Dzwonię, bo chcę umrzeć. 3/4 polskich dzieci zostało skrzywdzonych

2019-01-31 07:12:09(ost. akt: 2019-01-30 19:10:39)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Pixabay

Polskie dzieci szukają ratunku w telefonie zaufania, do którego dzwonią coraz częściej. Bywa, że rozmowa z kimś gotowym ich wysłuchać ratuje im życie. Terapeuta stwierdza: Dobrze, że dzieci mają gdzie zadzwonić.
Aż 72 procent dzieci w wieku od 11 do 17 lat doświadczyło w swoim życiu co najmniej jednej formy krzywdzenia. Co szósty nastolatek okaleczał się, a jedna na dziesięć dziewcząt podjęła próbę samobójczą. Tak pokazują dane z „Ogólnopolskiej diagnozy skali i uwarunkowań krzywdzenia dzieci”.

Wynika z nich, że 7 procent badanych dzieci doświadczyło wykorzystywania seksualnego. Pytanie o takie doświadczenie zadano dzieciom powyżej 13 roku życia. Częściej wykorzystywania seksualnego doświadczyły dziewczęta niż chłopcy i starsze niż młodsze nastolatki. Najwięcej — ze strony rówieśnika (4 procent). Kontakt seksualny przed ukończeniem 15 roku życia z osobą dorosłą, który w Polsce jest przestępstwem, miało 2 procent badanych.

Co szósty polski nastolatek w wieku od 11 do 17 lat (16 procent) okaleczał się, a 7 procent badanych podjęło próbę samobójczą (pytano osoby w wieku 13-17 lat). Częściej zachowania autodestrukcyjne występowały wśród dziewcząt — co czwarta (23 procent) okaleczała się, a co dziesiąta próbowała się zabić.

„Ogólnopolska diagnoza skali i uwarunkowań krzywdzenia dzieci” miała na celu określenie skali występowania różnych form krzywdzenia dzieci w Polsce, takich jak między innymi krzywdzenie ze strony dorosłych, wykorzystywanie seksualne czy przemoc rówieśnicza.

Jakich form krzywdzenia najczęściej doznają dzieci? Najczęściej występującą okazała się przemoc rówieśnicza (57 procent), dalej przemoc ze strony dorosłych (41 procent), przestępstwa konwencjonalne (np. kradzież) — 32 procent, obciążające doświadczenia seksualne (takie, które wydarzyły się bez kontaktu fizycznego, np. seksualna przemoc słowna, ekshibicjonizm czy werbowanie do celów seksualnych w sieci) — 20 procent, wiktymizacja pośrednia (bycie świadkiem przemocy domowej) — 13 procent, zaniedbanie fizyczne — 6 procent.
W jaki sposób dzieci sobie radzą z tymi problemami?

Zdecydowana większość badanych (89 procent) wskazała choć jedną osobę w swoim otoczeniu, do której może się zwrócić w trudnej sytuacji. Najczęściej jest to matka, później kolega lub koleżanka, a dopiero na trzecim miejscu — ojciec.

Niepokoi również fakt, że 7 procent dzieci przyznało, że nie ma w ogóle takiej osoby. Dlatego chwytają za telefon i dzwonią tam, gdzie zawsze ktoś ich wysłucha — do telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży. Młode osoby mogą zadzwonić pod numer 116 111 i opowiedzieć o swoich problemach. Tam znajdą pomoc i wsparcie. Mogą liczyć też na anonimowość.

Takich rozmów jest coraz więcej. W ubiegłym roku średnio osiem osób dziennie dzwoniło na telefon zaufania dla dzieci ze stwierdzeniem, że już nie dają sobie rady i myślą o samobójstwie. W tym roku jest to już 14 osób w ciągu dnia. Prawie codziennie dzwoni dziecko, które właśnie próbuje targnąć się na swoje życie.

— Dzięki finansowemu wsparciu organizacji mamy od stycznia dyżur nocny, czyli zapewniamy dzieciom możliwość rozmowy do godziny drugiej w nocy — mówiła w rozmowie z TOK FM Lucyna Kicińska, koordynatorka programu pomocy telefonicznej w fundacji Dajemy dzieciom siłę. — Dzieciom jest to strasznie potrzebne. Wcześniej kończyliśmy dyżur o godzinie 22, natomiast 1 stycznia tuż po godzinie 23 zadzwoniła do nas dziewczyna, która mówiła, że chce popełnić samobójstwo i była na to zdecydowana. Udało nam się jej pomóc.
W 2017 roku odebrano blisko 80 tysięcy telefonów i odpowiedziano na ponad 7500 wiadomości przez internet.

W Olsztynie działa telefon zaufania Anonimowy Przyjaciel. Przez całą dobę pod numerem 89 192 88 można znaleźć pomoc. Na olsztyński telefon zaufania dzieci nie dzwonią często.

— Rocznie odbieramy 8-9 tysięcy połączeń — mówi Andrzej Kurowski, szef Olsztyńskiego Stowarzyszenia Pomocy Telefonicznej. — Ale telefony od dzieci są nieliczne w porównaniu z tymi od dorosłych. Jeśli już dzwonią, to chcą opowiadać o problemach w szkole. Borykają się z brakiem akceptacji ze strony rówieśników, z brakiem życzliwości. Albo opowiadają o sprawach domowych. Na przykład rodzice dziecka chcą wyjechać z nim za granicę, a ono nie chce, bo tu, na miejscu, ma swoich przyjaciół albo sympatię.

Natomiast problemy dzieci są często poruszane przez dorosłych dzwoniących na tę infolinię.

— Dzwoni na przykład członek rodziny, w której występuje przemoc, i rozmawia o dziecku. Albo sąsiadka, która podejrzewa, że dziecko jest ofiarą przemocy. Tych telefonów jest tak wiele, że wciąż potrzebujemy wolontariuszy, którzy by mogli je odbierać — mówi Andrzej Kurowski.

Dlaczego połączeń na telefon zaufania jest coraz więcej? — Myślę, że to swoisty znak naszych czasów — odpowiada Robert Banasiewicz, terapeuta i psycholog. — Nie dramatyzowałbym, że dzwonią, bo obok siebie nie mają nikogo, z kim mogliby pogadać. Cieszę się, że mogą zadzwonić i że mają taką możliwość.
Terapeutę niepokoi jednak fakt, że coraz więcej zaburzeń nastroju jest określanych jako zaburzenia depresyjne. — Oczywiście nie należy bagatelizować prób samobójczych. Ale jesteśmy przeładowani informacją o depresji. To, że ktoś dzwoni na telefon zaufania, to jedno. Ważne, aby ktoś kompetentny pokierował ich w dobrą stronę — podkreśla Robert Banasiewicz. I wyjaśnia: — Chodzi o to, żeby w dziecku, które narzeka na brak akceptacji ze strony rówieśników, utrwalić, że to nie jest dramat. Jeśli kolega go nie akceptuje, to znaczy, że nie akceptuje jego całego, tylko któregoś z jego zachowań.

Robert Banasiewicz podkreśla również, że ważne jest aby nie dać się zwariować.
— Dzieci też mają fantazję, alarmują, że rodzice ich boją, grożą im. Dobrze by było, gdyby osoby z telefonu zaufania weryfikowały te informacje, żeby znalazły się w tym środowisku i to sprawdziły. To dobry znak, że dzieci szukają pomocy. Ale to od osób dorosłych zależy, czy dostaną wsparcie i profesjonalną pomoc. Dorośli powinni odrzucić fanaberię i skupić się na tym, co ważne. Jeśli dziecko grozi, że popełni samobójstwo, oczywiście należy natychmiast zawiadomić odpowiednie służby — stwierdza terapeuta.

I dodaje, że pracując z młodymi ludźmi, zauważa, jak bardzo są zdziwieni, kiedy ktoś z dorosłych pyta ich: „Jak się czujesz, co słychać?”.
Aleksandra Tchórzewska



Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Bluj #2672954 | 188.146.*.* 31 sty 2019 16:56

    Te dane są tak samo liczone jak coroczna inflacja wg GUSu od dawien dawna nue przekroczyła 3 %!tyle że w moim portfelu ni jak wychodzą te % tak samo turaj co 10 nastolatka chyba dane z Usa

    odpowiedz na ten komentarz

  2. POPIERASZ #2672894 | 5.60.*.* 31 sty 2019 14:48

    90% WINA MATEK

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Eli #2672678 | 80.53.*.* 31 sty 2019 09:47

    Dane przedstawione w ten sposób są zatrważające. " Co szósty nastolatek okaleczał się, a jedna na dziesięć dziewcząt podjęła próbę samobójczą." - no nie mogę w to uwierzyć/

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. Stowarzyszenie Płaska Ziemia #2672674 | 5.173.*.* 31 sty 2019 09:41

    twardym trza być a nie miętkim. tylko najsilniejsi przetrwają

    odpowiedz na ten komentarz

  5. Telefon Zaufania #2672656 | 31.0.*.* 31 sty 2019 09:22

    Szkoda, że autor artykułu nie wspomniał, że w Olsztyńskim Telefonie Zaufania wszyscy działają na zasadzie wolontariatu. Dyżurujemy całą dobę bez pobierania wynagrodzenia. Jedyną zapłatą jest podziękowanie dzwoniącego. Nie piszę o tym, żeby kogoś chwalić, ale teraz tak dużo mówi się o pieniądzach...

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (7)