągłe zwiększenie liczby miejsc parkingowych wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem zakorkowanych centrów miast i zatłoczonych parkingów. Przecież to jasne, że im kierowcy więcej miejsc parkingowych zyskają do swojej dyspozycji — tym chętniej będą pchać się do centrum swoimi autami, pieszych spacerów i komunikacji miejskiej unikając jak zarazy morowej…! Spacery spacerami, ale z tej drugie strony patrząc — popularność zbiorowego transportu publicznego w interesie władz miasta już jak najbardziej leży…

Dlatego, choć to brzmi jak najbardziej świętokradcza herezja — z mojego, kierowcy, ale i mieszkańca punktu widzenia — rozwiązaniem problemu parkowania w miastach może być… ograniczenie liczby parkingów. Jeśli dodać do tego wprowadzenie stref płatnego parkowania obejmujących obszary miasta oddalone od jego ścisłego centrum — choćby Nagórki — jakiś odsetek kierowców jednak z auta przesiadłby się na autobus, tramwaj lub w ogóle poszedłby pieszo. Dlaczego strefy płatnego parkowania do dziś nie ma w okolicy największych olsztyńskich szpitali — polikliniki oraz szpitala miejskiego i wojewódzkiego?

Kolejne rozwiązanie to budowa systemu parkingów przesiadkowych Park & Ride — Parkuj & Jedź, które okalałyby miasto, a w połączeniu z systemem komunikacji zbiorowej byłyby alternatywą dla wszystkich korkujących centrum mieszkańców dalekich rogatek Olsztyna, ale i swojskich NOLi czy innych turystów. Chcesz zwiedzać Olsztyn? Tak, ale tylko spacerkiem dojrzysz całe jego piękno…!

Z Zachodu
Jasne, już słyszę te pełne oburzenia, niewyszukanej ironii i nieskrywanego sarkazmu wypowiedzi, że taka propozycja to jest skandal w postaci czystej, że znaczne rozszerzanie strefy płatnego parkowania — to jest polityka parkingowa miasta nastawiona wyłącznie na wyciąganie kasy z kieszeni mieszkańców oraz utrudnianie i tak nieusłanego przecież różami życia.

Dobrze. A jak to robią zamożniejsi od nas? W takim Zurychu dla przykładu władze miasta, w ramach „historycznego kompromisu parkingowego” już w 1996 r. zamroziły istniejącą liczbę miejsc parkingowych w centrum. Dodatkowo, gdy tylko jakiekolwiek miejsca parkingowe powstają poza ulicą — likwiduje się parkingi na ulicy, a zaoszczędzoną przestrzeń przeznacza na chodniki lub ścieżki rowerowe. A jakby tego było mało, w rejonach bez limitu miejsc parkingowych deweloperzy mają pozwolenie na budowanie nowych miejsc parkingowych tylko wtedy, gdy ulice w pobliżu inwestycji są w stanie zabsorbować dodatkowe natężenie ruchu, a normy jakości powietrza nie zostaną przekroczone. Podobne rozwiązania od 1976 r. stosuje też Hamburg i od czterech dekad udowadnia tym samym, że jednak można…!

A kto pomyśli o mieszkańcach?
Co równie ważne, polityka parkingowa miasta nie powinna skupiać się jedynie na wdrażaniu całościowego systemu zrównoważonego transportu. Powinna mieć na uwadze także innych uczestników ruchu. Pamiętajmy, że przecież większa liczba miejsc parkingowych to automatycznie większy ruch w mieście — a w nim, prócz kierowców, są jeszcze piesi i mieszkańcy.

Pani Kasię, mieszkankę ul. Warmińskiej w Olsztynie, czyli czerwonej strefy parkowania, spotykam wprost przed jej kamienicą.

— Niech pani spojrzy — mówi do mnie raczej znękanym głosem. — Dwa rzędy samochodów wzdłuż obu chodników. Jeden na drugim. Do tego samochody w każdym zaułku i na naszych podwórkach. Ludzie parkują gdzie się da, na chodnikach, na trawnikach… I jak popadnie, bo każdy chce mieć blisko i wszystkim się spieszy.

Fakt, idąc od strony ul. Mrongowiusza widziałam auto zaparkowane na chodniku wprost przed przejściem dla pieszych…

Jaki na to sposób, recepta? — Wyprowadzić ten ruch ze ścisłego centrum, nie tylko ze starówki — odpowiada pani Kasia bez wahania. — Przecież tu nawet mieszkańcy mają problem z parkowaniem. A karetki, wywóz śmieci…? Tak się nie da żyć…!

Magdalena Maria Bukowiecka


Komentarze (42) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. zbidud #2823336 | 81.190.*.* 23 lis 2019 20:58

    Nie pasuje to się kobieto przeprowadź. I obyś kobieto nie doświadczyła ze względu na zły stan zdrowia dojechania i zostawienia samochodu pod szpitalem w płatnej strefie parkowania.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. MPK nie da rady #2753069 | 83.16.*.* 26 cze 2019 12:35

    Gdyby nawet tylko połowa kierowców przesiadła się do autobusów, to mielibyśmy w Olsztynie katastrofę komunikacyjną. MPK nie jest w stanie przewieźć tylu pasażerów! Proponuję docenić kierowców, którzy za własne pieniądze wyręczają i odciążają miejskiego przewoźnika i zlikwidować wszystkie strefy płatnego parkowania.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Lisek #2752902 | 213.184.*.* 26 cze 2019 08:13

    Tak płaczecie, a więcej waszych samochodów miasto i tak już nie pomieści, bo nie jest z gumy. Już teraz pojazdów zarejestrowanych w Olsztynie jest więcej niż mieszkańców. Choćby całe centrum wyburzyć i przerobić na piętrowe parkingi, to i tak nie będziecie mieli gdzie wszyscy zaparkować.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  4. dr Hayd #2752511 | 213.73.*.* 25 cze 2019 14:28

    Są firmy, które dają pracownikom służbowe samochody. Dlaczego nie ma firm, które dadzą pracownikom bilety sieciowe? W pierwszej kolejności powinno to zrobić Miasto Olsztyn jako pracodawca. Dać wszystkim pracownikom miejskim sieciówkę. Od pracowników Urzędu Miasta po pracowników samorządowych szkół, przedszkoli, żłobków, placówek kultury, spółek miejskich. I tak miasta dopłaca kilka milionów do komunikacji miejskiej. Wtedy by się zmniejszyło tą dotację o wartość kupionych pracownikom biletów sieciowych. W efekcie taki urzędnik czy nauczyciel nie miałby pretekstu do przyjeżdżania do pracy samochodem, skoro pracodawca funduje mu komunikację publiczną.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  5. edi #2752393 | 81.190.*.* 25 cze 2019 10:12

    "Nie parkujesz? Nie jedziesz!" - co za durny tytuł !!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (42)