Niechciani generałowie

2018-12-07 12:00:00(ost. akt: 2018-12-07 12:07:23)

Autor zdjęcia: materiały promocyjne

Recenzja\\\ W barze edynburskiego hotelu Learmouth starszy mężczyzna podaje piwo klientom, a potem na zapleczu zmywa naczynia. Czasami tylko stali bywalcy baru dziwią się, widząc, jak eleganccy panowie stają na baczność przed barmanem.
Nie wiedzą, że jest to generał Stanisław Maczek. Dowódca największej przedwojennej polskiej jednostki pancernej. We wrześniu 1939 nie przegrał żadnej bitwy. Po klęsce wrześniowej przedostał się przez Węgry do Francji, a potem do Wielkiej Brytanii. Został dowódcą dywizji pancernej.

Jego żołnierzy nazywano „Czarnymi diabłami”. Walczyli pod Falaise w sierpniu 1944 we Francji i wyzwolili Bredę w Holandii. Po wojnie, aby utrzymać przykutą do wózka inwalidzkiego córkę, podawał piwo jako barman i pilnował bramy klubu sportowego w Edynburgu.

Smutne. Niestety takie były losy wybitnych polskich dowódców, którzy walczyli przy boku naszych sojuszników. Ich historie opowiada Szymon Nowak w swojej najnowszej książce „Niechciani generałowie: powojenne losy polskich oficerów”. W dziewięciu rozdziałach zawarł dzieje dziewięciu wybitnych dowódców.

Kontradmirał Józef Unrug pracował po wojnie jako mechanik na kutrach rybackich w Maroku. W 1939 był dowódcą Polskiej Floty i Obrony Wybrzeża. Jego osiągnięcia docenił nawet wróg. Po klęsce kampanii wrześniowej Kriegsmarine zaproponowała mu służbę w swoich szeregach. Oczywiście odmówił.

Unrug miał ciekawy życiorys. Urodził się w Niemczech. Był synem pruskiego oficera, który czuł się Polakiem i w takim duchu wychowywał syna. Swoją wojskową karierę po skończonej szkole oficerskiej rozpoczął w niemieckiej marynarce. Gdy dowiedział się, że w 1918 roku powstało państwo polskie, złożył dymisję, a w 1919 przyjęto go do polskiego wojska.

Kolejny rozdział poświęcony jest generałowi Stanisławowi Sosabowskiemu. Był twórcą i dowódcą legendarnej brygady spadochronowej, szykowanej do desantu w okupowanej Polsce. Ale zamiast do kraju jego żołnierze zostali zrzuceni we wrześniu 1944 pod Arnhem w okupowanej Holandii w trakcie Market Garden, największej operacji z udziałem wojsk desantowych.
Sosabowski ostrzegał, że akcja może się nie udać. Dowódcy alianccy go nie słuchali, a jednak to polski generał miał rację i operacja wojsk spadochronowych zakończyła się klęską aliantów. Po wojnie ten wybitny dowódca zajął się handlem meblami i produkcją tapczanów.

Podobnie układały się losy innych polskich wyższych oficerów, m.in. generała Władysława Bortnowskiego (dowódca Armii „Pomorze” w 1939), generała Ludomira Rayskiego (dowódca lotnictwa polskiego w latach 1926-1939), generała Tadeusza Komorowskiego (dowódca Armii Krajowej).

Autor barwnie kreśli sylwetki polskich oficerów. Opowiada o ich pochodzeniu, karierze wojskowej, ich udziale w kampanii wrześniowej, a potem o dalszych walkach przy boku sojuszników. Po zakończeniu wojny nie uznali on nowych władz komunistycznych w Polsce, dlatego musieli pozostać na obczyźnie. Niektórzy zostali nawet przez te władze pozbawieni obywatelstwa polskiego. Żeby utrzymać siebie i swoje rodziny, musieli podjąć „zwykłą” pracę.

„Niechciani generałowie” to książka napisana w przystępnym stylu. To często opowieść o samotności, braku perspektyw, tęsknocie, poczuciu przegranej i niespełnieniu. Bohaterowie, który walczyli w obronie Wielkiej Brytanii, wyzwalali inne kraje Europy Zachodniej spod okupacji niemieckiej, a gdy nie byli już potrzebni sojusznikom, zostali zwyczajnie zapomniani.
Na londyńskiej paradzie zwycięstwa w 1946 roku zabrakło Polaków, ponieważ Rząd Jego Królewskiej Mości na dwa tygodnie przed defiladą rozwiązał Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie. W pochodzie szli Anglicy, Amerykanie, Francuzi, a nawet sanitariusze z Fidżi i oddziały robocze z Seszeli.

To smutna lektura. Skłania do refleksji nad losem Polaków i Polski w czasie drugiej wojny światowej i w latach powojennych oraz nad postawą naszych sojuszników.

Hanna Tomaszewska-Reich
Warmińsko-Mazurska
Biblioteka Pedagogiczna
W Olsztynie



Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ObŚ #2777097 | 37.30.*.* 14 sie 2019 18:05

    Rządom alianckim, które sprzedały całą wolność i pół terytorium Polski Rosjanom nie w smak byli Polacy. Na szczęście zwykli ludzie pamiętali przez lata dobro, które przynieśli nasi żołnierze. Miło mi było, gdy w latach 90-tych zostaliśmy całą wycieczką polskiej młodzieży za darmo wpuszczeni do muzeum w Antwerpii z komentarzem, że polscy żołnierze wyzwolili to miasto spod okupacji niemieckiej.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz